Andrzej Duda jako prywatna osoba może podczas towarzyskiej kolacji śpiewać hymn ?Pasów?, wymachując przy tym klubowym szalikiem. Ale Andrzej Duda, kandydat na prezydenta RP, nie powinien jątrzyć w temacie, przez który w Krakowie niejeden młody chłopak dostał maczetą.
- W czasach szkolnych byłem za Cracovią. To były czasy, kiedy Wisła Kraków była klubem milicyjnym. Dla mnie jako człowieka, który dążył do wolnej Polski, kibicowanie takiemu klubowi było nie do przyjęcia, pozostawała tylko Cracovia, miejski klub - zadeklarował niedawno publicznie Andrzej Duda.
Prezydentowi Krakowa też się wyrwało
W tej deklaracji sympatii klubowych kandydata na prezydenta RP zabrakło jeszcze kilku słów o "właściwej stronie Błoń" i mielibyśmy gotowy przekrój kibicowskich nastrojów, jakie rządzą Krakowem vel "miastem maczet". A czemu nie dorzucić jeszcze kilku haseł z hymnu "Pasów"? Na przykład słynnego "nigdy nie zejdziemy na psy", które wyrwało się kiedyś prezydentowi Krakowa Jackowi Majchrowskiemu? Po tej gafie co prawda zarówno z lewej, jak i prawej strony sceny politycznej spłynęła na prezydenta lawina krytyki, ale kto w czasie kampanii wyborczej o tym pamięta?
Wszystkie komentarze