460 litrów farby potrzeba było, aby zmienić szpetne ślepe ściany Galerii Krakowskiej w galerię wielkoformatowej sztuki ściennej. Efekt można już oglądać od strony Dworca Głównego.

- To bez wątpienia jeden z najbardziej udanych mariaży sztuki i komercji - zachwala Ryszard Wysokiński - dyrektor Centrum Galerii Krakowskiej i pomysłodawca akcji. Kraków zyskał bowiem nowy mural, pozbawiony elementów patriotycznych, z artystycznym oddechem bliskim berlińskim realizacjom.

Malarsko-rzeźbiarski mural Justyny Posiecz-Polkowskiej ozdobił ścianę galerii od strony Dworca Głównego. Mógłby bez wątpienia ozdobić też stację metra w Londynie, Paryżu czy Moskwie. Mógłby - dzięki swojej uniwersalnej i ponadczasowej wymowie. Wprawne oko wychwyci jednak jego subtelnie lokalny kontekst. Pozbawiony oczywistych relacji z Krakowem - nie ma tu smoka, lajkonika, wieży Mariackiej czy fryzów Sukiennic - mural Posiecz-Polkowskiej nie epatuje prostą symboliką. To nietrywialna kurtyna, parawan, który zakryje w końcu wstydliwe oblicze Galerii Krakowskiej od strony Dworca Głównego.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze