Po przylocie do Europy trafiłem do czwartej ligi słowackiej. Powiedziałem sobie wtedy: jeśli w trzy miesiące nie nastąpi przełom, to kończę z piłką nożną - opowiada Takuto Oshima. Przełom nastąpił. Dziś Japończyk jest piłkarzem Cracovii.

Jarosław K. Kowal: Wie pan, że został pierwszym Japończykiem w historii Cracovii?

Takuto Oshima: Tak, słyszałem o tym.

Dla mnie to była mała niespodzianka, bo w lidze polskiej grało przecież już wielu Japończyków.

- Wiem o tym. Mój przyjaciel gra w Lubinie [chodzi o Kokiego Hinokio z Zagłębia - przyp. red.], więc po otrzymaniu propozycji transferu do Cracovii zadzwoniłem do niego, trochę porozmawialiśmy o polskiej lidze. Nie musiałem się jednak długo zastanawiać, bo czekałem na taką ofertę. Wcześniej występowałem w lidze słowackiej i szczerze mówiąc, nie było to dla mnie niczym wyjątkowym. Chciałem przenieść się do silniejszej ligi, więc kiedy zgłosiła się Cracovia, od razu oznajmiłem, że jestem na tak.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze