W Cracovii znów to samo: sezon bez konfliktu z jednym z czołowych piłkarzy byłby jak choinka bez bombek. Tym razem w ramach pielęgnowania tradycji klub wszedł w konflikt z Mateuszem Wdowiakiem. Traci zawodnik, traci drużyna, dużo w oczach kibiców tracą prezesi. Czyli jest jak zwykle.
Po kolei: Wdowiak to wychowanek Cracovii, już lata temu ochrzczony talentem. W ostatnią sobotę wrócił na boisko po miesięcznej przerwie. Tyle że zamiast w ekstraklasie, przeciwko Piastowi Gliwice, zagrał w meczu trzecioligowych rezerw, przeciwko ŁKS-owi Łagów. Błysnął nawet asystą po przebiegnięciu z piłką połowy boiska.
Tyle że Wdowiak skończył już 24 lata i powinien błyszczeć w pierwszej drużynie. Być może robiłby to, gdyby mógł. Nie może, bo klubowi działacze i menedżer zawodnika nie potrafią dogadać się w sprawie kontraktu piłkarza, który wygasa wraz z końcem sezonu. Obie strony niby chcą go przedłużyć, ale na własnych warunkach. W Cracovii postanowili więc, że w negocjacjach zastosują metodę ostateczną. Nie podpiszesz? No to nie grasz.
Wszystkie komentarze
"Szacunek" (?)dla Właściciela za to że wywala swoje własne pieniądze na śmietnik. Tak potraktowany - zgodnie z niewolniczymi zasadami ( na które się sam zgodził podpisując kontrakt - bo przecież wiedział jaki jest Wice Prezes i co klub robi niepokornym) - za "pana wafla" nic nie podpisze. A ponieważ sezon się zawali przez pandemię - Właściciel zostanie z nim i jego kontraktem do końca. Bo oczywiście o jakimkolwiek samoograniczeniu zarobków przez Piłkarza nie będzie mowy - bo niby czemu :) kontrakt obowiązuje obie strony. Absolutnie mnie to nie cieszy. Wolałbym oglądać Wdowiaka na boisku - nawet w innym klubie i wiedzieć że pieniądze wydano na kogoś kto CHCE grać dla Klubu ( za możliwość gry w Cracovii - i kasę płaconą Wdowiakowi - kilku młodych Polskich zawodników zostawiło by serce i dziewczynę) Ale jak wiemy młodzi polscy zawodnicy w tym klubie nie istnieją, a najlepiej wydaje i traci się nie swoje pieniądze. Panie PREZESIE - GRATULACJE.