Trener Cracovii testuje cierpliwość Janusza Filipiaka, a w Wiśle mogą cieszyć się z passy niespotykanej od 48 lat. Po derbach Krakowa po raz pierwszy od dawna oklaski z trybun zebrały obie drużyny, ale niesmak i tak pozostał. Bo gospodarze postanowili zagłuszyć doping zaproszonych na trybuny dzieci. Co jeszcze zostało nam w głowie po niedzielnym meczu (2:0 dla Wisły)?

Głośnikiem w młodego kibica

To zaproszenie mogło być odpowiedzią idealną na „festiwal nienawiści” urządzony przez kiboli podczas grudniowych derbów. Akcja „Derby z klasą” mogła pokazać, że w Krakowie da się kibicować po ludzku, bez wylewania jadu na przeciwnika.

Młodzi kibice Cracovii i Wisły usiedli obok siebie. Doping był pozytywny, nie brakowało humorystycznych akcentów. Ale szybko okazało się, że dzieci najbardziej emocjonują się akcjami gości, że najczęściej krzyczą: „Wisła!”. I zaczęło się kombinowanie. Organizatorzy najwyraźniej postanowili zagłuszyć dzieci i z głośników puścili zapętlone nagranie okrzyku: „Hej, Pasy, gol!”.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Więcej
    Komentarze