Jeden porównuje je do cyrku, drugi widzi w nich utrudnienie dla sędziów. Trenerzy Nenad Bjelica i Kiko Ramirez zaczęli wojować z powtórkami wideo, ale w meczu Lech Poznań - Wisła Kraków (dziś, godz. 20.30) znów będą zdani na ich (nie)łaskę.

– To jest cyrk! Teraz w każdej sytuacji jest VAR [video assistant referee – przyp. red.]. To nie ma sensu – krzyczał Bjelica w czasie sobotniego meczu jego Lecha z Lechią Gdańsk. Oburzył się, kiedy sędzia – po skorzystaniu powtórki – przyznał rywalom rzut karny. Co prawda potem na wideoweryfikacji skorzystał jego zespół (dzięki niej obrońca rywali dostał czerwoną kartkę), ale Chorwata to nie uspokoiło.

– Ten cały system VAR to dla mnie jeden wielki cyrk. Gdybym był piłkarzem, powiedziałbym to samo. Nie wiem, czy to jest dobre dla piłki nożnej. W takim kształcie to nie ma sensu i zabiera emocje – stwierdził.
Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze