Cracovia jest w martwym punkcie i nie wygląda to coraz lepiej, tylko coraz gorzej. Kilku z nas pewnie już zna smak gry o utrzymanie. To nic przyjemnego - rozmowa z Hubertem Wołąkiewiczem, obrońcą przedostatniej w tabeli Cracovii.

Jarosław K. Kowal: Wiem, że to trudny temat, ale chcę porozmawiać o waszej sytuacji...

Hubert Wołąkiewicz: Trudny, ale nieunikniony.

Co się dzieje?

– Gdybyśmy wiedzieli, to pewnie wprowadzilibyśmy konieczne zmiany i ruszylibyśmy z miejsca. Jak widać, jesteśmy w martwym punkcie i nie wygląda to coraz lepiej, tylko coraz gorzej. Sami zachodzimy w głowę, jak to możliwe, że z dobrego zespołu zmieniliśmy się w taki, który ma duże problemy ze zdobywaniem punktów.

Cóż, musimy sami się z tego wykaraskać. Grzmoty spadają na trenera, ale to my wychodzimy na boisko i wszystko jest w naszych nogach. A na razie nie wygląda to dobrze. Ostatnia porażka w Płocku [1:4 z Wisłą] była bolesna i miejmy nadzieję, że każdy po raz kolejny zrobił rachunek sumienia i że w piątkowym meczu ze Śląskiem Wrocław... Musimy go po prostu wygrać, i tyle. Wiemy, że czeka nas walka w grupie spadkowej i potrzebujemy punktów, by po podziale nie okazało się, że musimy wszystkich gonić.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze