Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
W oczekiwaniu na komisarza
Wieś Bronowice. Rodzina oczekująca na przybycie komisarza spisowego. Grudzień 1931. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Jan Chełmiński na łamach pisma Światowid (z 19 grudnia 1931) tak opisywał dylematy pojawiające się podczas spisu:
Najmniej - wbrew pozorom - zakłopotanego 'kręcenia nosem' na pytania arkusza spisowego było... na wsi. Wprawdzie gdzieniegdzie niezbyt podobało się wieśniakom 'wścibstwo' spisowego komisarza do... ilości gruntu. 'Bo może tak... wezmą coś za podatki?'
- Wolę, prosę tez pana, choćby... odsiedzieć!.. - próbował ten i ów wykręcić się od odpowiedzi w tej drażliwej zawsze dla chłopa materji, drapiąc się przemyślnie za uchem.
Gdzieniegdzie znów zapomniany już trochę rankor chłopski budziło zapytanie przy opisie mieszkania co do tych.. no! wiecie!... tzw. 'sławojek', co je to musiano z nakazu starosty za czasów gen, Sławoja-Składkowskiego pobudować... za stodołą.
- A dyć postawiłem, wicie, gdy już naznacyli 'śtraf'. Stoi - zamknięta na kłódkę... Casami, w lecie, baba trzyma tam masło, bo tam ano... cień...
Ale prawdziwe zakłopotanie powstawało dopiero w.. miastach. - Bo, proszę też pani! Także coś... Pod karą za fałszywe zeznanie każą... pamiętać lata... nie, tego... datę urodzenia... Słyszane to rzeczy, aby grzeczny kawaler pytał damy o... lata?! Naprawdę, pani radczyni, niema dziś galanterji...
- Czytała pani?... To pouczenie o osobach, które trzeba podać według stanu w nocy z 8 na 9 grudnia, no, te... czasowo, czy przypadkowo - nocujące w mieszkaniu...
- Albo to wyszczególnienie, kogo w nocy nie było w domu, kiedy wrócił...
Wszystkie komentarze