Rok 2017 zaczęliśmy od wielkiego wydarzenia na Wawelu - ingresu abp. Marka Jędraszewskiego, który na czele Kościoła krakowskiego zastąpił kardynała Stanisława Dziwsza.
Na uroczyste objęcie katedry wawelskiej nowego metropolity krakowskiego przybyło około 100 biskupów wraz z nuncjuszem apostolskim arcybiskupem Salvatore Pennacchiem.
W ciągu niecałego roku abp Jędraszewski zdążył wygłosić wiele kontrowersyjnych tez. Na przykład podczas mszy w rocznicę katastrofy smoleńskiej mówił o "pancernej brzozie" jako symbolu wielkiej mistyfikacji, mgle smoleńskiej, która zdaje się ustępować, oraz o osobach, "które nagle traciły życie, a które posiadały znaczącą wiedzę o tym, co naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku".
Na początku roku, zamiast śniegu, Polskę pokryła gruba warstwa trocin. Pozwolił na to minister środowiska Jan Szyszko. 1 stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie przyrody. Przygotowała ją grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości. Projekt nowelizacji przeszedł głosami 236 posłów PiS i Kukiz'15. Kilka dni później mimo licznych protestów ustawę podpisał prezydent Andrzej Duda.
O tym, jak bardzo niszczące jest nowe prawo, krakowianie przekonali się, kiedy drwale weszli na działki w sąsiedztwie parku Lotników Polskich. Warkot pił mechanicznych i huk łamanych konarów słychać było przez kilka dni.
Po apelu "Wyborczej" czytelnicy zaczęli zgłaszać kolejne wycinki na prywatnych posesjach: przy ul. Jasnogórskiej, z rejonu ul. Zdunów, Podhalańskiej i Obozowej. Zgłoszenia napływały dziesiątkami.
W czerwcu Zbigniew Karaczun, specjalista od zarządzania w ochronie środowiska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, stwierdził, że tylko przez pierwsze dwa miesiące obowiązywania "lex Szyszko" pod topór poszło w całej Polsce półtora miliona drzew.
O smogu pamiętamy, bo ten nie pozwala o sobie zapomnieć. W styczniu średnio w co trzeci dzień obowiązywała darmowa komunikacja dla kierowców z powodu fatalnego stanu jakości powietrza.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że podczas zaczynającej się właśnie kalendarzowej zimy, będzie podobnie. Dodatkowo, zmieniają się zasady darmowej komunikacji. Darmowe przejazdy komunikacją miejską w Krakowie dla kierowców aut i ich pasażerów będą wprowadzane na podstawie prognoz IMGW, a nie tak jak do tej pory na podstawie danych o bieżącym zanieczyszczeniu.
Ogłoszenie o bezpłatnych przejazdach komunikacją miejską musi poprzedzić prognoza przewidująca złą jakość powietrza na co najmniej połowie powierzchni miasta (od 100 lub 150 mikrogramów PM10 na metr sześcienny powietrza w zależności od pory dnia). Decyzje będą zapadały około godziny 16-17 i wtedy będą od razu przekazywane mieszkańcom.
Do wypadku z udziałem rządowej kolumny doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Premier jechała do rodzinnego Przecieszyna. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała utrzymujące się dłużej niż 7 dni odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Śledztwo prokuratury było kilkakrotnie przedłużane, ostatnio do 10 lutego 2018 roku.
Ciepły początek kwietnia sprawił, że tłumy ruszyły do Doliny Chochołowskiej, by zobaczyć dywany kwitnących krokusów. Obszerne parkingi u wejścia do doliny szybko zapełniły się samochodami. W tej sytuacji kierowcy zostawiali swoje pojazdy gdzie popadło, na poboczach dróg, leśnych duktów czy rozjeżdżając Siwą Polanę, parkując wprost na rosnących tam krokusach.
Na skrzyżowaniu prowadzącym do doliny porządku musieli pilnować strażacy i policjanci. - Nie rozumiem takiego zachowania. Przyjeżdżają samochodami i parkują w środku pola krokusów. Wychodzą, depcząc te kwiaty, po czym te same kwiaty idą oglądać 9 km dalej - nie krył irytacji w rozmowie z "Wyborczą" Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Sprawę jako pierwsi opisaliśmy w "Wyborczej" w październiku 2016 roku. Wówczas 30-letniego doktoranta Uniwersytetu Jagiellońskiego zatrzymali funkcjonariusze straży granicznej. Od tego czasu przebywał w areszcie ośrodka dla cudzoziemców w Przemyślu. Umieszczono go tam na wniosek ABW, która od początku nie ukrywała, że chce go deportować z Polski jako zagrażającego bezpieczeństwu państwa. Ameer twierdził, że powodem jest tak naprawdę jego odmowa współpracy ze służbami. Jeszcze jesienią wystąpił o azyl w Polsce, ale odmówiono mu go.
Do deportacji Ameera doszło w kwietniu 2017 roku w kontrowersyjnych okolicznościach. Sąd Okręgowy w Przemyślu uchylił decyzję o jego aresztowaniu, uznając, że nie ma do tego podstaw. Ameer nie uzyskał już jednak wolności. Służby, wcześniej powołując się na decyzję Rady ds. uchodźców odmawiającą azylu, wywiozły Ameera z Przemyśla i deportowały. Nikt jednak nie powiadomił o tym jego obrońcy. Jak wynika z relacji Ameera, w trakcie deportacji miał być bity, kopany i zastraszany.
Jan Klata był murowanym faworytem konkursu na dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Sceną kierował od 2013 r. Jest jednym z najważniejszych polskich reżyserów średniego pokolenia.
Jednak to nie on, a Marek Mikos wygrał w głosowaniu. To były szef TVP Kielce, wcześniej przez wiele lat redaktor działu kultura "Gazety Wyborczej". Podczas spotkania w ramach "Wyborczej na Żywo", Klata zmianę dyrektora porównał do działań ministra środowiska Jana Szyszki i stwierdził: - Dyrektorem Starego Teatru została "córka leśniczego".
W duecie z Markiem Mikosem miał pracować Michał Gieleta - miał on zostać dyrektorem artystycznym Starego Teatru. Konkursowy tandem rozpadł się, zanim jeszcze Mikos objął oficjalnie stanowisko.
22 maja zmarł Zbigniew Wodecki, jeden z najpopularniejszych polskich piosenkarzy, muzyk, aranżer i kompozytor. Dwa tygodnie wcześniej trafił do szpitala z powodu udaru.
Zbigniew Wodecki urodził się 6 maja 1950 r. w Krakowie. Choć największą sławę zdobył jako wokalista, sam o sobie mówił, że był "śpiewającym muzykiem". Pochodził z rodziny o muzycznych tradycjach - jego ojciec był pierwszym trębaczem Krakowskiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji. Sam zaczął uczyć się gry w wieku pięciu lat.
W ostatniej drodze artyście towarzyszyło kilka tysięcy ludzi.
Z jednej strony gwiazdy Realu i Atletico Madryt, z drugiej najnowsze nabytki Bayernu Monachium i Borussii Dortmund. To był wspaniały finał Euro U21. Ostatecznie, w rozegranym na stadionie Cracovii meczu między Hiszpanią a Niemcami wygrali ci drudzy.
Młodzieżowe mistrzostwa Europy prestiżem niewiele ustępują dorosłemu Euro. Przez dwa tygodnie po polskich boiskach biegały obecne i przyszłe gwiazdy futbolu.
Ta historia ma jednak także ciemniejszą stronę. To forma polskich młodzieżowców. W meczu o wszystko z Anglią w Kielcach piłkarze Marcina Dorny ulegli Anglii aż 0:3 i pożegnali się z imprezą już po fazie grupowej.
11 dni obrad, 2429 zarejestrowanych uczestników, 130 oficjalnych delegacji, 200 decyzji do podjęcia. To 41. Sesja Komitetu Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO w liczbach.
Od 2 lipca Kraków był stolicą świata, tu debatowano o naprawdę ważnych sprawach. Dla Polaków najważniejsza jednak była kwestia wycinki w Puszczy Białowieskiej. Gorąco było przed Centrum Kongresowym ICE, gdzie naprzeciw siebie stanęły dwie demonstracje: jedna w obronie Puszczy Białowieskiej, druga - leśników i zwolenników ministra Jana Szyszki (tych autentycznych, jak i zmuszonych do manifestowania).
Ostatecznie, delegaci zdecydowali: Koniec z wycinaniem drzew!
- Zabraliście nam wakacje, nie zabierzecie nam wolności - wołali demonstranci w trakcie jednych z wielu manifestacji przeciwko reformie sądownictwa. W lipcu, praktycznie każdego dnia krakowianie zbierali się na Rynku bądź przed sądem. Podobne manifestacje organizowano w całym kraju. Tłum żądał od prezydenta Andrzeja Dudy zawetowania ustaw forsowanych przez rząd PiS. Ostatecznie, głowa państwa podpisała ustawę o ustroju sądów powszechnych. Duda "nie" powiedział ustawom o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa.
Protesty wróciły w listopadzie. Już mniej liczne i jak się okazało, mniej skuteczne. Kilka godzin po tym jak Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski art. 7.1 traktatu o UE, Andrzej Duda zapowiedział, że podpisze obie ustawy. Co zresztą uczynił.
Równoczesne remonty w okolicach Hali Targowej i Dworca Głównego dały się mieszkańcom Krakowa we znaki. Choć to delikatnie powiedziane, biorąc pod uwagę, co działo się na ulicach miasta na początku października. To opis z jednego dnia: "Od rana kierowcy alarmują, że wiele ulic w Krakowie jest kompletnie zakorkowanych. Poruszanie się w centrum, oprócz padającego deszczu, dodatkowo utrudnia zamknięcie dwóch równoległych ulic: Kopernika i Grzegórzeckiej (w kierunku ul. Dietla i ronda Grunwaldzkiego). Ruchem na rondzie Grzegórzeckim kierują policjanci, a jednocześnie działa sygnalizacja świetlna, co potęguje komunikacyjny chaos."
To kryminalna informacja roku. Krakowscy policjanci mówili o nim "Kuśnierz", że jest jak Hannibal Lecter z "Milczenia owiec". Profiler z FBI wieścił, że to seryjny zabójca, który może znów zaatakować. Blisko 19 lat policja i prokuratura poszukiwały mordercy, który w listopadzie 1998 roku zabił 23-letnią studentkę religioznawstwa UJ i zdjął z niej skórę.
W październiku dopisali finał swoich poszukiwań. Tuż przed godz. 15 policyjni antyterroryści weszli do mieszkania na krakowskim Kazimierzu, gdzie zatrzymali 52-letniego Roberta J. Podejrzewany przebywa obecnie w areszcie.
Piotr Szczęsny, 54-letni mieszkaniec Niepołomic, w czwartek 19 października na pl. Defilad w Warszawie postawił głośnik na prowizorycznym dworcu autobusowym, puścił piosenkę "Kocham wolność" Chłopców z Placu Broni. Mówił, że protestuje przeciwko łamaniu przez rząd wolności obywatelskich. Potem oblał się płynem łatwopalnym i podpalił, krzycząc: "Protestuję!". W stanie krytycznym trafił do szpitala, po kilku dniach zmarł.
Piotr Szczęsny w swoim manifeście napisał: "Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich - nie czekajcie dłużej! Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj, zanim całkowicie pozbawi nas wolności. A ja wolność kocham ponad wszystko".
Mężczyzna spoczął na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie. - Módlmy się za Polskę, aby była domem wszystkich. Módlmy się, aby śmierć Piotra nie poszła na marne - mówił podczas ceremonii ks. Adam Boniecki.
To, co przez laty wydało się niemożliwe, stało się w 2017 roku. Ruszyły prace przy najwyższym pustostanie w Krakowie. Szkieletor zrzucił beton i pozostała sama stalowa konstrukcja.
W 2019 roku Szkieletor skończyłby 40 lat. Jego przebudowa oficjalnie zaczęła się w marcu ubiegłego roku. Przez kilka miesięcy teren przygotowywany był pod inwestycję.
Wykonawca - firma Strabag - wybuduje Unity Center - kompleks pięciu budynków w tym "Wieżę Jedności" - Unity Tower, która będzie miała 102,5 m wysokości, łącznie 27 kondygnacji i powierzchnię 16,5 tys. m kw. do wynajęcia. Łączna powierzchnia biur do wynajmu przy rondzie Mogilskim wynosić będzie około 50 tys. m kw.
Przy kompleksie zaplanowano około 400 miejsc parkingowych i 200 stojaków na rowery. Oprócz biur znajdzie się w nim miejsce na 8-kondygnacyjny apartamentowiec o powierzchni 2,7 tys. m kw.
Ostatnie derby pomiędzy Cracovią a Wisłą na pewno przejdą do historii. Jednak wynik tego meczu nie będzie jej najważniejszym elementem (mimo, że na stadionie przy ul. Kałuży Wisła wygrała aż 4:1).
Niestety, na pierwszy plan wyszli kibole. Bluzgi i stek przekleństw to było za mało. Kibole Cracovii nie tylko wyrzucili dziesiątki rac na murawę, ale przede wszystkim ostrzelali sylwestrowymi fajerwerkami sektor gości. Niebezpiecznie zrobiło się głównie na początku drugiej połowy. Wybuchł niewielki pożar, petardy zagrażały życiu widzów.
Boisko pokrył dym, sędzia przerwał mecz i zabrał piłkarzy do szatni. Spiker nieśmiało przypominał, że "używanie środków pirotechnicznych może skutkować nawet walkowerem", ale kibole nic sobie z tego nie robili.
Za wybryki kiboli, Komisja Ligi nałożyła na Cracovię karę - zamknięty stadion na dwa najbliższe mecze i kolejny z Wisłą, 100 tys. złotych grzywny i zakaz organizacji wyjazdu grupy kibiców na wszystkie pozostałe mecze do końca sezonu.
A przynajmniej, bardzo prawdopodobny upadek senatora Stanisława Koguta. W połowie grudnia senator PiS (już zawieszony) złożył swój immunitet. To pokłosie akcji CBA, które zatrzymało w sprawie przyjmowania łapówek Grzegorza K., syna senatora.
Prokuratura krajowa chce postawić samemu senatorowi zarzuty popełnienia trzech przestępstw o charakterze korupcyjnym. Senator Kogut miał powoływać się na wpływy w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Krakowie, u Prezydenta Miasta Krakowa i u Wojewody Małopolskiego i pośredniczyć w załatwianiu sprawy administracyjnej. Miał on wywrzeć wpływ na wydanie decyzji o umorzeniu postępowania administracyjnego, które dotyczyło wpisania do rejestru zabytków budynku dawnego hotelu Cracovia i kina Kijów w Krakowie. W zamian za to senator miał przyjąć obietnicę udzielenia mu korzyści majątkowej znacznej wartości w kwocie 1 miliona złotych. Połowa tych pieniędzy została przyjęta w formie darowizny wpłaconej na rzecz Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, w której senator pełnił funkcję prezesa zarządu.
W tle sprawy znajdują się frakcyjne walki w partii Jarosława Kaczyńskiego. Senator Stanisław Kogut toczył wewnętrzną batalię m.in. z Arkadiuszem Mularczykiem, Joachimem Brudzińskim i Zbigniewem Ziobrą. Wszystko wskazuje na to, że przegrał.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze