- Szczycę się, że mój miód smakuje konsumentom, kto raz kupił, ten powraca - mówi Bogusław Kowaliczek, pszczelarz z Suchej Beskidzkiej. Od przeszło 30 lat zajmuje się pszczołami, wcześniej - bo już w 1963 roku - pasiekę założył jego ojciec. Nazwał ją Ambrozja, czyli napój bogów.
Miody pozyskiwane są przez Kowaliczka od czerwca do września. Jak sam przyznaje, z dala od przemysłu ciężkiego, ulic, chemii, aglomeracji zatruwających środowisko.
Jak kupić? W internecie na www.pasiekaambrozja.pl lub w Krakowie w sklepie pszczelarskim na placu Szczepańskim. Miody z Pasieki Ambrozji można kupić także na targach zdrowej żywności czy imprezach kulinarnych takich jak choćby Małopolski Festiwal Smaków czy Święto Chleba.
To gospodarstwo nie specjalizuje się w produkcji miodu, a w reprodukcji matek pszczelich. W Pasiece Szeligów jest jedynie 150 rodzin pszczół, miód powstaje niejako przy okazji. Jednak konsumenci go pokochali.
Dlaczego? - Miód nie jest standaryzowany, sprzedawany bezpośrednio z ula bez żadnego przetworzenia. Dobry miód można kupić bezpośrednio od pszczelarzy - słyszymy w gospodarstwie.
Miód z Pasieki Szeligów można kupić także w Krakowie - w sklepie PS Natura (al. Słowackiego 64 - pasaż handlowy Herbewo) oraz sklepie pszczelarskim przy placu Szczepańskim 8.
Właściciele zapraszają wszystkich amatorów miodu na Krakowskie Miodobranie. W dniach 1-3 września na placu Wolnica już po raz 23. odbędzie się impreza, na której krakowscy pszczelarze spotykają się z mieszkańcami Krakowa i oferują im swoje produkty.
Miód można kupić także w minisklepiku przy ul. Kotsisa 31 w Krakowie, lepiej jednak wcześniej umówić się na zakupy. Właściciele nie prowadzą sprzedaży wysyłkowej miodu.
- Sprawa jest prosta, mój miód jest po prostu naturalny. Pszczoły robią miód, a ja się tylko wiernie temu przyglądam - mówi Krzysztof Zych z Pasieki Malwy. Zych o pszczołach wie niemal wszystko, śmieje się, że jest przy nich w zasadzie od urodzenia. W dzieciństwie pomagał ojcu, a od 27 lat samodzielnie prowadzi własną pasiekę.
Miodu z gospodarstwa Krzysztofa Zycha nie kupimy w internecie ani w żadnym sklepie. - Wiele osób ceni sobie mój miód, zapracowałem sobie na to - mówi właściciel Pasieki Malwy. By kupić jego miody, trzeba pojechać do Grojca. Ale warto, poza miodem kusi miniskansen pełen starych uli i rzeźb.
Piotr Kołacz chwali się, że pochodzi z rodziny pszczelarzy. Kontynuuje tradycje dziadka i ojca. Ponoć pszczelarstwem trudnił się także jego pradziad, ale trudno potwierdził ten fakt bez stosownych dokumentów. - Ojciec opowiadał, że kiedy raczkowałem, to już goniłem między ulami i zamykałem pszczołom wylotki palcami. Nic mi nie robiły. Od początku wszyscy wiedzieli, że będę pszczelarzem - mówi Kołacz.
Jego miody pozyskiwane są z czystego rejonu w okolicach Jeziora Rożnowskiego. - Brak tutaj przemysłu, chemicznych zakładów, to bardzo ekologiczny rejon - tłumaczy właściciel gospodarstwa, którego siedziba znajduje się w Gródku nad Dunajcem. Ule znajdują się w 10 miejscach na terenie całej gminy. Miody od "Kószki" można kupić na miejscu lub za pośrednictwem strony www.miodkoszka.pl.
- Moja przygoda z pszczołami zaczęła się w 1983 roku. Pierwsze doświadczenia zdobywałem pod okiem już nieżyjącego przyjaciela rodziny. On też pomógł mi przy wyborze i zakupie pszczół wraz z ulami. Pszczoły to moje hobby - mówi właściciel pasieki Edmund Jarnot.
Jarnot z uli pozyskuje nie tylko miód, ale i inne produkty, takie jak pyłek kwiatowy, propolis, wosk i mleczko pszczele. Specjalizuje się w miodach nektarowych szczególnie w wczesnowiosennych miodach rzepakowych oraz wielokwiatowych. Można je kupić na www.pszczelarstwo-jarnot.pl oraz w sklepie przy ul. Osada 21a.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze