Joseph Roth: Tarabas
Joseph Roth "Tarabas", tłum. Izydor Berman (Wydawnictwo Austeria, premiera 20 lipca)
Wydawnictwo Austeria przypomina twórczość jednego z najważniejszych twórców mitu Europy Środkowej. Po "Marszu Radetzky'ego" czy "Hotelu Savoy" przyszła kolej na kolejną powieść Josepha Rotha. Inspiracją do napisania "Tarabasa" w 1934 roku były ponoć losy pewnego Polaka, oficera armii Hallera, który spotkawszy niegdyś człowieka z dużą ryżą brodą, rzucił się na niego i wytargał go za nią. Czyn ten jednak tak bardzo nie dawał mu spokoju, iż w końcu odszukał poszkodowanego, uzyskał jego przebaczenie i oddał mu do dyspozycji cały swój majątek.
"Trudno polubić tę postać. Nikołaj Tarabas zdaje się przeciwieństwem Mendla Singera, pamiętnego Hioba z powieści, którą Roth ogłosił cztery lata wcześniej. Mendel był pobożny, bogobojny, prosty. Był całkiem zwyczajnym Żydem, a jego życie, zanim Bóg zapragnął go wypróbować, płynęło spokojnie, niby nikły, nędzny strumyk pośród ubogich brzegów. Tarabas, niegdyś chrześcijanin, teraz bezbożnik o mrocznym sercu, któremu pozostała wiara w siłę, fatum i cygańskie wróżby, niekiedy czuł się jak stary człowiek, który tęskni za straconym życiem, któremu jednak nie zostało już dosyć czasu, by zacząć nowe. Tamten - skromny nauczyciel o niewinnej duszy; ten znowuż - zawodowy oficer, włóczęga, morderca i wreszcie święty pokutnik. Obydwaj nieszczęśni, tyle że Mendel nieszczęściem ludzi srogo chłostanych przez los, Tarabas zaś mocą własnej nienawiści i pychy, którą zagłuszał "nikczemność, bezmyślność i pustkę swego hałaśliwego i heroicznego życia" - pisze Piotr Paziński we wstępie do tej książki.
Wszystkie komentarze