Skąd biorą się nazwy osiedli?
Jak wygląda proces wyboru nazwy dla nowego osiedla? Czym kierują się deweloperzy? Odpowiada Piotr Stawiarski z firmy AW Inwest:
Na etapie projektu akcji marketingowej nowej inwestycji, staramy się rozpocząć coś w rodzaju wolnej dyskusji, podczas której usiłujemy przedyskutować każdą koncepcję nazwy, rozpatrzyć możliwe za i przeciw, a także spojrzeć na to, jak proponowana nazwa będzie się odnajdywać wśród klientów. Czasami ta dyskusja trwa dość długo. Nie zawsze także, pierwsza zaaprobowana koncepcja jest słuszna. Ważne też jest, aby po wyborze nazwy, wrócić do niej po upływie tygodnia dwóch, starając się spojrzeć na sprawę z dystansu. W naszym przypadku zdajemy sobie sprawę, że nazwa to także lokomotywa marketingu.
Pierwsza zasada, którą stosujemy z żelazną konsekwencją, to fakt, że nazwa inwestycji musi być poważnie odbierana przez potencjalnych kupujących. Uważamy, że dość już jest w Krakowie inwestycji pod liściem klonu, dębu, schowanych w stokrotkach czy innych kwiatach. Nie uważamy także za poważne stosowanie anglojęzycznego nazewnictwa, język polski według naszej opinii jest wystarczająco bogaty, aby go stosować. Za każdym razem staramy się szukać także inspiracji w starych dokumentach i mapach danego rejonu, szukając zapomnianych elementów lokalnej historii.
Wszystkie komentarze