Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl
Komentarz. Rozwiązanie potrzebne od zaraz
Powiedzieć, że w Krakowie mamy kłopot z parkowaniem, to jak stwierdzić, że wzeszło słońce. Problem w tym, że władze miasta od dłuższego czasu zajmują się ustalaniem, czy słońce aby na pewno wzeszło, a nie tym jakie niesie to konsekwencje.
Mamy za mało pieniędzy, by spełnić wszystkie marzenia o sprawnym poruszaniu się po mieście. Rządzący Krakowem muszą zatem szybko postawić na jedną z dziedzin, które ułatwią to przemieszczanie. Jeśli decydują się - słusznie - na oczyszczanie chodników i ulic z aut blokujących ruch, muszą zaproponować coś w zamian. Krakowianie i przyjezdni nie parkują w tych miejscach dlatego, by uprzykrzyć życie innym mieszkańcom miasta, lecz dlatego, że nie mają, gdzie zaparkować. Machają ręką na przepisy, bo często nie mają innego sensownego sposobu na dotarcie do centrum.
Skoro więc nie stać nas na zbudowanie darmowych parkingów dla każdego chętnego kierowcy, skoro nie ma szans, by szybko przekonać kierowców do płacenia za parkowanie, pozostaje inwestować w komunikację miejską. To najtańszy sposób, by przekonać ludzi do rezygnacji z aut, by zapewnić im komfortową podróż po mieście, by uwolnić chodniki dla pieszych.
Kierowcy zaś, jak nasza Czytelniczka parkująca na alejach na czas zajęć w klubie fitness, muszą się pogodzić z tym, że kończy się era parkowania za darmo. Aut jest zbyt wiele, a przestrzeń publiczna nie jest z gumy. Jest na dodatek zbyt cenna, by zapychać ją samochodami.
Bartosz Piłat
Wszystkie komentarze