Jak słyszę te wieczne narzekania, że "nic się nie da zrobić" itp., to się zastanawiam, czy ci ludzie są tylko leniwi, czy po prostu niekompetentni i nie nadają się na piastowane stanowisko. Czy zawsze trzeba uderzać od razu w wielki dzwon "swobody prowadzenia działalności gospodarczej"? - list Czytelnika w sprawie klubów w centrum Krakowa.
Kamienica przy ul. Grodzkiej, przy samym wylocie z Rynku Głównego, oślepia po zmierzchu piekielną czerwienią. Od piątku działa tu klub go-go. I jawnie łamie zasady Parku Kulturowego. Mieszkańcy już protestują, magistrat zapowiada reakcję.
Artyści uliczni narzekają, że pod płaszczykiem Parku Kulturowego miasto narzuca im trudne do spełnienia warunki. Urzędnicy odpowiadają, że ograniczenia są niezbędne, a chętnych do występowania zbyt wielu.
- Kraków nie ma swego skrzyżowania Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi, nie ma nowoczesnego centrum, jak wszystkie metropolie z przełomu XIX i XX wieku. A powinien - mówił na łamach ?Gazety? prof. Jacek Purchla.
Cieszy mnie kierunek, w którym dąży Miasto - mam na myśli ułatwienia dla rowerzystów i transportu miejskiego - ale nie niewspółmiernym kosztem kierowców czy przedsiębiorców! Tutaj chodzi o to, żeby współistnieć, a nie się zwalczać - Czytelnik, pan Marcin Krukar, polemizuje z autorem listu pt. Dlaczego tolerujemy samochodową narkomanię?
Samochody to dla wielu osób uzależnienie, narkotyk. Leczenie uzależnionego to detoksykacja, terapia i odcięcie dostępu do używki. Leczenie samochodowej narkomanii należy zacząć już teraz - pisze Czytelnik, pan Paweł.
Dodatkowa kondygnacja przeznaczona na konferencje od zewnątrz pokryta miedzią, a na parterze muzealna restauracja - wkrótce rozpocznie się remont pawilonu należącego do Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
O 20 proc. mniej nielegalnych szyldów, tablic, bannerów! To efekt wprowadzenia w centrum Krakowa Parku Kulturowego. Ale walka ze szpecącymi miasto ?ozdobnikami? bywa czasem walką z wiatrakami...
W Krakowie, jedynym polskim mieście mogącym się mierzyć z takimi ikonami kultury i turystyki jak Wenecja, Florencja, Rzym czy Paryż, sztuka przegrała z urzędniczą nadgorliwością - pisze w liście do redakcji Czytelnik, pan Marek Idziak.
Rynek Główny bez tancerzy i mimów? To prawdopodobne, bo od czerwca będą oni musieli określać, kiedy wystąpią. - Jak mamy to robić, skoro nasza praca zależy od pogody?! - denerwują się artyści, których czeka też specjalna selekcja. O tym, komu należy się miejsce na chodniku, zdecyduje specjalna komisja.
Są wyniki przetargu na stoiska handlowe na Starym Mieście. Większość punktów sprzedaży obwarzanków zajmą piekarnie, a cena dziennej opłaty za metr kwadratowy wzrosła z 3,30 zł do... 90.
Pomimo mojego olbrzymiego sentymentu do Krakowa z przykrością muszę stwierdzić, że gdyby pominąć historyczne centrum, to Kraków śmiało można by uznać za jedno z najbrzydszych miast w Polsce - właśnie z powodu graffiti i bałaganu architektonicznego - pisze nasz Czytelnik z Warszawy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.