Nie trzeba było wyrafinowanego włamania. Wystarczyło, że oszuści wzięli PESEL i nazwisko pana Michała z Krajowego Rejestru Sądowego, by wyłudzić na jego konto bardzo drogi telefon w sieci Orange. Resztę danych zmyślili.
- Rok temu zadzwoniła do mnie pracownica działu windykacji z sieci Orange z pytaniem, dlaczego nie płacę rat za telefon. Osłupiałem, bo nie miałem żadnego aparatu ani tym bardziej abonamentu w tej sieci - opowiada pan Michał. Zgłosił więc, że nie jest klientem Orange. W mejlowej odpowiedzi Orange przekazało, że w grudniu 2020 roku ktoś na jego imię i nazwisko zakupił telefon za ponad 6 tys. zł. Zakupu dokonano przez internet, a telefon dostarczył kurier.
"Na dokumentach w podpisie abonenta widnieją Pana dane. Nie posiadamy uprawnień do oceny prawdziwości złożonej sygnatury" - odpisała doradczyni klienta w sieci Orange. Jednocześnie stwierdziła, że w sytuacji, gdy zachodzi podejrzenie sfałszowania podpisu, sprawą winna zająć się prokuratura i pan Michał może przysłać takie oświadczenie wraz z kopią dowodu osobistego, by sieć mogła zawiadomić organy ścigania o podejrzeniu przestępstwa. "Na dzień dzisiejszy nie mamy podstaw do anulowania umowy".
Wszystkie komentarze
Przecież to nie jest wasz klient ;-)
Telefon pewnie już jest zablokowany po IEMI
Tauron przeprogramowal licznik. W dniu przeprogramowania licznik wskazał błędnie zużycie 2500kW (w ciągu jednego dnia zużycie równe rocznemu) do zapłacenia wysłał rachunek na parę tysięcy. Argument jest taki skoro łucznik tak pokazał zużycie było: brak możliwości dalszej reklamacji bo urządzenie pomiarowe działa poprawnie. I co: „nie mamy Pana płaszcza i co nam Pan zrobi..?”