Pan Jan Fiedor ma 50 lat. Od 23 lat pilnuje porządku na Starym Kleparzu w Krakowie. Jest jego kierownikiem. Ma szczęśliwą rodzinę, żonę i dwie córki. Córka Kasia: - To wspaniały mąż dla naszej mamy i najlepszy tata, jakiego można sobie wymarzyć.
Pod koniec 2018 roku zachorował na raka. "Miesiąc temu lekarze oznajmili, że nie ma już dla niego leczenia. Jego stan się pogarsza, a guz mózgu zagraża jego życiu. Po konsultacji z lekarzem w Gliwicach dostał ostatnią szansę na życie, którą daje zastosowanie terapii CAR-T. Razem z siostrą musimy zebrać ponad milion zł, co jest dla nas niewyobrażalną sumą, dlatego szukamy pomocy. W dobie pandemii jesteśmy całkiem zblokowane i nie możemy organizować niczego, co pomogłoby promować zbiórkę" - napisała do "Wyborczej" córka Weronika.
Zbiórka pieniędzy dla Pana Jana prowadzona jest za pośrednictwem portalu Sie pomaga. Pod adresem siepomaga.pl/jan jest zamieszczona cała historia choroby oraz numer konta, na który można słać pieniądze.
- Leczenie za ponad 1,3 mln złotych – tyle kosztuje to, co dla nas nie ma ceny: życie naszego taty (...). Jeśli tak jak my kochasz swoją rodzinę, jeśli zrobiłbyś dla niej wszystko, błagamy – pomóż nam! Nie mamy czasu do stracenia – leczenie powinno zacząć się jak najszybciej! – napisały córki na portalu.
Terapia Car-T Cell, na którą liczy pan Jan i jego rodzina, nie jest w Polsce refundowana. Polega na pobraniu limfocytów T i zmodyfikowaniu ich w taki sposób, by potrafiły walczyć z nowotworem. To „przeprogramowanie” organizmu w taki sposób, by mógł pokonać raka.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Niestety. Każdemu z nas państwo skwapliwie zabiera sporą część pensji , rzekomo m.in. na utrzymanie naszego zdrowia kiedy znajdziemy się w tarapatach. Krew człowieka zalewa kiedy słyszy o tych politykach, notablach, klerze i profitach dla nich. Utrzymujemy to dziadostwo, które gdyby musiało poprowadzić stoisko na takim Kleparzu to umarłby z głodu.