Zdjęcia są częścią kolekcji, związanej z właścicielami dworu w małopolskich Marcinkowicach: rodzinami Morawskich i Sikorskich. Pochodzą z muzeum przy zespole szkół w tej miejscowości, powstałego po wojnie na terenie znacjonalizowanego majątku.
W tworzenie muzeum zaangażowany był długoletni nauczyciel szkoły, Józef Gościej. Zbiory (a są to prócz fotografii także pocztówki, druki ulotne, archiwalia i dokumenty, prasa i wycinki prasowe, korespondencja) przekazywali zarówno dawni właściciele dworu, jak i okoliczni mieszkańcy. Część tej kolekcji wykorzystano na obecnej ekspozycji w przebudowanym muzeum. A częścią zaopiekowało się Archiwum Narodowe w Krakowie - Oddział w Nowym Sączu.
Najstarsze zdjęcia, jakie trafiły do Archiwum, pochodzą nawet z lat 60. XIX wieku. Na sepiowych fotografiach prezentują się mężczyźni w osobliwych uniformach, kobiety w długich sukniach, dostojnicy kościelni (w tym papież Pius IX), zakonnicy. Wśród sportretowanych jest powstaniec listopadowy i emigrant, Onufry Józef Korzeniowski. Są i miejskie widoki, np. Warszawa z lat 60.-70. XIX w.
Na odwrocie niektórych zdjęć widać dedykacje i podpisy - od żuawów z różnych krajów Europy (Francja, Belgia) czy np. od pochodzącego spod Białej Podlaskiej ucznia szkoły w Czernichowie.
Jak objaśnia Sylwester Rękas, kierownik nowosądeckiego oddziału Archiwum Narodowego w Krakowie, te najstarsze fotografie wykonane zostały popularną w tamtym okresie techniką albuminową (wykorzystywano w niej m.in. naturalne białko, pozyskiwane z białka kurzego).
- Fotografie tego typu charakterystycznie się starzeją. Następuje żółknięcie świateł, zanik detalu, całościowe płowienie obrazu, zmiana koloru obrazu (charakterystyczna sepia), pęknięcia i ciemniejsze plamki na obrazie - tłumaczy Sylwester Rękas.
Jedną z osób kluczowych dla cennej kolekcji jest powstaniec styczniowy, literat, Adam Morawski. To postać barwna, z "filmową" niemal biografią.
Poczytne pismo "Światowid" poświęciło mu w 1937 roku całostronicowy artykuł, zatytułowany: "Ostatni żuaw papieski żyje we Polsce".
"... w Marcinkowicach pod Nowym Sączem żyje p. Adam Dąbrowa-Morawski, lat 95, porucznik historycznej armji Żuawów papieskich Piusa IX i Rycerz braci Białych Krzyżowców Sahary, a co najważniejsze porucznik - powstaniec z r. 1863" - przedstawiał go autor.
Urodzony w Warszawie Adam Morawski walczył w powstaniu styczniowym; po jego upadku wyruszył na emigrację, do Paryża. Wstąpił tam do szkoły wojskowej, wnet jednak rozpoczął kolejną batalię. Powędrował do Rzymu, by wstąpić do żuawów papieskich - ochotniczej formacji, mającej bronić Państwo Kościelne przed królem Włoch Wiktorem Emanuelem II. Z rąk papieża Piusa IX otrzymał potem zasłużony na polu bitwy krzyż "Fidei et Virtuti".
Żuawi papiescy pochodzili z wielu krajów świata, m.in. Holandii, Belgii, Francji, Szwajcarii. Nosili uniformy, wzorowane na mundurach żuawów francuskich, walczących w Algierii: mieli kaftany z z czerwonymi wykończeniami, szarawary, szerokie czerwone pasy, na głowie kepi lub fezy.
W takim właśnie mundurze prezentuje się na jednym ze zdjęć z kolekcji Adam Morawski. Są też inni członkowie tej niezwykłej papieskiej formacji, służący w niej w latach 60. XIX wieku.
Część zdjęć z kolekcji przedstawia właścicieli dworu w Marcinkowicach i ich przyjaciół.
Majątek kupił w 1921 r. syn Adama Morawskiego, Stanisław, wraz z żoną Olgą z Sikorskich. W okresie międzywojennym prowadzili w Marcinkowicach pensjonat.
Gościli m.in. Józefa Piłsudskiego - Marszałek odwiedził to miejsce, ponieważ właśnie tu w grudniu 1914 roku rozegrała się ważna bitwa Legionów Polskich. "Danem mi było zameldować się Pierwszemu Marszałkowi Polski Józefowi Piłsudskiemu w r. 1922" - wspominał potem tę wizytę wiekowy "ostatni żuaw".
Dokumenty dotyczące tych wizyt znajdują się w marcinkowickim muzeum. Podobnie jak i materiały, odnoszące się do dramatycznych wydarzeń z II wojny.
- Po słynnej ucieczce ze szpitala w Nowym Sączu właśnie w majątku Morawskich w Marcinkowicach ukrywał się emisariusz rządowy Jan Karski - przypomina Sylwester Rękas. I dodaje, że rok później działający w konspiracji (ZWZ/AK) syn właścicieli dworu, Jan Morawski, przypłacił to pojmaniem i pobytem w Auschwitz.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze