Rak prostaty – jeden z najważniejszych i najczęstszych problemów medycznych mężczyzn. Rocznie rozpoznaje się ponad 16 tys. nowych przypadków. To pierwszy pod względem częstości zachorowań – 19,7 proc. i drugi pod względem śmiertelności – 9,8 proc. nowotwór złośliwy wśród mężczyzn. Dane te sprawiają, że nowotwór prostaty stał się powszechnym problemem medycznym mężczyzn w wieku powyżej 50. roku życia.
Przyczyn jest kilka: czynniki genetyczne, środowiskowe, tryb życia – niezdrowa dieta i niska aktywność fizyczna. Jak każdy nowotwór w początkowej fazie jest on skąpo objawowy, dlatego tak ważna jest profilaktyka, zwłaszcza wśród mężczyzn, którzy często pomimo znacznie nasilonych objawów ze strony układu moczowego (m.in. osłabienie strumienia oddawanego moczu, częste wstawanie w nocy celem oddania moczu) nie udają się do urologa. Niektórzy mimo niepokojących objawów zwlekają z wizytą u lekarza, traktując problemy związane z gruczołem krokowym jako coś wstydliwego i krępującego. Inni, mimo niepokojących objawów i wykonanych nawet kilku biopsji, nie mogą usłyszeć prawidłowej diagnozy.
Dlatego z pomocą przychodzi biopsja fuzyjna – najskuteczniejsza obecnie metoda diagnozy nowotworu gruczołu krokowego.
– Zazwyczaj konsultuję mężczyzn z niepokojącymi objawami i wynikami badań – podwyższonym stężeniem PSA – którzy wymagają dalszej diagnostyki i leczenia. Niestety, często zgłaszają się do mnie również mężczyźni, którzy szukają pomocy od dłuższego czasu, ponieważ mieli wykonanych już nawet pięć biopsji, a PSA nadal rośnie. W takiej sytuacji w pierwszej kolejności należy podejrzewać, że podczas tradycyjnej biopsji nie udało się zdiagnozować nowotworu, który może znajdować się w miejscu niecharakterystycznym i rozwijać się przez kilka lat, prowadząc do tragicznych konsekwencji – opowiada dr Mateusz Mokrzyś, urolog z krakowskiego Szpitala na Klinach.
Tymczasem dla pacjentów z Małopolski jest już dostępna biopsja fuzyjna, która pozwala na precyzyjną diagnozę i zwiększa szanse pacjentów na wyzdrowienie i komfortowe życie bez nowotworu. Szpital na Klinach jest pierwszą placówką w Małopolsce, w której wykonywana jest biopsja fuzyjna.
– Polega ono na pobraniu wycinków prostaty w sposób celowany z lokalizacji, które w rezonansie magnetycznym zostały ocenione jako podejrzane ogniska choroby nowotworowej. Wycinki są poddawane mikroskopowej analizie histopatologicznej. Podczas zabiegu fuzję uzyskujemy w wirtualnej technologii 3D poprzez nałożenie obrazów wcześniej wykonanego przez pracownię i opracowanego przez wykonującego biopsję badania rezonansu magnetycznego z obrazem USG uzyskiwanym w czasie rzeczywistym, który pokazuje położenie guza. Dzięki temu lekarz urolog może precyzyjnie pobrać materiał z obszarów zmienionych przez nowotwór – wyjaśnia dr Mateusz Mokrzyś, który na swoim koncie ma ponad tysiąc wykonanych biopsji fuzyjnych. Podczas badania pobierane jest zazwyczaj 10-12 wycinków, w związku z tym możliwe jest zebranie próbek tkanek z całego obszaru gruczołu krokowego, nawet z miejsc trudno dostępnych.
Dlaczego tak istotna jest fuzja? Bo samo badanie USG w większości przypadków nie jest w stanie pokazać miejsc nowotworowych. – Przy wykonywaniu biopsji fuzyjnej obrazy są opracowywane przez lekarza urologa w systemie komputerowym, a samo badanie jest skuteczniejsze w diagnozowaniu raka gruczołu krokowego – zaznacza dr Mokrzyś.
Na czym polega różnica między tradycyjną biopsją a biopsją fuzyjną? – Przy tradycyjnej biopsji wykonywane jest badanie USG, a następnie lekarz próbuje zlokalizować zmiany. Wycinki tkanek pobierane są z miejsc, gdzie nowotwór występuje najczęściej, co uniemożliwia wykrycie raka w miejscach nietypowych. Biopsja fuzyjna pozwala na znacznie większą dokładność trafienia w małe ognisko nowotworowe, nawet 2–3 mm.
Jakie są inne korzyści? Dr Mokrzyś wymienia: komfort pacjenta podczas wykonywania zabiegu – biopsja fuzyjna może się odbywać w znieczuleniu ogólnym, krótki czas pobytu pacjenta w szpitalu – ok. 2,5 godz., ograniczenie konieczności wykonania kolejnych biopsji. Co też bardzo istotne: przezkroczowa biopsja fuzyjna minimalizuje ryzyko powikłań infekcyjnych, w tym sepsy, do mniej niż 0,1 proc.
Podczas tradycyjnej, przezodbytniczej biopsji gruczołu krokowego, aby dostać się do niego, przy każdym wkłuciu naruszana jest ściana jelita, gdzie znajduje się flora bakteryjna. To, co budzi niepokój nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, to narastająca oporność bakterii na powszechnie stosowane antybiotyki, co wiąże się z coraz większym ryzykiem rozwoju poważnych infekcji układu moczowego. – Dlatego wspieram ogólnoświatową akcję urologiczną „TRexit” (TransRectal Exit), która propaguje odejście od biopsji przezodbytniczej, i wykonując biopsję fuzyjną, stosuję dostęp przez krocze, co w sposób znaczący minimalizuje ryzyko poważnych infekcji – tłumaczy dr Mateusz Mokrzyś.
– Biopsja fuzyjna to kolejne przekraczanie granic w medycynie, które pozwala być bardziej precyzyjnym w diagnostyce. Na co dzień wykorzystujemy już robota da Vinci, którym możemy przeprowadzać operacje urologiczne. Teraz dajemy też szansę pacjentom na skuteczną, precyzyjną diagnostykę – mówi dr Mokrzyś.
Dr Mokrzyś apeluje do pacjentów, aby nie bali się badań: – Obserwujemy, że podejście mężczyzn się zmienia, że coraz bardziej odważnie i mniej wstydliwie podchodzą do problemów związanych z prostatą. I bardzo dobrze, bo tylko wczesna diagnostyka i podejmowanie odpowiednich sposobów leczenia dają szansę na życie.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No cóż, GW zyskała pewnie więcej, niż straci z prenumeraty, której nie przedłużę...
już słychać płacz,szlochanie po utracie....
Ano, jest nad czym szlochac. To byla kiedys naprawde przyzwoita gazeta. Nie przeszkadza Ci nachalna kapmania reklamowa nieudolnie ukryta, jako artykuly informacyjne?
Nie mam nic do tego szpitala na Klinach; nawet nie za bardzo wiem, gdzie to jest. Ale po prostu zal mi tego, ze gazeta ktorej mozna bylo kiedys wierzyc, pod wzlgedem rzetelnosci obecnie zaczyna przypominac media Ojca Dyrektora.