PROF. KONRAD KARCZ: Przed wyjazdem do Niemiec w 2002 r. pracowałem w klinice w Zabrzu. Natomiast mój wyjazd miał być wyjazdem na stypendium, tylko na pół roku. Życie napisało mi jednak inny scenariusz i zostałem tam do dzisiaj, na ponad 17 lat! Obecnie szefuję uniwersyteckiej klinice chirurgii małoinwazyjnej i robotycznej. Jednocześnie obserwuję to, co się dzieje w polskiej medycynie i cieszy mnie fakt, że w ostatnich latach zaszły tutaj tak ogromne zmiany. Postępem technologicznym, cyfryzacją medyczną doganiamy świat.
- Chociażby wykorzystanie możliwości wymiany i kształcenia lekarzy za granicą. Ponadto, w Polsce bardzo szybko wprowadzane są nowoczesne metody leczenia, a dzięki unijnym dotacjom na naukę i doposażenie w sprzęt, poziom polskiego szpitalnictwa rośnie. Bolączką jest natomiast niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia. Zwyczajnie brakuje środków finansowych na medycynę. Dla porównania, w klinice, w której obecnie pracuję, jest 80 sal operacyjnych, w których wykonujemy ok. 6 tys. operacji rocznie, w tym 1 tys. z użyciem robota da Vinci. W tym obszarze Polska ma jeszcze sporo do nadrobienia.
- W ostatnich latach postęp w robotycznej chirurgii onkologicznej był wyjątkowy. Jestem przekonany, że operacje z wykorzystaniem systemów robotycznych staną się równie powszechne w polskich ośrodkach medycznych, jak w tych europejskich. Uważam, że to wyłącznie kwestia czasu.
- Praktyczne wykorzystanie robotów w operacjach onkologicznych, zwłaszcza w zabiegach prostatektomii, resekcjach częściowych nerek, operacjach jelita grubego, przełyku czy żołądka, stało się standardem w postępowych klinikach. To zabiegi małoinwazyjne, co oznacza, że pacjent traci mniej krwi, szybciej wraca do zdrowia. Patrząc na taki zabieg oczami pacjenta, ważne jest również to, że zabiegi robotyczne są mniej bolesne. Pacjent szybciej wychodzi do domu, szybciej wraca do aktywności, do pracy i normalnego życia.
Natomiast z punktu widzenia operatora robot daje szansę precyzyjniej operować wewnątrz ciała, co powoduje mniejszy uraz, mniejsze ryzyko powikłań.
- Zarządzających Szpitalem na Klinach poznałem podczas Kongresu Medycznego w Zabrzu w ubiegłym roku. Wtedy też dowiedziałem się, że krakowski szpital zakupił robota da Vinci i poproszono mnie, bym przygotował listę zabiegów z mojej dziedziny, które moglibyśmy wspólnie wykonywać. Z użyciem robota istotne efekty można uzyskać przy zabiegach chociażby resekcji odbytnicy, żołądka, przełyku, pęcherzyka żółciowego. I takie też zabiegi są lub będą w niedługiej przyszłości w ofercie Szpitala na Klinach.
- Dla każdego człowieka, dotkniętego chorobą nowotworową, to dramat sam w sobie. Mam dla moich pacjentów najwyższy stopień empatii i staram się być wobec nich zawsze uczciwy. Weźmy chociażby przykład resekcji odbytu. To problem nie tylko medyczny, ale też socjalny, bo wiąże się z utratą kontroli nad oddawaniem kału czy ograniczeniem funkcji płciowych. Natomiast przy użyciu robota pacjenci mają mniejsze ryzyko powikłań, choćby z nietrzymaniem stolca czy moczu. Z tego względu robot jest wspaniałym narzędziem chirurgicznym w rękach chirurgów.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze