Pomógł przypadek. Pracownicy zrobili wąski, sondażowy wykop przy murze, odgarnęli ziemię, i wtedy zauważyli fragment zbutwiałego drewnianego obramowania, spoza którego wyzierały metalowe przedmioty. – Wystarczyło przeprowadzić sondaż odrobinę dalej, a nie doszłoby do naszego odkrycia - mówi dr Michał Wojenka z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, sprawujący nadzór archeologiczny nad pracami.
Synagoga Stara (zwana też Wielką) pochodzi z II połowy wieku XVIII. Znajduje się na terenie części Wieliczki zwanej Klasno - dawnej żydowskiej osady. Podczas niemieckiej okupacji została zdewastowana i zamieniona na magazyn. Wtedy też żydowscy mieszkańcy Wieliczki, którzy niegdyś gromadzili się w murach świątyni na modlitwy, zostali wywiezieni i zamordowani.
Wpisana do rejestru zabytków budowla jest obecnie bardzo zniszczona, ogołocona, przykryta prowizorycznym dachem. W planach jest renowacja świątyni, stąd trwające od jesieni ubiegłego roku wstępne prace konserwatorskie i architektoniczno-archeologiczne, których celem jest rozpoznanie jej planu i zgromadzenie danych, umożliwiających kompleksową renowację zabytku.
Prace konserwatorskie prowadzi firma KROZ Henryk Pachla, a finansuje Starostwo Powiatowe w Wieliczce i Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie.
Pierwsze odkrycia dokonane podczas tych prac dotyczyły samego wyglądu i rozplanowania budowli. - Okazuje się, że wbrew pozorom nie była ona wcale jednoprzestrzenna. W jej części wschodniej wyraźnie wyodrębniają się bowiem zarysy pomieszczeń, których przeznaczenia na ten moment nie umiemy dokładnie określić - opisuje dr Michał Wojenka. – Badania klaśnieńskiej synagogi bezwzględnie wymagają kontynuacji. Trudno w to uwierzyć, ale nie dysponujemy żadnymi źródłami ikonograficznymi, nawet fotografiami, które ukazywałyby synagogę w okresie przedwojennym. Odpowiedź na nurtujące nas pytania dać mogą zatem tylko dalsze prace terenowe - dodaje archeolog.
Prawdziwa niespodzianka tkwiła jednak w samym budynku, pod posadzką.
Znaleziona tam skrzynia była spora: miała 80 cm wysokości, 70 cm szerokości i 130 cm długości. Tworzące ją drewniane deski zachowały się tylko we fragmentach, lecz wypełniające ją szczelnie przedmioty były w dobrym stanie.
- Założyliśmy regularny wykop archeologiczny i przy nieocenionej pomocy pracowników firmy KROZ staraliśmy się w sposób metodyczny odsłaniać kolejne warstwy ziemi w celu uchwycenia górnej części skrzyni. Po zakończeniu prac dokumentacyjnych przystąpiliśmy do eksploracji skrzyni i wyjmowania z niej kolejnych przedmiotów - opowiada dr Wojenka. Każdy etap prac został pieczołowicie udokumentowany.
Podczas wielogodzinnej pracy badacze wydobyli łącznie około 350 przedmiotów, czasem schowanych jedne w drugie. - Aż trudno sobie wyobrazić, jak udało się pomieścić je w skrzyni - dziwi się archeolog.
Były tam części rozkręconych żyrandoli mosiężnych (czterech lub pięciu), dwa zapewne posrebrzane lichtarze z pojedynczymi gniazdami na świece, dwa duże naczynia brązowe z ozdobnymi uchwytami i hebrajskimi napisami, mieszczące dwa czerpaki. Dalej: srebrny kielich z motywem roślinnym, pięć świeczników (w tym dwie tzw. chanukije), duże naczynie metalowe - prawdopodobnie cynowe.
- Dwa kolejne przedmioty srebrne lub posrebrzane to tzw. rimonim - ozdobne zakończenie drążków, na które nawijany jest zwój Tory. W skrzyni umieszczono też srebrną plakietkę z "sukienki" na Torę, z przedstawieniem kamiennych tablic. Srebrnym łańcuszkiem przytwierdzony jest do niej tzw. jad, wskaźnik do czytania Tory - opisuje dr Wojenka. - Samej Tory jednak nie znaleźliśmy.
Skrzynia zawierała też liczne okucia, być może elementy dekoracyjne żyrandoli.
Zagadką jest, dlaczego w skrzyni znalazły się odznaki z czapek oficerów piechoty wojsk austro-węgierskich. Jest ich 18, na każdej widnieją inicjały cesarza Franciszka Józefa I. Odznaki spoczywały na dnie i na boku skrzyni.
Dr Wojenka przypuszcza, że czapki - które się nie zachowały ze względu na wilgoć w dolnej części wykopu - mogły posłużyć do wymoszczenia skrzyni. Ale to tylko hipoteza. Nie wiadomo też, jak w ogóle trafiły do synagogi - o ile bowiem świeczniki i żyrandole zapewne stanowiły wyposażenie świątyni, to odznaki oficerskie już w tej roli raczej nie występowały (o ile nie były to np. wota).
Ze wstępnych oględzin wynika, że przedmioty ukryte w skrzyni pochodzą z XIX wieku. Więcej będzie można powiedzieć po zakończeniu trwającej obecnie konserwacji - wtedy też okaże się, z czego faktycznie są zrobione. Być może uda się też wówczas odczytać widniejące na niektórych przedmiotach hebrajskie napisy.
Zagadek jest zresztą więcej. Nie wiadomo, kto i kiedy zakopał skrzynię. - Pierwsze skojarzenie to II wojna światowa. Podobne odkrycie miało zresztą miejsce w 2004 roku w Oświęcimiu. Tam też znaleziono elementy wyposażenia synagogi, ukryte w skrzyni na początku niemieckiej okupacji - przypomina archeolog. Jednak odznaki wojskowe C.K. armii mogą wskazywać na okres wcześniejszy, czyli na I wojnę. Wielicka synagoga została wówczas uszkodzona poprzez ostrzał rosyjski.
Fakt, że skrzynia aż dotąd spoczywała pod ziemią, może świadczyć, że osoba chcąca uchronić skarby synagogi zginęła, dzieląc los większości żydowskich mieszkańców Wieliczki.
Dr Michał Wojenka liczy na to, że uda się zebrać więcej informacji o synagodze. - Może ktoś słyszał opowieści na jej temat. Może ktoś posiada informacje o jej przedwojennym wyposażeniu i wyglądzie lub dysponuje dawną jej fotografią. Bardzo proszę o kontakt - apeluje archeolog. I podaje adres, pod który można przysyłać takie informacje: michal.wojenka@uj.edu.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
...weszli wraz z poddanymi Króla Polskiego, którym był Car wspierany przez Pana Dmowskiego...
każda
Co za niesamowite nazwisko dr Michał Wojenka.
w tekście napisano
Są, są. Opisuje się je słowem ??? (nadar), bardziej rozpowszechnione są w tradycji sefardyjskiej niż aszkenazyjskiej, ale na tzw. "kresach" także były praktykowane. Por. np. wystawa "świat darów wotywnych" w muzeum Żydów w Atenach.
No masz.
Dokładnie, sam jestem archeologiem i ten wykop sądząc po zdjęciach prowadzony jak na osadzie czy cmentarzysku. Trochę przerost formy nad treścią. Po tą posadzką są warstwy totalnie przemieszane. Ale nie mój cyrk nie moje małpy.
Znowu minusy za wiedze? Bo w biblii nie ma techniki?