Wisła znów wygrała, znów po golach Hiszpanów. Tym razem ze Skrą Częstochowa aż 3:0.
Mecz był rozgrywany w Bełchatowie, bo stadion Skry jest w remoncie. Doszło przez to do sytuacji kuriozalnej: na trybunach zdecydowanie więcej było kibiców gości niż gospodarzy. Piłkarze Wisły najwyraźniej też czuli się jak u siebie, bo przez większość meczu dominowali nad bezradnymi rywalami. Pewnie wygraliby wyżej, gdyby w końcówce nie zdecydowali się na grę w trybie oszczędzania sił.
Do Bełchatowa ze względu na kontuzję mięśniową nie pojechał Vullnet Basha. - Nie chcieliśmy ryzykować, więc zostawiliśmy go w Krakowie - tłumaczyli w Wiśle. Brzmi jak zdarta płyta, bo Szwajcar co chwilę wraca na boisko, by zaraz znów doznać urazu. Tydzień wcześniej miał niezłe wejście z ławki rezerwowych, narobił kibicom nadziei, ale co z tego?
Wszystkie komentarze
Kto qrwa redaguje te artykuły÷
Sklad Wiselki to jakaś masakra...
Hiszpanie strzelili bramki, mimo że ich nie było na boisku. Tego nawet Chuck Norris nie potrafi ;)