Wisła znów wygrała, znów po golach Hiszpanów. Tym razem ze Skrą Częstochowa aż 3:0.

Mecz był rozgrywany w Bełchatowie, bo stadion Skry jest w remoncie. Doszło przez to do sytuacji kuriozalnej: na trybunach zdecydowanie więcej było kibiców gości niż gospodarzy. Piłkarze Wisły najwyraźniej też czuli się jak u siebie, bo przez większość meczu dominowali nad bezradnymi rywalami. Pewnie wygraliby wyżej, gdyby w końcówce nie zdecydowali się na grę w trybie oszczędzania sił.

Do Bełchatowa ze względu na kontuzję mięśniową nie pojechał Vullnet Basha. - Nie chcieliśmy ryzykować, więc zostawiliśmy go w Krakowie - tłumaczyli w Wiśle. Brzmi jak zdarta płyta, bo Szwajcar co chwilę wraca na boisko, by zaraz znów doznać urazu. Tydzień wcześniej miał niezłe wejście z ławki rezerwowych, narobił kibicom nadziei, ale co z tego?

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    BTW.
    Kto qrwa redaguje te artykuły÷
    Sklad Wiselki to jakaś masakra...
    @ropouszek
    Hiszpanie strzelili bramki, mimo że ich nie było na boisku. Tego nawet Chuck Norris nie potrafi ;)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    JJJBG!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0