Wisła męczyła się w Opolu do ostatnich minut, ale wygrała z Odrą. I znów nie straciła gola.
Choć trener Jerzy Brzęczek dyplomatycznie przekonywał, że to będzie trudny mecz i że ostatniej w tabeli Odry nie ma co lekceważyć, to jego Wisła w Opolu na początku nie miała większych problemów, by zepchnąć rywali do obrony. Dopiero w drugiej części zaczęły się schody.
W pierwszej Wisła atakowała, naciskała, była bliska gola, ale ciągle czegoś brakowało. Trochę zamieszania na lewej stronie boiska narobił Mateusz Młyński. Raz piłka po jego zaskakującym strzale odbiła się od poprzeczki, innym razem po jego podaniu doskonałą szansę miał Kacper Duda (pomylił się nieznacznie).
Wszystkie komentarze