"Wszystko zniszczycie", "Ale nuda", "Nie stękaj już", czyli jak posłowie przerywają sobie w Sejmie

To nie powinno nikogo zaskoczyć. Liderką wśród posłów najczęściej przerywających wystąpienia w Sejmie jest Krystyna Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości. W ciągu pierwszych stu dni pracy izby niższej parlamentu posłanka przerwała wystąpienia aż 466 razy. Za jej plecami znaleźli się Krystyna Skowrońska z PO (276 razy) i Anna Paluch z PiS (269).

Pawłowicz mocno wspiera swoich partyjnych kolegów podczas ważnych debat. Aż 36 razy okrzykiem z sali wspomagała Stanisława Piotrowicza podczas obrad nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. "Tak jest, tak jest", "Brawo!" - dopingowała. Dyscyplinowała również opozycję: "Cicho bądź, ciii", "Proszę wyłączyć PO".

Na wsparcie Pawłowicz mógł też liczyć Michał Wójcik, sprawozdawca ustawy o prokuraturze. Kiedy na koniec jego przemówienia poseł PO Borys Budka zgłosił chęć sprostowania, z ust posłanki PO wyrwało się krótkie: "Siadaj!".

Wśród przemawiających z mównicy posłów opozycji najczęściej okrzyki ze strony Krystyny Pawłowicz słyszeli Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej (18 razy) i Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej (15 razy). Pierwsza usłyszała m.in. "Do rzeczy!", "Weź, bo nie na temat". Natomiast, kiedy Krzysztof Brejza podczas debaty nad ustawą o prokuraturze wymieniał kryptonimy podsłuchów zakładanych w latach rządów PIS posłom Samoobrony, Krystyna Pawłowicz krzyknęła: "Przez PO".

Choć Stanisław Piotrowicz może liczyć na wsparcie Krystyny Pawłowicz, to za każdym razem musi zmierzyć się z okrzykami posłów opozycji. Czasem niewybrednymi. Łącznie, w ciągu pierwszych stu dni obecnej kadencji Sejmu, przerywano mu 280 razy. 213 razy robili to politycy Platformy Obywatelskiej.

Magdalena Kochan ze Szczecina zrobiła to 42-krotnie. W jaki sposób? Wołała m.in. "Wszystko zniszczycie", "Noc listopadowa", "Chamstwo!". Rafał Grupinski, poseł z Poznania, przerywał Piotrowiczowi 41 razy: "Wstyd po prostu!", "Czas zmienić nazwę. Już nie prawo i nie sprawiedliwość". Na trzecim stopniu podium znalazł się Stefan Niesiołowski, który 29 razy wznosił okrzyki, np. "Hańba!", "To nieprawda. Zamach na konstytucję".

Łatwego życia w Sejmie nie ma też premier Beata Szydło. Podczas jej wystąpień odnotowano aż 190 wtrąceń. Kto najczęściej przerywał? Oczywiście posłowie PO. Stefan Niesiołowski (31 razy; wołał "Komedia", "Przestań, to nudne jest"), Krystyna Skowrońska (21 razy; "Nie psujcie państwa"), Jakub Rutnicki (14 razy; "To już wszystko o sporcie?", "Tylko bez pouczania").

Z kolei poprzedniczka Beaty Szydło na fotelu prezesa Rady Ministrów, Ewa Kopacz przerywała jej osiem razy ("Ale wam niedługo też powiedzą: nie. Szybciej niż myślicie", "Polacy nie chcą chaosu, nie chcą bałaganu. Polacy chcą...", "Ale to nie niszczcie tego imienia Polski", "To siadaj, jak nie chcesz mówić").

A jak często i w jaki sposób wystąpienia innych posłów przerywają szefowi partii politycznych?

Jarosław Kaczyński, prezes PiS, zrobił to tylko dwa razy. Podczas debaty nad projektem zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przerwał Cezaremu Grabarczykowi. Kiedy poseł PO mówił: "Mamy nowy projekt ustawy zmieniającej ustawę o Trybunale Konstytucyjnym i tę ustawę nazywacie ustawą naprawczą. Ale to jest ustawa kagańcowa", Jarosław Kaczyński wtrącił: "Ona jest naprawcza".

Podczas tej samej debaty Wojciech Król, poseł PO z Katowic, przekonywał "Panu prezesowi Kaczyńskiemu marzy się władza absolutna, ale władza deprawuje. Władza absolutna deprawuje absolutnie". Jarosław Kaczyński replikował krótko: "Kto to powiedział?".

Lider PO Grzegorz Schetyna przerywał aż 49 razy. M.in. Witoldowi Waszczykowskiemu, kiedy ten przedstawiał informację o zadaniach polskiej polityki zagranicznej. "W grudniu 2015 r. działalność rozpoczął terminal LNG w Świnoujściu projekt zainicjowany przez rząd z udziałem Prawa i Sprawiedliwości w 2007 r." - przekonywał Waszczykowski. Jak zareagował Grzegorz Schetyna? "Ha, ha, ha, śmieszne".

Ryszard Petru, przewodniczący Nowoczesnej, podczas debat sejmowych 23 razy wtrącał się w wypowiedzi innych polityków. Poseł często wykrzykuje słowo "sprostowanie", nie unika też głośnego wyrażania opinii.

Kiedy Bartosz Kownacki, poseł PiS i sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, mówił o projekcie zmiany ustawy o służbie cywilnej, sporą część czasu przeznaczył na wymienienie wysokości premii, które Ministerstwo Obrony Narodowej w czasach rządów PO-PSL przyznało wysokim urzędnikom. "Pan Petru się śmieje, bo dla pana to są drobne, ale 50 tys. to są pieniądze, których zwykły obywatel w ciągu roku nie zarabia". Ryszard Petru odpowiedział wymieniając trzy litery: "TKM" (Teraz K*** My - przyp. red.).

Na stenogramach sporządzanych podczas debat sejmowych odnotowano również 40 okrzyków lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz dwa Pawła Kukiza, lidera stowarzyszenia Kukiz'15 i klubu poselskiego pod taką samą nazwą.

Barwnych wypowiedzi nie brakuje też innym posłom. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w trakcie wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego udzielał rad językowych:

"Wysoka Izbo, kiedy dowiedziałam się, że kobieta, sędzina, pani Julia Przyłębska ma szansę zostać sędzią Trybunału Konstytucyjnego..." - zaczęła swoje wystąpienie posłanka PSL Urszula Pasławska, ale nagle przerwał jej Ziobro: "Żona sędziego to sędzina".

Posłanka PiS, prawicowa dziennikarka Joanna Lichocka, pokusiła się o szybką recenzję rządów PO-PSL:

"Zwracam się też do pani posłanki Lichockiej. Niech może opowie o swojej rzetelnej pracy dziennikarskiej..." - wywołała posłankę PiS Agnieszka Pomaska z PO. Co odpowiedziała Lichocka? "Bardzo chętnie. Kłamiecie od 8 lat. Od 8 lat okłamujecie dziennikarzy. Wstydu nie macie".

Mówiąc o języku parlamentarzystów, niestety trzeba wspomnieć o wypowiedziach nieparlamentarnych. Tu prym wiedzie Stefan Niesiołowski. "Buraku, ty prostaku" - zwracał się do Piotra Kalaty z PiS. "Skończy z tym stękaniem .... Nie stękaj już" - rzucił w kierunku ministra finansów Pawła Szałamachy. "PiS-owski lizusie" - to z kolei w stronę posła Arkadiusza Czartoryskiego. Wtedy też zareagowała partyjna koleżanka Niesiołowskiego, Iwona Śledzińska-Katarasińska, która wycedziła jedynie: "Stefan...".

Czasem podczas sejmowych debat zdarza się, że na sali panuje gwar, który uniemożliwia stenotypistom wyłowienie, kto jest autorem danego okrzyku. Przykład? Witold Zembaczyński, opolski poseł Nowoczesnej, podczas debaty nad ustawą o prokuraturze, mówi: "Drodzy Posłowie! Patrzę na wasze miny i widzę, że zdaliście sobie sprawę z tego, co uczyniliście. Pozbawiliście prezesa funkcji samca alfa, to teraz numerem jeden jest Zbigniew Ziobro". Na sali panuje wesołość i co chwilę ktoś rzuca: "alkomat, alkomat". W końcu udaje się wyłowić jednego z autorów. To Jan Dziedziczak, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, który woła: "Będziemy badać alkomatem".

Są też tacy posłowie, którzy podczas obrad w Sejmie ograniczają się do słuchania wypowiedzi innych i wyrażania swoich opinii z mównicy. Jednym z nich jest Piotr Liroy-Marzec. Pełna kultura.

Autorzy raportu z mamprawowiedziec.pl sprawdzili również, podczas których sejmowych dyskusji emocje sięgały zenitu. Tu wyróżniają się trzy debaty - o Trybunale Konstytucyjnym (łącznie 881 wypowiedzi z mównicy sejmowej i z sali), o programie "500 plus" (777 wypowiedzi) oraz o ustawie o radiofonii i telewizji (586 wypowiedzi).

Najspokojniej za to było podczas debaty towarzyszącej wprowadzeniu podatku bankowego. W jej trakcie odnotowano jedynie 95 wypowiedzi.

Podczas debat sejmowych głos z mównicy najczęściej zabierali posłowie PO. Wyjątkiem była debata na temat ustawy o wychowywaniu dzieci (realizująca program "Rodzina 500 Plus"), gdy najwięcej wystąpień mieli posłowie PiS.

Natomiast najczęściej przerywano wystąpienia parlamentarzystom z PiS, łącznie 2085 razy. 1521 razy zrobili to posłowie PO, 66 - PSL, 56 - Nowoczesnej, 18 - Kukiz'15. 414 razy przerywali koledzy z tej samej partii.

Kto reprezentuje dane partie podczas wystąpień w Sejmie? Jako twarz Prawa i Sprawiedliwości 26 razy wystąpiła Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Dalej są Marek Ast oraz minister edukacji Anna Zalewska (po 25 razy).

Największa partię opozycyjną najczęściej reprezentowali Krzysztof Brejza (48 wystąpień), Krystyna Skowrońska (46) oraz Robert Kropiwnicki (39).

Ci, którzy spodziewali się częstych wystąpień najbardziej rozpoznawalnych członków klubu Kukiz'15, muszą być zaskoczeni. Z sejmowej mównicy z jego ramienia zamiast Pawła Kukiza, czy Piotra Liroya-Marca, najczęściej przemawiali mniej znani Rafał Wójcikowski (49 wystąpień), Krzysztof Sitarski (31) oraz Andrzej Maciejewski (17).

Z kolei Joanna Scheuring-Wielgus (45 wystąpień), Kamila Gasiuk-Pihowicz (44), Jerzy Meysztowicz i Mirosław Suchoń (po 42) to najchętniej występujący na sali plenarnej posłowie Nowoczesnej.

Natomiast w imieniu Ludowców z mównicy sejmowej wypowiadali się głównie Krzysztof Paszyk (39 wystąpień), Mieczysław Kasprzyk (35), Andżelika Możdżanowska (34).

Żadnych okrzyków nie odnotowano również ze strony premier Beaty Szydło. A jak jest z innymi posłami z Małopolski? Stoicki spokój zachowują też minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, poseł PiS Małgorzata Wassermann, Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15 czy Lidia Gądek z PO.

Małopolskim liderem wśród "przerywaczy" jest Anna Paluch, posłanka PiS z Nowego Targu (269). Oto przykład. Podczas debaty na temat zadań stojącymi przed polską dyplomacją, kiedy pytanie do Witolda Waszczykowskiego skierował poseł PO Janusz Cichoń, zareagowała właśnie Anna Paluch. Wyglądało to tak.

"Czy pan minister wie, jak na tę branżę (turystykę - przyp. red.) oddziałują nieodpowiedzialne żarty i dowcipy na temat tego, co dzieje się w Polsce? Pana wypowiedź o cyklistach skutkuje w wielu miejscach, na Warmii i Mazurach, wycofywaniem rezerwacji przez niemieckie grupy rowerowe na tegoroczne wakacje, na tegoroczne przejazdy" - pytał Cichoń. Nie czekając na odpowiedź ministra spraw zagranicznych z sejmowych ław Anna Paluch krzyknęła: "Pan poczucia humoru nie ma za grosz, panie pośle. Ale nuda".

Z kolei Urszula Augustyn z PO podczas pierwszych stu dni Sejmu 34 razy wtrącała się w wypowiedzi innych posłów. Kiedy Arkadiusz Mularczyk zwracał się do polityków Platformy słowami "Doprowadziliście do kryzysu konstytucyjnego, łącznie z trzema sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Musimy po was posprzątać. Przeszkadzacie, utrudniacie, przewlekacie", Augustyn odpowiedziała: "Wy oszukujecie. Oszukujecie".