Od Milesa Davisa po Ellę Fitzgerald, od Bobby'ego McFerrina po Krzysztofa Komedę i Urszulę Dudziak. Na czteropłytowym albumie "The Best of Jazz Ever" znajdziemy 55 kapitalnych nagrań jazzowych. Zapraszamy do wysłuchania niektórych z nich.
Każda składanka powinna się rozpoczynać wielkimi nazwiskami. Dla muzyki jazzowej Louis Armstrong i Duke Ellington to postaci wręcz symboliczne. Zamieszczone tu nagranie standardu "I'm Just A Lucky So And So" jest jednak niezwykłe, bo pokazuje nam jak ci dwaj artyści tworzyli muzykę jazzową. Na dodatek w duecie.
Miles Davis to muzyczny gigant, bez którego dzisiejszego jazzu, a zwłaszcza jazzu nowoczesnego by nie było. Tu piękna kompozycja "Autumn Leaves", a więc wszystko to, co jest balsamem jazzowym na nasze skołatane serca.
Jednym z najważniejszychinnowatorów w historii jazzu był saksofonista John Coltrane. Pokazał w jakim kierunku powinna zmierzać ta muzyka, zaś jego "Blue Train" to album symboliczny, do którego powinien sięgnąć każdy miłośnik jazzu. To również dowód, że ten jazz, który zaproponował Coltarne wcale nie był taki straszny i trudny w odbiorze.
Stan Getz to artysta, który pokazał jazzową bossa novę i sambę i wypromował wszystko to, co rozkołysało współczesny jazz. To właśnie on dał początek wszystkim latynoskim brzmieniom i nagraniom. Geniusz saksofonu interpretuje tu piękny utwór "Moonlight In Vermont".
Nazywany potęgą światowego jazzu saksofonista Dexter Gordon jako jeden z pierwszych sięgnął po stylistykę bebopu. Za rolę saksofonisty (nieco autobiograficzną) w filmie "Round Midnight" otrzymał nominację do Oskara i Złotego Globu. Śmiało więc można powiedzieć, że bez niego saksofonowy jazz by nie istniał.
Mianem giganta i legendy określany jest również Sonny Rollins. Saksofonista, który mając na karku 82 lata, wciąż koncertuje i nagrywa najwspanialsze albumy swego życia. Słychać to zresztą w jego kapitalnym nagraniu standardu "Misterioso" Theloniousa Monka.
Sarah Vaughan to wielka gwiazda muzyki jazzowej i legendarna wokalistka. "Lover Man" w jej wykonaniu jest prawdziwą perełką.
Pianista i kompozytor Thelonious Monk był człowiek niezwykle skomplikowany, zarówno w sensie życiowym jak i artystycznym (mówi się, że był kilkakrotnie hospitalizowany z powodu nierozpoznanej choroby psychicznej). Ale był przede wszystkim wspaniałym twórcą jazzowym. Większość jego utworów, to przecież cenione standardy, do dziś grywane przez największe gwiazdy jazzu. Wykonaniem "Straight No Chaser" dowodzi, że to właśnie on jest mistrzem jazzowej klawiatury.
Znakiem firmowym Duke'a Ellingtona były nie tylko prowadzone przez niego wielkie orkiestry jazzowe, ale też wspaniałe kompozycje. Tu w pigułce wszystko to, co było pulsem jego jazzu - czyli standard "Caravan".
Horace Silver to artysta, który działał niejako na uboczu światka wielkich gwiazd, a jednocześnie był i jest przecież uznawany za giganta jazzowego fortepianu i kompozycji. Jego "Song For My Father" to wielki przebój.
Cannonball Adderley uchodził za saksofonistę (i człowieka) bardzo gniewnego. W interpretacji "Love For Sale" pokazuje zupełnie inne, subtelne i balladowej oblicze.
Nie ma jazzu bez Elli Fitzgerald. I gdy powiemy, że to legenda czy królowa wokalistyki jazzowej, nikt temu nie może zaprzeczyć. To ona stworzyła wokalny styl w jazzie, a jej pionierski śpiew - określany często mianem skatu - do dziś jest inspiracją dla tysięcy artystów. Że jest prawdziwą królową przekonamy się słuchając zaledwie kilku pierwszych dźwięków "Misty Blue".
Wayne Shorter to kolejny, niezwykle aktywny artysta, który mimo podeszłego wciąż zachwyca i zaskakuje. I tak jest od lat, bo wspaniałe brzmienie jego saksofonu mogliśmy słuchać w przeróżnych konstelacjach: od Milesa Davisa, przez Weather Report, po liczne autorskie zespoły. Tu jego najbardziej znane, kultowe nagranie - "Footprints".
fot. Arkadiusz Scichocki
2 z 4
Today
Jego nazwisko niewiele mówi fanom muzyki jazzowej. A przecież Bob Belden to świetny producent i artysta, który ma tak wielką siłę przebicia, że do nagrania płyty jazzowej potrafi namówić niemal każdego. Na płycie znalazł się jego zespół i kapitalna aranżacja przeboju "Roxanne" Stinga i grupy The Police.
Herbie Hancock i jego historyczna kompozycja "Cantaloupe Island". Podobnych przebojów pianista napisał naprawdę setki. Tu "Cantaloupe" w wersji oryginalnej, a na trzeciej płycie odmłodzony, odświeżony, światowy hit. Ale o tym za chwilę.
Norah Jones wywodzi się z nurtu muzyki country i trudno o niej mówić jak o fenomenie jazzowym. Wykonując "Come Away With Me" dowodzi, że potrafi pięknie zaśpiewać jazz, nawet jeśli nie jest on tak naprawdę jazzowym standardem.
Al Di Meola jest artystą, którego styl jest niezwykle rozległy, bo nagrywa zarówno latynoskie przeboje, muzykę jazz-rockową i klasyczną. Z drugiej strony jest bardzo precyzyjny i wirtuozowski we wszystkim, co robi. Tu jeden z najlepszych tego przykładów - słynna "Rhapsody On Fire", z wczesnego okresu twórczości gitarzysty.
Chick Corea to artysta numer 1, żywa legenda jazzu. Jego kariera rozpoczęła się w zespole Milesa Davisa, któremu towarzyszył przy nagraniu kultowych albumów "In a Silent Way" czy "Bitches Brew". Ale jest też miłośnikiem i orędownikiem latynoskiej fiesty. Stąd nagranie kołyszącej "Bossy".
W bogatej i różnorodnej dyskografii saksofonisty Joe Lovano trudno znaleźć jeden utwór, który byłby najdoskonalszym dowodem jego geniuszu. Słodka i lekko jazzująca ballada "Lover Man", to tylko jedna z jego twarzy.
Dokonania wokalistki Cassandry Wilson to setki, jeśli nie tysiące wspaniałych pieśni i standardów jazzowych. Wystarczy sięgnąć po pierwszy z brzegu, by przekonać się, że mamy do czynienia wielką artystką. Oto jej wspaniałe wykonanie "Time After Time".
Kompletnie kiedyś niedoceniana wokalistka Dianne Reeves stoi dziś w jednym szeregu obok Cassandry Wilson czy Dee Dee Bridgewater. Dowód? Piękne "My Funny Valentine".
Kolejnym przykładem latynoskiego nurtu w jazzie jest Tania Maria. Brazylijka, która świetnie odnalazła się w tej muzyce. Jej pianistyka oraz śpiew są bardzo mocne i ciekawe.
Joe Henderson to saksofonista, bez którego - tak jak bez Elli Fitzgerald - nie byłoby by jazzu.
Nagrywa płyty trudne, wymagające, piękne, a z drugiej strony potrafi też zrealizować album zahaczający wręcz o muzykę komercyjną. Jest jednak cudownym interpretatorem ballad i nowoczesnego swingu. Tak jak w nagraniu standardu "Blue Bossa".
Kolejna gwiazda wokalistyki jazzowej to Natalie Cole. "My Baby Just Cares For Me" to swego rodzaju historii całej muzycznej rodziny Cole'ów, a do tego wspomnienie repertuaru Niny Simone. Rzuca na kolana!
Wokalista Lou Rawls nie dość, że jest w Polsce mało znany, to jeszcze porusza się gdzieś na pograniczu jazzu. Nie oznacza to jednak, że jest artystą drugoplanowym. Oto dowód: "That's Where It's At" w doborowym towarzystwie Raya Charlesa.
Nancy Wilson określana jest czasami mianem wokalistki estradowej. Mimo to jest bardzo mocno związana z głównym nurtem jazzu. W całej tej plejadzie śpiewających tutaj pań, to właśnie jej interpretacja "One Note Samba" jest prawdziwym skarbem.
Z dyskografii gitarzysty Johna Scofielda można by stworzyć dwudziestopłytowy box "The best of". Wybrać jeden najlepszy utwór to rzecz niemożliwa. "Groove Elation" pokazuje więc tylko jedną setną jego możliwości: wirtuozerię i fantastyczny groove.
"Don't Worry Be Happy" Bobby'ego McFerrina to chyba najbardziej optymistyczny utwór w historii jazzu. A do tego chyba także największy, komercyjny hit, skoro trafił nawet do reklamy pieluch (za co artystę obśmiali zazdrośni konkurenci). Kto jednak nie chciał by być autorem takiego przeboju?
Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl
3 z 4
Tomorrow
Znów Bob Belden i znów repertuar Stinga oraz The Police. Fantastyczny utwór "Wrapped Around Your Finger". A obok lidera Dianne Reeves i John Scofield. Takiego Stinga jeszcze nie słyszeliście!
A wreszcie wspomniany "Cantaloup (Flip Fantasia)" czyli przeróbka przeboju Hancocka wg. brytyjskiej super grupy US3. Popowe, jazzujące, falujące nagranie, które podbiło światowe listy przebojów. Nic dodać, nic ująć.
Stacey Kent i "What a Wondeful World" Armstronga, pokazuje, że ta ceniona tylko w niektórych kręgach około-jazzowych artystka, potrafi pięknie zaśpiewać jeden z największych przebojów swingu.
St Germain to zespół, który zaistniał i szybko zniknął z naszych oczu. Zaistniał jednak tak mocno, że wszyscy świetnie go pamiętamy, a ich muzyka, określana mianem muzyki przyszłości, świetnie sprawdza się także na jazzowym rynku.
Francuski trębacz Eric Truffaz jest artystą nagrywającym po kilka płyt rocznie, pojawiającym się w najdziwniejszych konstelacjach zespołowych i niezwykle popularnym w swym rodzinnym kraju. W Polsce niestety wciąż gra tylko od święta. Tym bardziej warto posłuchać jego wizji przeboju Davisa "Wet In Paris".
Jacky Terrasson czyli pianista z drugiej linii (jak mówią o nim koledzy) jest artystą utytułowanym, odbierającym najważniejsze nagrody, prowadzącym własne tria, ale występującym też u boku takich gwiazd jak Betty Carter czy Cassandra Wilson. Jego "La Vie En Rose" z repertuaru Edith Piaf, to subtelna pianistyka i wielka inwencja jednocześnie.
Moją największą gwiazdą wokalistyki i pianistyki jazzowej jest Patricia Barber. Artystka oryginalna, mroczna, perfekcyjna i fascynująca. Elita współczesnego jazzu!
Postrzegany na początku jako magik gitary Stanley Jordan był niegdyś wielką nadzieją jazzowej Ameryki. Czy ją spełnił? Posłuchajcie jak gra "Eleanor Rigby" Beatlesów.
Włoski gitarzysta, DJ, producent Nicola Conte dowodzi, że w dzisiejszej muzyce jazzowej naprawdę coś się dzieje. Tworzy mocny klimat, ale granicy szalonej elektroniki na szczęście nie przekracza. Tu jego świetny "Sea And Sand".
Wokalistka Eliane Elias konsekwentnie prowadzi swoją karierę, choć - zdaniem niektórych - powinna wykonywać tylko bossa novę. Ciekawy i mało ograny głos. Na potwierdzenie przebój Antonio Carlosa Jobima "The Girl From Ipanema".
Niewiele jest nagrań, na których konkurujące ze sobą wokalistki śpiewałyby razem. Dianna Reeves i Cassandra Wilson okazały się świetnymi przyjaciółkami i w duecie wykonują "Come Together" Beatlesów (na dodatek znów z Bobem Beldenem).
Kurt Elling jest wielką postacią amerykańskiej sceny jazzowej. Wokalista nagrywa niezwykle wyszukane płyty: od utworów Johna Coltrane'a (w wersji wokalnej!) po przeboje Nat King Cole'a. Wyszukane i wypielęgnowane, tak jak "Gingerbread Boy".
Niemiecki zespół De Phazz czyli zbliżamy się ku jazzowi, który pachnie już muzyką elektroniczną, nowoczesną, preparowaną. Mocny głos europejskiej współczesności.
A z drugiej strony amerykańska potęga współczesnego jazzu czyli Medeski, Martin & Wood. Zespół, który tworzy muzykę najróżniejszych stylistyk. Zresztą nie bez powodów ktoś ich kiedyś nazwał Weather Report naszych czasów.
Fot. Adam Kozak / Agencja Wyborcza.pl
4 z 4
Polski jazz
Pianista jazzowy Andrzej Jagodziński ugruntował przed laty swą pozycję jako niedościgniony interpretator muzyki Fryderyka Chopina. Oczywiście na jazzowo. Na płycie piękna wersja Preludium e-moll z op. 28. A zaraz potem pojedynek wirtuozów klawiatury czyli Adam Makowicz kontra Leszek Możdżer i ich wersja standardu "Caravan". Mistrzowska!
Krzysztof Komeda to symbol polskiego jazzu. "Ballad For Bernt" pokazuje jak doskonałym i subtelnym był kompozytorem, a jednocześnie jak błyskotliwym pianistą i improwizatorem.
Grażyna Auguścik nie razjuż pięknie śpiewała Komedę. W składance w interpretacji kołysanki "Rosemary's Baby", w zaskakującym towarzystwie Michała Urbaniaka.
Numer jeden polskiej wokalistyki jazzowej to Aga Zaryan. Nagrywa płyty ciepłe, subtelne, poetyckie. I jest pierwszą polską wokalistką w szeregach renomowanej wytwórni Blue Note Records. Tu z poezją Denise Levertov.
Henryk Miśkiewicz i Dorota Miśkiewicz czyli znakomity saksofonista ze swym zespołem i jego śpiewająca córka. A w programie świetnie wykonany standard "Gee Baby, Ain't Good To You" w wersji koncertowej.
Pyszna krewniaczka omletu, ale Frittata to także nowa jakość na polskiej scenie muzycznej.
Zespół miesza jazz, world music, muzykę klubową i klasyczną. Co z tego wychodzi? Wsłuchajcie się w zamieszczoną na płycie ich interpretację kołysanki Komedy.
Wspólnie z Michałem Urbaniakiem Urszula Dudziak zawojowała Amerykę, a ich kompozycje stały się prawdziwymi szlagierami. Czy słusznie, dowodzi "Papaya".
Polskie okolice jazzu prezentuje na tym boxie wokalistka Anna Serafińska. Okolice, bo śpiewa piosenkę "Kiedy mnie już nie będzie" Seweryna Krajewskiego i Agnieszki Osieckiej. Ale za to jak!
Stanisław Sojka jest bardzo różny: albo mocno popowy, albo uduchowiony, albo jazzowy. Tu śpiewa oczywiście na jazzowo i to jeden z najwspanialszych utworów Coltrane'a "Naima".
Jarosław Śmietana jest artystą niezwykle aktywnym. Nagrywa i koncertuje ze wszystkimi, gra wszystko co tylko zechce i tak jak chce. Nie mogło go zatem zabraknąć na tym albumie, zwłaszcza z autorską kompozycją "Alisia".
Co wybrać z kompozytorskiej teki Michała Urbaniaka - coś z jego płyt amerykańskich czy może równie licznych polskich? Artysta sam doradził, żeby spojrzeć na to, co robi obecnie. Mamy więc przebój "I Jazz Love You".
Polski jazz i cały czteropłytowy album zamyka formacja String Connection z utworem "Croatia On My Mind" Krzesimira Dębskiego. Mocna rzecz.
Wszystkie komentarze