Od momentu objęcia władzy w Małopolsce przez PiS ceny biletów kolejowych poszybowały w górę. Najbardziej odczuły to osoby podróżujące na trasie Kraków-Balice, Kraków-Wieliczka i Kraków-Bochnia. - Obecny zarząd województwa małopolskiego z marszałkiem Witoldem Kozłowskim na czele to banda krwiopijców - mówi Marek Sowa, poseł PO.
Z początkiem października na trasie Myślenice-Kraków przestały kursować słynne żółte autobusy. Mieszkańcy winą obarczają władze miasta. W sieci trwa zbiórka podpisów pod petycją przeciwko wykluczeniu komunikacyjnemu i "busiarstwu".
Transport publiczny na Podhalu, poza Nowym Targiem i Zakopanem, nie istnieje. Busiarzom bardziej opłaca się obsługiwać turystów na najbardziej uczęszczanych trasach niż wozić miejscowych do pracy czy sklepu w mieście. - Bywa, że muszę pojechać do szpitala w mieście. Proszę wtedy syna, kuzyna męża albo sąsiadów, żeby mnie podrzucili. Przy powrocie liczę, że ktoś mnie zabierze - opowiada nam góralka z Ochotnicy.
Copyright © Agora SA