Turyści zostali porażeni, bo trzymali się łańcuchów, a część z nich zraniły odłamki skał odłupane po uderzeniach piorunów w metalowe kotwy. Naukowiec z Krakowa, słuchając tragicznych doniesień z Giewontu, wpadł na pomysł, jak poprawić bezpieczeństwo w górach podczas burzy.
Grupa ratowników TOPR ruszyła na pomoc turyście, który utknął w Dolinie Mułowej w rejonie Ciemniaka i ze względu na złe warunki pogodowe nie jest w stanie samodzielnie wrócić. Kolejna grupa ratowników pomaga turystom, którzy na Kasprowy Wierch wybrali się w adidasach.
Instruktorzy narciarstwa są zachwyceni turystami z Dalekiego Wschodu: Koreańczycy i Chińczycy na stoku dokładnie słuchają rad, nie ignorują przestróg. Z kolei hotelarze nie kryją zaskoczenia najazdem Skandynawów na Podhale. Skusiły ich ceny, a także opowieści znajomych - polskich migrantów.
Kobieta na szczęście nie została zasypana. Ratownicy TOPR, by upewnić się, że nie ma innych poszkodowanych, przeszukali lawinisko w Wielkim Wołowym Żlebie.
Lawina zeszła w nocy - zawaliła schronisko, wszystkie osoby, które były w środku, zginęły. Panią Marcinowską znaleziono przysypaną resztkami pieca. Po kilku godzinach poszukiwań odnaleziono jej męża. W związku ze śmiercią żołnierzy WOP pozostałości po schronisku zostały bardzo skrupulatnie sprawdzone. Szukano broni i amunicji.
Dla wielu turystów rozpoczynające się ferie zimowe będą pierwszą okazją w życiu do tego, aby zobaczyć najsłynniejsze polskie jezioro w Tatrach. Zanim jednak to zrobią, będą musieli dotrzeć na szlak TPN - jeśli nie własnym samochodem, to busem. Jak w 2024 roku wygląda oferta prywatnych przewoźników?
Zmiana to efekt elastycznych cen obowiązujących na parkingach Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Krynica-Zdrój w wielu aspektach turystycznych zaczyna prześcigać Zakopane. "Teraz to Podhale patrzy na nas z zazdrością" - mówią zadowoleni hotelarze z małopolskiego uzdrowiska.
W Zakopanem sylwester na kilkadziesiąt tysięcy ludzi, wielki koncert i wielogodzinna kanonada fajerwerków. Po drugiej stronie Tatr sylwestrowicze bawili się przy muzyce puszczanej przez didżeja. Bez petard i fajerwerków.
Największe niebezpieczeństwo sprawiał wiatr, który w pewnym momencie uniemożliwił desant ratownikom TOPR-u ze śmigłowca.
Być może za rok Zakopane powinno samo zorganizować własnego sylwestra, nie oglądając się na TVP. Ale niech to będzie sylwester skromniejszy, na jednej lub nawet kilku scenach, z lokalnymi artystami. Bez pompowania kasą z telewizji, bo taka impreza, co udowodniły ostatnie lata, rozsadza całe miasto.
Tatrzański Park Narodowy deklaruje: zidentyfikowanie i ukaranie sprawców odpalenia fajerwerków jest dla nas priorytetem.
Zakopane jest sparaliżowane przez korki, brakuje miejsc do parkowania, auta stoją gdzie popadnie. Wszędzie widać kolejki - przed sklepami, przed restauracjami, pod kolejką do wagonika na Kasprowy Wierch.
Pogoda na Podhalu w ostatnich dniach bardziej przypomina wczesną jesień z wiejącymi silnymi wiatrami. Jedynie białe trasy narciarskie przypominają, że mamy zimę. Turyści muszą uważać na szlakach - są oblodzone.
Rosół i piwo na Krupówkach kosztują niemal tyle samo - średnio 18 zł. Kto chce skosztować regionalnych przysmaków, musi przygotować się na spory wydatek: za samą gicz jagnięcą w centrum Zakopanego zapłacimy 85 zł.
Wiceprezydent Krakowa zapowiedział, że miasto nie zamknie żadnego z Punktów Informacji Turystycznej - wbrew temu, co planowała spółka Kraków 5020 jeszcze przed tygodniem. Andrzej Kulig w rozmowie z "Wyborczą" zapowiedział, że nie zostanie zwolniona też żadna z osób pracujących w punktach InfoKraków na terenie miasta.
Ratownik TOPR odkrył zwłoki turysty jeszcze w piątek. W sobotę przetransportowano je śmigłowcem do Zakopanego.
Punkty Informacji Turystycznej miały być sztandarowym - obok zarządzania Centrum Kongresowym i drugą miejską telewizją - zadaniem stojącym przed spółką Kraków 5020. Ta jednak projekt zwija. Po 1 marca z mapy miasta zniknie aż sześć z dziewięciu PIT, zwolnionych zostanie nawet kilkanaście osób. Powód? Brak kasy.
Turysta w momencie odnalezienia miał zaburzenia świadomości oraz odmrożenia rąk i nóg. Temperatura jego ciała wynosiła 30 st. C.
Z dotychczasowych rezerwacji wynika, że turyści boją się feryjnych wydatków, które mogłyby okazać się zbyt duże na ich domowe budżety.
Za przyjazd do Kościeliska turyści zapłacą więcej - tamtejsi radni zdecydowali o podwyższeniu opłaty miejscowej. Niewykluczone, że jego śladem pójdą inne podhalańskie gminy - w tym Zakopane, które mimo wyroku NSA i wielu kontrowersji związanych z opłatą miejscową nadal zamierza pobierać od turystów podatek za przyjazd.
Bardzo złe warunki atmosferyczne zadecydowały o zawieszeniu poszukiwań 46-letniego turysty, który w sobotę wybrał się w Tatry z zamiarem przejścia Czerwonych Wierchów.
Ostatnia potwierdzona lokalizacja zaginionego turysty to Chuda Przełączka w masywie Ciemniaka. Mężczyzna był tam w sobotę, 25 listopada, tuż po godzinie 8 rano.
TANAP - słowacki odpowiednik TPN - opublikował nowy regulamin dla turystów w Tatrach. Najważniejsza zmiana: Słowacy skracają czas zimowego zamknięcia szlaków powyżej schronisk.
Lodowa kaplica - najpopularniejsza zimowa atrakcja słowackich Tatr Wysokich - otwiera 11. sezon. Przez 10 lat lodowe konstrukcje inspirowane były architekturą z różnych zakątków świata, w tym roku po raz pierwszy lodowa kaplica inspirowana jest osobowością brytyjskiej monarchini - Elżbiety II.
Ratownicy TOPR w czwartek wieczorem odnaleźli ciało turysty, który spadł z Giewontu do Doliny Strążyskiej. Ze względu na ciemności transport zwłok trzeba było odłożyć do piątkowego poranka.
Deszczowa pogoda definitywnie kończy letnio-jesienny sezon turystyczny na południu Polski. Tragedii nie było, ale Zakopane i okolice odwiedziło mniej turystów niż w ubiegłych latach. Nie pomogła nawet pogoda, która z kapryśnych gór uczyniła słoneczny kurort.
Ratownicy HZS przekazali znalezione rzeczy słowackim policjantom z Wysokich Tatr. - Jeśli ktokolwiek rozpoznaje te rzeczy, proszony jest o kontakt z regionalnym centrum HZS pod numerem telefonu: +421 52 44 22 820.
38-letni turysta z Polski zginął na miejscu. Do wypadku doszło na Wysokiej (2559 m n.p.m.) w słowackiej części Tatr Wysokich.
Prowadzone przez pięć dni poszukiwania 50-letniego turysty z Polski nie przyniosły rezultatu. Akcja będzie kontynuowana przez słowackich ratowników, ale już w nie takiej skali. - Wyczerpaliśmy cały zestaw standardowych kroków - mówi wiceszef HZS.
To był już czwarty dzień poszukiwań zaginionego w masywie Lodowego Szczytu w słowackiej części Tatr polskiego turysty. Ratownicy HZS i TOPR nie natknęli się na żaden jego ślad.
Trzeci dzień poszukiwań nie przyniósł rezultatu. W środę do akcji włączą się polscy ratownicy z TOPR. Z zaginionym 50-letnim turystą z Polski nie ma kontaktu od soboty.
W poniedziałek pogoda poprawiła się, można było użyć śmigłowca. Ratownicy ruszyli w teren, w powietrze wzbiły się drony. Niestety, kolejny dzień poszukiwań 50-letniego turysty w słowackich Tatrach zakończył się fiaskiem. Od soboty nie ma z nim kontaktu.
Tatrzański Park Narodowy opublikował dane dotyczące frekwencji na tatrzańskich szlakach w sierpniu. Wiemy już, że wakacyjny rekord frekwencji w Tatrach nie został pobity. W czasie tegorocznych wakacji - w lipcu i sierpniu - na teren TPN weszło 1 mln 732 tys. turystów. W analogicznym okresie 2021 r. po Tatrach wędrowało 1 mln 909 tys. osób.
Do wypadku w Tatrach doszło w niedzielne południe (17.09). Ofiarą jest młoda turystka z województwa mazowieckiego.
W czwartek (14 września) rozpoczął się remont najbardziej zniszczonego, liczącego 1 km, odcinka szlaku między Wodogrzmotami Mickiewicza a Włosienicą. W przyszłym tygodniu nad Morskie Oko nie można się będzie dostać asfaltową drogą.
Koniec prac zaplanowano na maj 2025 roku. Schronisko na Hali Kondratowej ma zostać dostosowane do współczesnych standardów: poprawią się warunki zakwaterowania turystów.
W drugiej połowie września zamknięty zostanie szlak do Morskiego Oka: od Wodogrzmotów Mickiewicza do Włosienicy będzie układana nowa warstwa asfaltu. Wcześniej zamknięta zostanie część Orlej Perci.
Od 1 czerwca do 3 września w górach na Słowacji zginęły 22 osoby. Aż 10 ofiar śmiertelnych to Polacy.
Piotr Mazik - prezes Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich - w ostatni weekend zawrócił turystów pod Gerlachem, którzy dotarli tam, posiłkując się internetową mapą. - Kierowali się nad urwisko - relacjonuje przewodnik.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.