Pięć osób zostało zatrzymanych w związku ze składowaniem na terenie Miechowa niebezpiecznych odpadów. Do wynajętej na fałszywe dane hali od sierpnia zeszłego roku zwozili beczki z niebezpiecznymi substancjami z kilku województw.
Niebezpieczne odpady z małopolskiej firmy zamiast do utylizacji trafiały na poprzemysłowe tereny znajdujące się w trakcie rekultywacji. Małopolscy i śląscy policjanci przyłapali na gorącym uczynku kierowcę, który pozbywał się z ciężarówki niebezpiecznego ładunku.
Po opisaniu przez "Wyborczą" niejasności dotyczących składowiska odpadów w Gorlicach, na terenie dawnej rafinerii, Ministerstwo Klimatu zapowiedziało wyjaśnienie sytuacji. Tymczasem firma wskazana przez samorząd i parlamentarzystów twierdzi, że jest niewinna.
Władze Gorlic za prawie 50 mln zł chcą uprzątnąć nielegalne wysypisko niebezpiecznych odpadów. Jedna z firm, która się tym zajmuje, wcześniej sama przywoziła tu śmieci - ustaliła "Wyborcza".
Szokujące dane dotyczące skali nielegalnych składowisk odpadów w całym kraju udostępniło ministerstwo klimatu i środowiska. W planach rządu do walki z nimi są m.in. budowa specjalnej spalarni odpadów niebezpiecznych i zaostrzenie kar dla członków śmieciowej mafii.
Blisko pięć tysięcy ton niebezpiecznych odpadów zamiast do utylizacji trafiło do dołów lub opuszczonych hal w Małopolsce i na Śląsku. Niektóre schowano w centrach miast, kilkaset metrów od domów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.