Wyzwiska, przekleństwa, wulgarne komentowanie wyglądu pracowników, poniżanie, powoływanie się na polityczne znajomości, wyrywanie prywatnych przedmiotów z rąk - tak o zachowaniu Anety Wądrzyk, wicedyrektorki Małopolskiego Centrum Nauki Cogiteon, opowiadali pracownicy.
Poprosiłam psychiatrę, by spróbował porównać doświadczenie mobbingu do jakiegoś fizycznego urazu ciała. Powiedział, że to jak złamanie kręgosłupa. Tymczasem wysokość odszkodowania jest równa złamaniu palca czy dwóch.
- Nazwijmy to wprost: mobbing to stosowanie przemocy. Jeśli ktoś jest mobberem, pracodawca może uznać to za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. I zwolnić taką osobę dyscyplinarnie - mówi Dorota Dudek, adwokatka z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.
- Mobbing przed sądem udowodnić trudno. Góra co dziesiąta sprawa orzekana jest na korzyść pracownika - mówi Dorota Dudek, adwokatka z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Lidii Krawczyk się udało. Krakowski sąd przyznał, że padła ofiarą mobbingu w Bunkrze Sztuki ze strony pracodawcy. Dyrektorką była wtedy Maria Anna Potocka. - Dla trójki moich dzieci zaciskałam zęby i znosiłam kolejne upokorzenia w pracy, absurdalne polecenia służbowe - wspomina Lidia Krawczyk.
- Znam szkołę, z której właśnie zwolniło się czterech nauczycieli, a sześciu idzie na roczny urlop dla poratowania zdrowia. Powód? Nie wytrzymują relacji z rodzicami - mówi Violetta Kalka, nauczycielka, założycielka grupy "Uwaga, mobber w szkole".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.