Szanse na metro w Krakowie są minimalne. Przy okazji rozważania tej formy transportu powstają analizy sprawdzające sensowność innych sposobów poruszania się po mieście - np. metrobusem. Choć to tylko autobus, nie przekreślajmy z góry tego pomysłu.
W wolnej Polsce, w Krakowie, odbyło się tylko jedno samorządowe referendum. To, w którym rok temu krakowianie odrzucili ideę organizacji igrzysk zimowych. Sensacyjny wynik, gorący temat, wszystko to sprawiło, że referendum jako narzędzie władzy zyskało wśród osób zajmujących się sprawami miasta szaloną popularność.
Kraków rozwija się i wszyscy widzimy to na co dzień. Jest wiele udanych inwestycji, ale rozbudowa infrastruktury komunikacyjnej czy planowanie przestrzenne nie są powiązane z żadnym jasno określonym priorytetem. Ponadto część planowanych do realizacji projektów, wymyślona w latach 70. w oparciu na nieaktualnych już pomysłach, nie jest weryfikowana ani pod kątem merytorycznym, ani ekonomicznym.
Prezydent Krakowa powątpiewa w sensowność budowy metra. Ostateczna decyzja ma jednak zapaść na podstawie analizy, która pokaże też kierunki rozwoju miejskiej komunikacji.
Przeczytałem z wielkim zdziwieniem tekst Bartłomieja Kurasia (Nie zawsze musi być metro. W Strasburgu wybrali tramwaje, ?GW? z 2-4 maja br.) na temat tego, że Kraków może zrezygnować z budowy metra na rzecz rozwijania sieci tramwajowej. Dla osoby postronnej zawarta w nim argumentacja wydaje się sensowna, ale w odniesieniu do rzeczywistości jest to propozycja absurdalna.
Copyright © Agora SA