Czwarty w Rajdzie Dakar 2017 Rafał Sonik zapowiada, że zamierza wrócić do Ameryki Południowej i walczyć o odzyskanie tytułu.
Ponad osiem godzin ścigania, żar lejący się z nieba i bardzo trudna nawigacja. W takich okolicznościach Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski uzyskali najlepsze rezultaty w tegorocznym Rajdzie Dakar.
Ulewy, wezbrane rzeki i potoki sprawiły, że organizatorzy podjęli decyzję o odwołaniu szóstego etapu Rajdu Dakar. Na piątym kłopoty mieli wszyscy Polacy - quadowcy Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski, kierowca Jakub Przygoński, a także motocykliści - Adam Tomiczek z Pawłem Stasiaczkiem.
Podczas czwartego etapu kibice Sonika długo niepokoili się, gdzie jest Polak. Wszystko przez awarie urządzeń lokalizacyjnych. Krakowowinain dojechał do mety i znów awansował w klasyfikacji generalnej.
- Najważniejsze dla mnie jest to, by każdego dnia odrabiać czas i wędrować o kilka pozycji w górę klasyfikacji. Mozolnie i cierpliwie, ale skutecznie. Na tym się koncentruję - zapewnia Polak, który od pierwszego etapu awansował już z 25. na 12. pozycję.
Rafał Sonik na drugim etapie Rajdu Dakar spisał się lepiej niż na pierwszym, ale najgroźniejsi rywale wciąż mu uciekają. - Muszę być cierpliwy - podkreśla krakowianin.
Tuż na początku odcinka specjalnego pierwszego etapu Rajdu Dakar krakowianin miał - jak się okazało - niegroźny wypadek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.