Granatnik na prezent dla znajomego, stożek rakiety Iskander dla europosła, brudne rosyjskie mundury dla Amerykanów, a łuski z kałasznikowa - na aukcję charytatywną. Krakowscy radni, Łukasz Wantuch i Andrzej Hawranek, kilkadziesiąt razy odwiedzili Ukrainę w tzw. konwoju humanitarnym, przywożąc stamtąd wojenne artefakty. - Tyle że mogli robić to z pominięciem przepisów prawa - wyjaśnia Krajowa Administracja Skarbowa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.