Wciąż nie wiadomo, czy ktoś jest winny śmierci dwóch pracowników, których w lutym na budowie bloku na os. Złocień przygniótł przewrócony przez wiatr dźwig budowlany. Prokuratura przedłużyła śledztwo.
Nabywcy mieszkań w bloku przy ul. Domagały w Krakowie, gdzie runął dźwig, są zaniepokojeni. Od miesiąca nie mają informacji, kiedy ruszą prace na budowie. - Budowa stoi od miesiąca, a my nie wiemy, co dalej - mówią.
Kiedy rano operator 50-metrowego dźwigu zapytał kierownika budowy osiedla przy ul. Domagały w Krakowie, co robią, bo jest duży wiatr, usłyszał w odpowiedzi: "Nie widzę żadnego wiatru". Godzinę później wichura przewróciła żuraw. Zginęło dwóch ludzi.
- Gdybym ja był w środku, to zbierano by moje DNA. Z kabiny nie zostało nic - powiedział reporterom RMF FM operator żurawia, który w czwartek przewrócił się na blok na os. Złocień. Jak twierdzi, odmówił w tym dniu pracy.
Krakowska prokuratura wszczęła oficjalne śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej na os. Złocień. Tymczasem nadzór budowlany wstrzymał wszelkie prace budowlane w miejscu, gdzie w czwartek przewrócił się dźwig.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.