Około 300 osób protestowało przed Teatrem im. Słowackiego w Krakowie przeciwko odwoływaniu dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego. Akcja poparcia rozlewa się na całą Polskę, a listy solidarnościowe z krakowskim środowiskiem płyną z Warszawy, Poznania czy Wrocławia. Aktorzy zapowiadają pikietę pod urzędem marszałkowskim.
Przeciw odwołaniu dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie i w obronie wolności twórczej stanęli aktorzy warszawskiego Teatru Powszechnego. Ale nie tylko ich zbulwersowała polityczna zemsta za "Dziady".
- Chcemy zaproponować nie dalszą eskalację konfliktu wokół teatru, ale rozwiązanie tego konfliktu. Zwracamy się do pana prezydenta Jacka Majchrowskiego o mediacje w tej sprawie - mówił poseł Ireneusz Raś podczas konferencji prasowej przed gmachem Teatru im. Słowackiego. Wsparli go radni Małgorzata Jantos, Wojciech Krzysztonek i wiceprezes małopolskiego PSL Piotr Kempf.
"Teatr jest nasz" - pod tym hasłem organizowana jest w sobotę 19 lutego manifestacja pod Teatrem im. Słowackiego w Krakowie. Ma to być gest solidarności z całym zespołem teatru i protest przeciw planom odwołania - w zemście za "Dziady" - dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego.
W Krakowie trwa odwołanie Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora teatru im. Słowackiego. Tymczasem Piotr Gliński, minister kultury, twierdzi, że sprawa jest mu znana jedynie z mediów, a dorobku dyrektora Głuchowskiego właściwie nie zna. Zaprzeczył też, że prowadzone były jakiekolwiek rozmowy ws. przyznania teatrowi statusu sceny narodowej, o czym zgodnie mówili dyrektor teatru, jak i urząd marszałkowski.
- Procedura odwołania Krzysztofa Głuchowskiego została uruchomiona głosem Barbary Nowak. To jest twarz zmian obecnej ekipy rządzącej. To ta osoba nadaje ton temu, co się będzie działo w Polsce - tak byli marszałkowie Małopolski podsumowali rozpoczęty w czwartek przez Witolda Kozłowskiego proces odwołania dyrektora Teatru im. Słowackiego.
Informacja o zemście na Krzysztofie Głuchowskim, który za inscenizację "Dziadów" straci stanowisko dyrektora Teatru im. Słowackiego, wywołała oburzenie w zespole. Kilkudziesięciu pracowników teatru manifestowało sprzeciw wobec decyzji zarządu województwa.
Potwierdziły się nieoficjalne informacje o planowanej karze za inscenizację "Dziadów" dla Krzysztofa Głuchowskiego. Odwołanie jest praktycznie przesądzone.
Ktoś musiał zrobić doniesienie na Krzysztofa Głuchowskiego, dyrektora Teatru im. Słowackiego. Kto i jakie, nie do końca wiadomo. Coś jednak wiadomo na pewno: wokół teatru rozpoczęła się gra pełna insynuacji i niedomówień. Gra zmierzająca do tego, by Krzysztof Głuchowski dyrektorem teatru nie był.
"Nie jest prowadzona żadna procedura mająca na celu odwołanie dyrektora Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie p. Krzysztofa Głuchowskiego" - przekazał oficjalnie "Wyborczej" urząd marszałkowski. W piątek o domniemanej dymisji dyrektora teatru poinformowała lokalna TVP.
TVP3 Kraków podała, że małopolski urząd marszałkowski zamierza odwołać Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora Teatru im. Słowackiego. To kara za inscenizację "Dziadów"
Stowarzyszenie im. Stanisława Wyspiańskiego, działające przy Teatrze im. Juliusza Słowackiego, ogłosiło w środę zbiórkę na rzecz krakowskiej sceny. To reakcja młodych artystów na cofnięcie rządowego dofinansowania dla teatru po premierze "Dziadów" Mai Kleczewskiej.
Potwierdziły się najgorsze koszmary: w teatrze publicznym nadal usiłuje się wpływać na to, co dzieje się na scenie, co chcą powiedzieć artyści i twórcy. Politycy nie mogą tego robić! - mówi Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie.
Teatr im. Juliusza Słowackiego potrzebuje pilnie 3 mln zł. Bez tych pieniędzy nie ma co marzyć o kolejnych premierach. Placówka jest w trudnej sytuacji finansowej, bo Ministerstwo Kultury wycofało się z deklaracji finansowania sceny. Najprawdopodobniej w piątek ruszy zbiórka narodowa, która ma pomóc uratować teatr.
Jak brzmi muzyka Franza Schuberta albo C.P.E. Bacha wykonana na dawnych instrumentach? Okazja do posłuchania 18 i 25 stycznia. - Na koncerty do bardzo krakowskiego teatru zaprasza bardzo krakowska orkiestra - zapowiadają artyści Capelli Cracoviensis.
- Minister Piotr Gliński ma pieniądze, szasta nimi na prawo i na lewo, szkoda tylko, że nie widzi twórców, nie widzi współczesnej twórczości, nie widzi wyobraźni, nie widzi eksperymentu... Tysiąca rzeczy nie widzi, ale za to widzi własną wielkość - mówiła posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska podczas konferencji polityków PO przed krakowskim Teatrem im. Juliusza Słowackiego.
"Wyrażamy stanowczy protest wobec takich praktyk, niszczących podstawy życia kulturalnego w Polsce" - to reakcja środowiska reżyserskiego na zablokowanie dotacji ministerialnej Teatrowi im. Słowackiego w Krakowie, po wystawieniu "Dziadów" Mai Kleczewskiej.
Kraków znalazł się w pułapce. Kamienne oblicze władzy raz na jakiś czas wykrzywia się w szyderczym grymasie, niczym twarz zagranego przez Jana Peszka Nowosilcowa w "Dziadach".
Ministerstwo Kultury potwierdza "Wyborczej", że nie będzie współprowadzić Teatru im. Słowackiego w Krakowie. - To kara za premierę "Dziadów" - słyszymy zarówno w teatrze, jak i małopolskim Urzędzie Marszałkowskim.
Na trzy dni przed końcem roku krakowski Teatr im. Słowackiego nie wie, czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego będzie współfinansowało budżet teatru w 2022 r. - Ten gest wygląda jak kara dla teatru za "Dziady" - słyszymy w urzędzie marszałkowskim.
Po kolejnym owacyjnie przyjętym spektaklu aktorki występujące w "Dziadach" pokazały plakaty wzywające do solidarności z uchodźcami.
Alina Czyżewska, aktorka i społeczniczka, zapytała Barbarę Nowak, małopolską kurator oświaty, czy ta była na spektaklu "Dziady". Kuratorium odpowiedziało, że "nie posiada informacji, czy prywatnie p. Barbara Nowak brała udział w ww. spektaklu".
Małopolski Ogród Sztuki miał usunąć z wystawy studentów łódzkiej filmówki zdjęcie oraz instalację dwójki artystów przedstawiające nagość. Pozostali artyści w geście solidarności wycofali już swoje prace i zamknęli wystawę. "Iranizacja niestety postępuje" - komentuje reportażysta Mariusz Szczygieł.
Kim jest współczesna Pani Bovary, bohaterka dramatu Gustave'a Flauberta? - pytają artyści z Teatru Słowackiego i zapraszają na opowieść o pewnej kobiecie. Premiera "Pani Bovary. Możliwej historii" w reżyserii Gosi Jakubowskiej w sobotę w Domu Machin.
Opowieść o gnuśnym skąpcu, którego w wieczór wigilijny nawiedzają trzy duchy, to świąteczna klasyka. Jakim człowiekiem byłby dzisiaj Ebenezer Scrooge? Premiera "Opowieści wigilijnej" Charlesa Dickensa w reżyserii Marii Wojtyszko i Jakuba Krofty dziś na Scenie Banku Opowieści. Sztuce będą towarzyszyły warsztaty edukacji ekonomicznej przeznaczone dla najmłodszych widzów.
"Dziady" to spektakl robiony z miłości i troski, ale też gniewu i niezgody. Tak jak "Wesele" Smarzowskiego. Jestem wśród tych, którzy uważają, że taki film może zrobić tylko ktoś, kto do bólu kocha ten kraj. Jeśli widzom uda się w naszych "Dziadach" wytropić ten ton, będę miała poczucie dobrze spełnionego obowiązku - mówi Dominika Bednarczyk, aktorka, odtwórczyni roli Konrada w "Dziadach" w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie.
Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak dla portalu wpolityce.pl napisała felieton o "Dziadach" w reżyserii Mai Kleczewskiej. "To nie Mickiewicz, gdy polską flagą okłada się bliźniego, to nie Mickiewicz, gdy Matkę Boga się bezcześci" - pisze. I ubolewa, że "rzesza tych, których cieszy poniżanie Polski, na wyścigi wybiera się obejrzeć to łajdactwo".
Jak to możliwe, że kurator odpowiedzialna za wychowanie odradza pójście do teatru na arcydzieło polskiej literatury? - pyta Robert Piaskowski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury. Apel Barbary Nowak odniósł mizerny skutek. Dyrektorzy tylko trzech szkół zastosowali się do jej zaleceń. Inni albo już mają bilety, albo na nie czekają. Zapytania o rezerwacje spływają z całej Polski.
Swobodna, niepodległa partyjnym przekazom dnia wyobraźnia stanowi dla Glińskiego, Czarnka czy Nowak zagrożenie. Dla prawicy bowiem teatr ma o tyle sens, o ile nie wtrąca się w świat.
Około 300 młodych uczniów szkół średnich obejrzało spektakl "Dziady" w Teatrze im. Słowackiego. Zaniepokojenie spektaklem wyraził dzisiaj (24 listopada) minister kultury i dziedzictwa narowodego Piotr Gliński
Małopolska kurator oświaty stanowczo odradza szkołom organizowanie wyjść na "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej. - Mnie nie zniechęci - mówi "Wyborczej" Wojciech Rzehak, polonista z prywatnego LO. Uczennica z małopolskiej szkoły pisze do nas: "wolność ucznia z każdym dniem się zmniejsza".
Radny PiS Adam Kalita domaga się od marszałka Witolda Kozłowskiego "podjęcia zdecydowanych działań wobec dyrekcji Teatru Słowackiego". Chodzi o spektakl "Dziady", który nie podoba się prawicy. To nie pierwsza próba cenzurowania sztuki przez PiS.
Wizytatorzy Małopolskiego Kuratorium Oświaty dzwonią do szkół i informują, żeby nie wybierały się na "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Kurator Barbara Nowak przygotowała list w tej sprawie. Dyrektorzy komentują: - Jest jak w 1968 r., gdy zakazano "Dziadów" Dejmka.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie? Co to będzie? Z Polską - trudno powiedzieć, ale w Teatrze Słowackiego od dziś "Dziady" Adama Mickiewicza w reżyserii Mai Kleczewskiej, najważniejsza premiera tego sezonu. Przewrotnie, w roli Konrada, rewolucjonisty, mesjasza narodu, tego, którego "imię czterdzieści i cztery" - wystąpi kobieta, aktorka Dominika Bednarczyk.
Jeżeli ktoś się skusi na tytuł "Danton", sądząc, że obejrzy spektakl o rewolucji francuskiej, to może się zdziwić, a nawet zawieść. Wysłucha bowiem rozważań o sporym stopniu ogólności, dotyczących, z grubsza rzecz biorąc, mechanizmów polityki i historii.
- Pytania nie były łatwe. Chodzę na wiele krakowskich imprez kulturalnych i to na pewno pomogło w rozwiązywaniu testu, ale pewny swoich odpowiedzi byłem przy 25 pytaniach na 60 - mówi zwycięzca Wielkiego Testu Wiedzy o Kulturze Krakowa 1990-2021 Daniel Stach.
Druga jesienna premiera w Teatrze Słowackiego i pierwsza na Scenie MOS. Tym razem głos ma duet artystyczny młodego pokolenia - Radek Stępień i Konrad Hetel. "Danton", spektakl o rewolucji, od piątku 22 października przy Rajskiej.
Monodram "Simona K. wołająca na puszczy" ze spektaklu biograficznego zmienia się w przypowieść o głupocie ludzkiej, walce i ukojeniu, jakie może dawać przyroda.
Jeden z pierwszych polskich spektakli, którego głównym bohaterem jest mężczyzna z niepełnosprawnością intelektualną. Głównym, lecz nie jedynym - "Debil" będzie bolesnym i krytycznym spojrzeniem na nas, pełnosprawnych. Premiera sztuki Piotra Ratajczaka w ten weekend na deskach Domu Machin przy Teatrze im. Juliusza Słowackiego.
Niesamowitą energię wyzwoliła pandemia w Teatrze im. Słowackiego. Wiele się na tej scenie dzieje, a jeszcze więcej dziać się będzie jesienią. "Dziady" Mai Kleczewskiej mają potencjał, by stać się najważniejszym spektaklem tego roku.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.