Renata Piżanowska, położna z Nowego Targu: - Choć cieszę się, że sąd przyznał mi rację, to boli mnie, że odszkodowanie otrzymam z pieniędzy podatników. Błędu nie popełnili przecież Polacy, tylko dyrektor szpitala. Do dziś nie usłyszałam od niego "przepraszam" i to nie z jego kieszeni otrzymam pieniądze.
Jak szpital wykorzystał otrzymane pieniądze za zatrudnianie Renaty Piżanowskiej? Czy nadal ujmuje ją jako swoją pracownicę? I dlaczego w porę nie wykreślił jej z takiej listy? NFZ bada sprawę wykazywania Renaty Piżanowskiej wśród pracowników szpitala w Nowym Targu.
Poseł KO Marek Sowa wnioskuje do NIK o kontrolę w szpitalu w Nowym Targu. Jak ujawniliśmy w "Wyborczej", dyrektor szpitala pobiera pieniądze z NFZ za zatrudnianie położnej, choć zwolnił ją kilkanaście miesięcy temu.
Renata Piżanowska została zwolniona dyscyplinarnie ze szpitala w Nowym Targu za poinformowanie opinii publicznej, że w placówce brakuje maseczek i środków chroniących przed zakażeniem koronawirusem. Ale dyrekcja wciąż wykazuje ją jako pracownicę w NFZ i pobiera na nią pieniądze. Sprawę bada Narodowy Fundusz Zdrowia i Urząd Ochrony Danych Osobowych.
- Miałam oświadczyć, że skłamałam we wpisie. I zaprzestać rozmów z mediami. W zamian mogłabym wrócić do pracy, od zaraz. Tylko jak po czymś takim mogłabym spojrzeć sobie w oczy? Rozmowa z Renatą Piżanowską, położną z Nowego Targu. Za to, że w marcu 2020 r. informowała o braku maseczek, została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Jak orzekł sąd - niezgodnie z prawem.
Pielęgniarka Renata Piżanowska podczas pierwszej fali koronawirusa została dyscyplinarnie zwolniona z pracy za publiczne informowanie o braku maseczek i niewystarczającej ochronie personelu przed wirusem. Po trwającej 1,5 roku batalii z dyrektorem Markiem Wierzbą (jednocześnie radnym wojewódzkim PiS) sąd pracy w Nowym Targu orzekł, że zwolnienie było niezasadne. Szpital będzie musiał wypłacić pielęgniarce odszkodowanie.
Prawie pięć godzin trwała pierwsza rozprawa, jaką położna Renata Piżanowska wytoczyła szpitalowi w Nowym Targu. Kobieta w marcu została dyscyplinarnie zwolniona z pracy, bo publicznie informowała, że w placówce brakowało maseczek i sprzętu niezbędnego do pracy w pandemii.
Radni z Nowego Targu odrzucili skargę przesłaną przez ministra zdrowia w sprawie zwolnienia położnej Renaty Piżanowskiej za to, że poinformowała w internecie o braku środków ochrony osobistej podczas epidemii koronawirusa. Radni twierdzą, że środków nie brakowało. I wyliczają: na ok. 1000 pracowników w szpitalu było 351 maseczek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.