- Oczekiwania były większe. Wszyscy mówili o medalach, ale gdy nie było dziennikarzy, realia były inne. Te zapowiedzi były podyktowane bardziej sercem niż rozumiem - mówi Wacław Golec, były siatkarz Hutnika Kraków, ambasador zakończonych w niedzielę mistrzostw Europy siatkarzy.
Dwa tie-breaki na koniec turnieju w Tauron Arenie Kraków. W finale Rosja niespodziewanie męczyła się z Niemcami, ale to ona została mistrzem Europy. Wcześniej brązowy medal zdobyła Serbia.
Niemcy po pięciosetowym boju pokonali Serbów, a Rosjanie rozbili 3:0 Belgów. W niedzielę zagrają w Tauron Arenie w finale mistrzostw Europy.
W sobotę i niedzielę Tauron Arenę wypełni walka o medale siatkarskich mistrzostw Europy. Nie wiadomo za to, czy trybuny wypełnią się kibicami. Dotąd głównie świeciły pustkami.
W sobotę Serbia zagra o finał z Niemcami, a Belgia poszuka sposobu na Rosję, głównego kandydata do złota. - Spróbujemy ich rozproszyć, by trochę zwątpili we własne możliwości - mówi Sam Deroo, kapitan Belgów. A co przed półfinałami mówią inni?
Trwają w najlepsze, wchodzą w decydującą fazę, ale dla polskich kibiców już do końca będą ciężkostrawne. Bo nasi siatkarze w poczuciu klęski i zażenowania opuścili Kraków.
Do krakowskiej Tauron Areny przyszło kilka tysięcy polskich kibiców, ale tylko po to, by oglądać popisy Rosjan i Serbów. Obie drużyny w sobotę zagrają pod Wawelem w półfinale mistrzostw Europy.
Siatkarze reprezentacji Polski mieli w Krakowie walczyć o medale, a opuszczają go jeszcze przed ćwierćfinałami. - Nikt nawet nie wyobrażał sobie takiej sytuacji - przyznaje Rafał Buszek, przyjmujący kadry.
- Zagraliśmy słabo, nie ma dla nas usprawiedliwienia. Kadrze przydałby się nowy impuls - mówią siatkarze reprezentacji Polski po odpadnięciu z mistrzostw Europy. W środę w Tauron Arenie Kraków przegrali 0:3 ze Słowenią.
- Ostatnie dwa czy trzy lata to pasmo niepowodzeń tej drużyny - mówi o siatkarskiej reprezentacji Polski jej kapitan Michał Kubiak. W środę Polacy przegrali w Krakowie 0:3 ze Słowenią i odpadli z mistrzostw Europy.
- Wszyscy w reprezentacji bardzo ciężko pracowali, każdy dał z siebie wszystko - Ferdinando De Giorgi, trener reprezentacji Polski, mimo klęski w siatkarskich mistrzostwa Europy wyglądał na spokojnego.
W Tauron Arenie w końcu można było poczuć, że dzieje się coś ważnego. Podczas fazy grupowej w hali było pustawo, aż do Krakowa przyjechali polscy siatkarze. Kłopot w tym, że skończyło się wielkim rozczarowaniem.
Dla Krakowa siatkarskie mistrzostwa Europy na dobre zaczynają się dopiero w środę. Na trybunach w końcu ma być gwarno, bo na parkiet wybiegną reprezentanci Polski.
W środę polscy siatkarze zagrają w barażu o ćwierćfinał mistrzostw Europy ze Słowenią. Wciąż można kupić bilety na to spotkanie - pozostały dwa tysiące wejściówek.
Słowenia przegrała z Bułgarią i w środowym barażu o ćwierćfinał siatkarskich mistrzostw Europy zagra z reprezentacją Polski. Bez straty seta mecze w grupie C kończą Rosjanie, którzy w poniedziałek pokonali Hiszpanię.
W dwóch meczach nie stracili ani jednego seta, a to dowód, że celują w złoto mistrzostw Europy. W sobotę w Tauron Arenie Rosjanie ograli Słoweńców.
Rozpoczęły się siatkarskie mistrzostwa Europy, w których Kraków ma odegrać ważną rolę. Trybuny Tauron Areny na razie świecą pustkami, ale wkrótce ma się to zmienić.
W czwartek rozpoczynają się mistrzostwa Europy w siatkówce. W krakowskiej grupie C zagrają Rosjanie, Bułgarzy, Słoweńcy i Hiszpanie. - Trudno wskazać faworyta. Ale nam pomogą m.in. kibice, którzy przyjadą do Krakowa m.in. z obwodu kaliningradzkiego - mówi Siergiej Szlapnikow, trener reprezentacji Rosji. A co mówią inni?
Zegar na rondzie Matecznego od stu dni odmierzał czas do siatkarskich mistrzostw Europy i w czwartek wybije godzina zero.
Copyright © Agora SA