"Nowa nadzieja" - z takim przesłaniem wkracza w sezon artystyczny 2024/2025 Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. - Historia naszego teatru zakończyła się happy endem, wszyscy jesteśmy wygrani - mówi Krzysztof Głuchowski, który po wielu dniach niepewności pozostanie na stanowisku dyrektora na kolejną kadencję.
Zgodnie z ustaleniami dokonanymi jeszcze z rządem PiS krakowski teatr im. Słowackiego zostanie sceną narodową, a Krzysztof Głuchowski pozostanie jej dyrektorem. PiS przed kilku laty słowa nie dotrzymał z powodu "Dziadów" i... Marii Peszek. Teraz jej spektakl zainauguruje nowy sezon teatralny w "Słowaku" - choć w sejmiku zasiada ta sama, większościowa grupa z PiS.
Jaki los zgotują teraz politycy narodowej sztuce? - pyta zespół Teatru im. Słowackiego. Ministerstwo chce wspierać finansowo krakowską scenę. Tymczasem rządzony przez PiS Małopolski Urząd Marszałkowski ociąga się z podjęciem decyzji. Przypomnijmy: wystawione na tej scenie "Dziady" PiS uznał za atak na polskość.
Najdłużej odwoływany przez Zjednoczoną Prawicę szef instytucji kulturalnej w Polsce pozostanie na stanowisku. Małopolski Urząd Marszałkowski po cichu wygasił procedurę, która miała zakończyć się tym, że Krzysztof Głuchowski straci stanowisko dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie.
Regionalna Izba Obrachunkowa w połowie stycznia uniewinniła Krzysztofa Głuchowskiego z zarzutów o naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Marszałek do dziś nie wstrzymał jednak procedury odwołania go ze stanowiska dyrektora teatru im. Słowackiego. I nie zamierza rozpisać konkursu - choć umowa Głuchowskiemu kończy się już w sierpniu.
Krzysztof Głuchowski jest najdłużej odwoływanym dyrektorem w historii polskiego teatru. Przeszło 700 dni temu zarząd województwa małopolskiego oskarżył go o nadużycie finansów publicznych i wszczął procedurę odwołania go ze stanowiska.
Decyzja RIO jest dla Witolda Kozłowskiego i zarządu województwa małopolskiego miażdżąca i po raz kolejny pokazuje intencje polityków, którzy chcieli zemścić się na dyrektorze teatru i nękają go dwa lata. Czy z ust marszałka padnie słowo "przepraszam"? Na to nie liczę.
W Regionalnej Izbie Obrachunkowej w Krakowie odbyła się rozprawa, podczas której orzeczono, że Krzysztof Głuchowski - dyrektor naczelny i artystyczny Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie - zostaje uniewinniony z zarzutu naruszenia dyscypliny finansów publicznych.
Pełniąca obowiązki małopolskiego kuratora oświaty Gabriela Olszowska została zaproszona przez Teatr im. J. Słowackiego na " Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Poprzednia kuratorka nie zostawiała na przedstawieniu suchej nitki i rozpętała burzę, której efektem była próba odwołania dyrektora.
"Całujcie mnie wszyscy w du*ę!" - z nieskrywaną satysfakcją powtarza za Julianem Tuwimem Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru Słowackiego w nowym spektaklu Teatru Nowego Proxima. Razem z nim w "Komediantce" gra studentka II roku aktorstwa, Zuzanna Jagusiak. Po takim debiucie o zjawiskowej aktorce szybko usłyszymy.
"Zarząd Województwa Małopolskiego podjął decyzję o unieważnieniu konkursu" - to fragment komunikatu, który w piątkowe popołudnie pojawił się na stronie urzędu marszałkowskiego. Zespół Teatru im. Słowackiego w Krakowie może więc - przynajmniej na moment - odetchnąć, bowiem konkurs od samego początku próbowano przeprowadzić z naruszeniem prawa.
Mateusz Janicki, aktor i związkowiec z Teatru im. Słowackiego, który zasiada w komisji mającej wyłonić nowego dyrektora, mówi: - Koperta jednego z kandydatów była otwarta. Nikt nie wręczył nam do podpisu protokołu z posiedzenia, zamiast tego zobligowano nas do podpisu klauzuli poufności. A w komisji zasiada facet reprezentujący stowarzyszenie, które nie ma nawet swojej strony internetowej.
Urząd Marszałkowski w Krakowie robi wszystko, by zataić przebieg konkursu na dyrektora Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie. Najpierw odmówił dziennikarzom informacji o tym, kto zasiądzie w jury konkursu i ile osób w ogóle w nim wystartowało. A teraz, wbrew prawu, zobligował jurorów do podpisania klauzuli poufności - i założył im knebel, by o tym, co dzieje się na drzwiami urzędu, nikomu nie mówili.
"Wyborcza" nieoficjalnie ustaliła skład komisji konkursowej, która wybierze nowego dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie. To głównie politycy i osoby związane z PiS.
"Wszystkie szczegóły dotyczące rozstrzygnięcia konkursu i złożonych w nim ofert zostaną podane do publicznej wiadomości po zakończeniu prac Komisji Konkursowej" - tak rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego odpowiedziała "Wyborczej" na pytanie dotyczące liczby osób, które zgłosiły swoją kandydaturę na dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
W Teatrze im. Juliusza Słowackiego w sobotnie południe zgromadził się tłum teatromanów. Powodem było opuszczenie 130-letniego żyrandola - "drogowskazu i Wielkiego Pająka", jak go określił dyrektor Krzysztof Głuchowski.
Jedno jest pewne, Wersal się skończył - zapowiada Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie, otwierając nowy sezon. Czy po ostatnich hitach, jakimi krakowska scena zdobyła widzów, wykrwawiany przez pisowskich urzędników teatr ma jeszcze siłę na walkę? Okazuje się, że wielką!
Pilnuje kurtyny, musi usunąć awarię i prowadzi inne zadania inwestycyjne, więc nie miałby czasu na wystąpienie w "Dziadach" - tak zarząd województwa uzasadnił brak zgody na zagranie przez Krzysztofa Głuchowskiego w tym spektaklu.
Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego, poinformował, że rezygnuje z organizacji "Jarmarku cudów" - wystawy poświęconej życiu i twórczości noblistki Wisławy Szymborskiej.
Arteteka i Teatr Słowackiego nie potrafią się porozumieć w sprawie miejsca w Małopolskim Ogrodzie Sztuki. Publikujemy oświadczenia dyrektorów obu instytucji.
Wystawa poświęcona Wisławie Szymborskiej w Małopolskim Ogrodzie Sztuki - to plan zarządzającego obiektem Teatru im. Słowackiego. Nie zgadza się na to Wojewódzka Biblioteka Publiczna, która prowadzi w MOS Artetekę. Dyrektor WBP mówi, że byłby to koniec Arteteki.
Nauczyciele z całej Polski nagrali film, w którym sprzeciwiają się ogłoszonemu przed jesiennymi wyborami konkursowi na dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego. Domagają się, by stanowisko to nadal zajmował dotychczasowy szef krakowskiej sceny Krzysztof Głuchowski, którego kłopoty rozpoczęły się po wystawieniu "Dziadów" Mai Kleczewskiej. Wydźwięk spektalu nie spodobał się władzy.
Zespół Teatru im. Słowackiego w Krakowie: - Żałujemy, że marszałek Witold Kozłowski zignorował nasze prośby. Że nikt z urzędu marszałkowskiego nie podjął z nami dialogu.
- Od półtora roku marszałek małopolski codziennie szuka powodu, by mnie odwołać. Kontrolę przysłano nawet po to, by sprawdzić, czy nie łamiemy prawa wyprzedając widzom żarówki z wymienianego żyrandola lub stare fotele. Jestem ofiarą mobbingu i będę szukał sprawiedliwości w sądzie - zapowiada Krzysztof Głuchowski, dyrektor teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
Niezrozumiałe, dlaczego zarząd województwa postanowił przerwać wysoki lot Teatru im. Słowackiego - piszą do marszałka Witolda Kozłowskiego Unia Polskich Teatrów i Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów po tym, jak rozpisano konkurs na następcę Krzysztofa Głuchowskiego.
W październiku poznamy nazwisko nowego dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie. To decyzja Zarządu Województwa Małopolskiego, który właśnie ogłosił konkurs na następcę Krzysztofa Głuchowskiego. Zespół nie ma wątpliwości: oglądamy kolejną odsłonę politycznej wendety marszałka, dla którego solą w oku są wystawiane tu "Dziady".
Krzysztof Głuchowski otrzymał nagrodę Człowieka Teatru im. Zygmunta Hübnera, Katarzyna Szyngiera, reżyserka musicalu "1989", otrzymała wyróżnienie. W tym samym czasie urząd marszałkowski zapowiedział kolejną szczegółową kontrolę instytucji.
Teatr im. Słowackiego w Krakowie: "Dochód z drugiego już koncertu Solidarni z Ukrainą wspomoże teatr w Iwano-Frankiwsku". To właśnie tam Maja Kleczewska wkrótce wyreżyseruje "Dziady" z ukraińskimi aktorami.
Dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie nie straci stanowiska, bo RIO nie dopatrzyła się złamania prawa - tak wynika z informacji Radia ZET. - Trwanie w tym absurdzie, jakim jest moje odwoływanie, jest trudne - mówi nam dyrektor Krzysztof Głuchowski. - Ale rok 2022 rok był jednym z najlepszych w historii teatru - dodaje.
"Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec decyzji wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła o unieważnieniu zarządzenia powołującego Monikę Strzępkę na dyrektorkę Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy" - czytamy w oświadczeniu Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Dziś mija też 283. dzień trwającej ciągle procedury odwołania Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora.
Bezradność - to słowo najlepiej oddaje dziś kondycję ludzką. Gdy czujemy się bezradni, to znaczy, że jesteśmy na skraju załamania. Taką diagnozę stawia Teatr im. Słowackiego u progu nowego sezonu artystycznego. - To właśnie o świecie na skraju i ludziach na skraju chcemy opowiadać - mówi Krzysztof Głuchowski, dyrektor naczelny i artystyczny krakowskiej sceny.
- Moja możliwość współpracy z panem dyrektorem absolutnie się wyczerpała - poinformował marszałek Witold Kozłowski. Czy to oznacza, że po trzech miesiącach trwania procedury odwoławczej Krzysztof Głuchowski zostanie oficjalnie odwołany z funkcji dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie?
Wymiana pism, wyznaczenie pełnomocników, rozmowy. Według Krzysztofa Głuchowskiego, dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie, do tego, aby placówkę współfinansowało ministerstwo kultury, brakowało właściwie tylko podpisu Piotra Glińskiego. Ten twierdzi, że wielotygodniowe rozmowy były jedynie "roboczymi kontaktami celem analizy sytuacji".
Dotarliśmy do dokumentów, z których jasno wynika, że trwały rozmowy na linii urząd marszałkowski - Ministerstwo Kultury dotyczące nadania Teatrowi im. Słowackiego statusu sceny narodowej. Obydwie placówki wyznaczyły nawet pełnomocników. Tymczasem Piotr Gliński publicznie twierdził, że takich rozmów nie było. Resort wysyłał nawet sprostowania do "Wyborczej" na ten temat.
Władza drżała w posadach, wieszcząc, że kilka soczystych słów z ust Marii Peszek, tęczowa flaga czy wspomnienie o Janie Pawle II i problemach Kościoła pogrzebią teatr im. Słowackiego - i tak pokiereszowany już i zbrukany "Dziadami". Tymczasem teatr stoi jak stał - a farsa, zwana odwołaniem dyrektora, trwa nadal.
"Mam nadzieję, że dostarczyliśmy sztuki na najwyższym poziomie i że nie poczuli się państwo dotknięci" - tymi słowami Maria Peszek zakończyła swój koncert w Teatrze im. Słowackiego. To m.in. przez to spotkanie marszałek Witold Kozłowski chce odwołać dyrektora teatru Krzysztofa Głuchowskiego.
Teatr z Tarnowa, który realizuje spektakle o "żołnierzach wyklętych" i objawieniach fatimskich, oraz stowarzyszenie zajmujące się muzyką klasyczną, na którego czele stoi wicedyrektorka wadowickiego Muzeum Papieskiego - to z tymi organizacjami Urząd Marszałkowski konsultuje decyzję o odwołaniu Krzysztofa Głuchowskiego ze stanowiska dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie.
W piątek, 11 marca, związki zawodowe działające w teatrze im. Słowackiego muszą przedłożyć marszałkowi opinię w sprawie planów odwołania Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora. Są przeciwni. - W Monachium odwołano wielkiego dyrygenta, bo poparł agresję na Ukrainę. W tym samym czasie w Krakowie dyrektorów odwołuje się, bo nie rozpisali przetargu na sprzątanie - komentuje aktor Andrzej Grabowski.
Krzysztof Głuchowski domaga się umorzenia przez urząd marszałkowski postępowania zmierzającego do odwołania go z funkcji dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. W opublikowanym oświadczeniu wprost zarzuca zarządowi województwa manipulację, po raz kolejny zaprzeczając stawianym mu zarzutom.
Marszałek może wyrzucić dyrektora z placówki, może cenzurować teatr za niewygodne spektakle, może szukać byle jakich pretekstów. To wszystko, jak się okazuje, jest uzasadnione, ponieważ urzędnik został wybrany przez Małopolan. Natomiast Małopolanie, którzy bronią teatru, mają po ludzku zamknąć mordę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.