P.o. małopolskiego kuratora oświaty Gabriela Olszowska po obejrzeniu "Dziadów" w reż. Mai Kleczewskiej wyszła na scenę Teatru im. Słowackiego i przeprosiła za kłopoty, które przysporzyła mu była już kurator Barbara Nowak. Dostała też egzemplarz reżyserski spektaklu i wystawiła go na licytację na rzecz WOŚP.
Gabriela Olszowska, p.o. małopolskiej kurator oświaty, wystawi na licytację dla WOŚP egzemplarz scenariusza "Dziadów" z Teatru im. Słowackiego. Będą na nim podpisy reżyserki i wszystkich aktorów. Poprzednia kurator w dniu finału WOŚP nawoływała do przekazywania pieniędzy "zaufanym organizacjom", np. zakonom.
Pełniąca obowiązki małopolskiego kuratora oświaty Gabriela Olszowska została zaproszona przez Teatr im. J. Słowackiego na " Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Poprzednia kuratorka nie zostawiała na przedstawieniu suchej nitki i rozpętała burzę, której efektem była próba odwołania dyrektora.
"Dziady" Mai Kleczewskiej na scenie, krótka historia teatru opowiedziana przez Lidię Bogaczównę, dyskusja z teatrologami i niespodzianki. Tak Teatr im. Juliusza Słowackiego będzie w sobotę obchodził 130. urodziny. Życzenia dla zespołu mile widziane.
W Teatrze im. Juliusza Słowackiego w sobotnie południe zgromadził się tłum teatromanów. Powodem było opuszczenie 130-letniego żyrandola - "drogowskazu i Wielkiego Pająka", jak go określił dyrektor Krzysztof Głuchowski.
Jedno jest pewne, Wersal się skończył - zapowiada Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie, otwierając nowy sezon. Czy po ostatnich hitach, jakimi krakowska scena zdobyła widzów, wykrwawiany przez pisowskich urzędników teatr ma jeszcze siłę na walkę? Okazuje się, że wielką!
Pilnuje kurtyny, musi usunąć awarię i prowadzi inne zadania inwestycyjne, więc nie miałby czasu na wystąpienie w "Dziadach" - tak zarząd województwa uzasadnił brak zgody na zagranie przez Krzysztofa Głuchowskiego w tym spektaklu.
Nauczyciele z całej Polski nagrali film, w którym sprzeciwiają się ogłoszonemu przed jesiennymi wyborami konkursowi na dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego. Domagają się, by stanowisko to nadal zajmował dotychczasowy szef krakowskiej sceny Krzysztof Głuchowski, którego kłopoty rozpoczęły się po wystawieniu "Dziadów" Mai Kleczewskiej. Wydźwięk spektalu nie spodobał się władzy.
W październiku poznamy nazwisko nowego dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie. To decyzja Zarządu Województwa Małopolskiego, który właśnie ogłosił konkurs na następcę Krzysztofa Głuchowskiego. Zespół nie ma wątpliwości: oglądamy kolejną odsłonę politycznej wendety marszałka, dla którego solą w oku są wystawiane tu "Dziady".
Teatr im. Słowackiego w Krakowie zaprasza na koncert charytatywny "Solidarni z Ukrainą 2023". Dochód wesprze premierę "Dziadów" w Iwano-Frankiwsku.
Najgłośniejsze w ostatnim sezonie "Dziady" Mai Kleczewskiej i Teatru Słowackiego, "NaXuj. Rzecz o prezydencie Zelenskim" Piotra Siekluckiego i Teatru Nowego Proxima, "Śmierć Jana Pawła II" Jakuba Skrzywanka i Teatru Polskiego w Poznaniu oraz kilkadziesiąt innych spektakli z całej Polski zobaczymy w Krakowie podczas 15. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia 2022. Mottem jubileuszowej edycji jest "Polskie tabu". Sprzedaż biletów ruszy 16 listopada w samo południe.
Ministerstwo Kultury odmawia rzecznikowi praw obywatelskich ujawnienia opinii ministra Glińskiego w sprawie odwołania dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie. RPO: "Kompetencje Rzecznika do zbierania informacji o prowadzonych prawach nigdy wcześniej nie były kwestionowane".
- Moja możliwość współpracy z panem dyrektorem absolutnie się wyczerpała - poinformował marszałek Witold Kozłowski. Czy to oznacza, że po trzech miesiącach trwania procedury odwoławczej Krzysztof Głuchowski zostanie oficjalnie odwołany z funkcji dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie?
Wymiana pism, wyznaczenie pełnomocników, rozmowy. Według Krzysztofa Głuchowskiego, dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie, do tego, aby placówkę współfinansowało ministerstwo kultury, brakowało właściwie tylko podpisu Piotra Glińskiego. Ten twierdzi, że wielotygodniowe rozmowy były jedynie "roboczymi kontaktami celem analizy sytuacji".
Teatr z Tarnowa, który realizuje spektakle o "żołnierzach wyklętych" i objawieniach fatimskich, oraz stowarzyszenie zajmujące się muzyką klasyczną, na którego czele stoi wicedyrektorka wadowickiego Muzeum Papieskiego - to z tymi organizacjami Urząd Marszałkowski konsultuje decyzję o odwołaniu Krzysztofa Głuchowskiego ze stanowiska dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie.
Marszałek może wyrzucić dyrektora z placówki, może cenzurować teatr za niewygodne spektakle, może szukać byle jakich pretekstów. To wszystko, jak się okazuje, jest uzasadnione, ponieważ urzędnik został wybrany przez Małopolan. Natomiast Małopolanie, którzy bronią teatru, mają po ludzku zamknąć mordę.
Polski teatr prawie nigdy nie rozwijał się bez cenzury czy bez jakiejś formy cenzury. Władza nie miała się gdzie nauczyć, że artyści mają prawo do wolności twórczej. Gdyby tak było, myśl: nie pokazuj tego, co mi się nie podoba, bo cię zwolnię, byłaby kompromitująca!
Takie wydarzenie zdarza się tylko raz na trzy lata. W niedzielę (27 lutego) krakowianie mieli niezwykłą okazję uczestniczyć w wielkim czyszczeniu żyrandola w Teatrze im. Słowackiego. Za bilety wstępu posłużyły żarówki, a zebrany z nich dochód wesprze artystów.
Gościnny spektakl zakończył się deklaracją wsparcia dla dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego i pracowników Teatru im. Słowackiego ze strony m.in. Zbigniewa Zamachowskiego i Edyty Olszówki. Tymczasem marszałek Małopolski Witold Kozłowski zapewnia, że o żadnej cenzurze nie może być mowy.
- Wszystko jest na dobrej drodze. Mediacje będą się toczyły dwoma torami: ministerialnym i przeze mnie. Z tego, co wiem, nie ma podstaw prawnych do odwołania dyrektora Głuchowskiego - mówi prezydent Majchrowski, który włączył się w rozwiązywanie sporu wokół Teatru im. Słowackiego w Krakowie.
W wypełnionej po brzegi głównej sali Teatru im. Słowackiego w Krakowie krakowianie rozmawiali z pracownikami teatru o odwołaniu dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego i przyszłości sceny. - To déj? vu jak z jakiegoś koszmarnego snu w czasach komuny - mówili pracownicy teatru.
W Krakowie trwa procedura odwoławcza dyrektora Teatru im. Słowackiego Krzysztofa Głuchowskiego. "To zło wymierzone w społeczeństwo, bo teatr jest nasz" - napisał Marian Turski, krytykując decyzję.
Około 300 osób protestowało przed Teatrem im. Słowackiego w Krakowie przeciwko odwoływaniu dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego. Akcja poparcia rozlewa się na całą Polskę, a listy solidarnościowe z krakowskim środowiskiem płyną z Warszawy, Poznania czy Wrocławia. Aktorzy zapowiadają pikietę pod urzędem marszałkowskim.
Przeciw odwołaniu dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie i w obronie wolności twórczej stanęli aktorzy warszawskiego Teatru Powszechnego. Ale nie tylko ich zbulwersowała polityczna zemsta za "Dziady".
"Teatr jest nasz" - pod tym hasłem organizowana jest w sobotę 19 lutego manifestacja pod Teatrem im. Słowackiego w Krakowie. Ma to być gest solidarności z całym zespołem teatru i protest przeciw planom odwołania - w zemście za "Dziady" - dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego.
"Stanowczo protestujemy przeciw kolejnej bezrozumnej próbie unicestwienia miejsca, w którym wysiłek i praca artystów doskonale rezonuje z wrażliwością i oczekiwaniami widzów" - piszą w liście poparcia dla dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie członkinie i członkowie zespołu artystycznego Starego Teatru.
W Krakowie trwa odwołanie Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora teatru im. Słowackiego. Tymczasem Piotr Gliński, minister kultury, twierdzi, że sprawa jest mu znana jedynie z mediów, a dorobku dyrektora Głuchowskiego właściwie nie zna. Zaprzeczył też, że prowadzone były jakiekolwiek rozmowy ws. przyznania teatrowi statusu sceny narodowej, o czym zgodnie mówili dyrektor teatru, jak i urząd marszałkowski.
- Procedura odwołania Krzysztofa Głuchowskiego została uruchomiona głosem Barbary Nowak. To jest twarz zmian obecnej ekipy rządzącej. To ta osoba nadaje ton temu, co się będzie działo w Polsce - tak byli marszałkowie Małopolski podsumowali rozpoczęty w czwartek przez Witolda Kozłowskiego proces odwołania dyrektora Teatru im. Słowackiego.
Informacja o zemście na Krzysztofie Głuchowskim, który za inscenizację "Dziadów" straci stanowisko dyrektora Teatru im. Słowackiego, wywołała oburzenie w zespole. Kilkudziesięciu pracowników teatru manifestowało sprzeciw wobec decyzji zarządu województwa.
Potwierdziły się nieoficjalne informacje o planowanej karze za inscenizację "Dziadów" dla Krzysztofa Głuchowskiego. Odwołanie jest praktycznie przesądzone.
"Nie jest prowadzona żadna procedura mająca na celu odwołanie dyrektora Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie p. Krzysztofa Głuchowskiego" - przekazał oficjalnie "Wyborczej" urząd marszałkowski. W piątek o domniemanej dymisji dyrektora teatru poinformowała lokalna TVP.
TVP3 Kraków podała, że małopolski urząd marszałkowski zamierza odwołać Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora Teatru im. Słowackiego. To kara za inscenizację "Dziadów"
- Polska Chrystusem narodów? Ależ to niedorzeczne. Mickiewicz się w grobie przewraca. Od takiego myślenia jest już tylko krok do bałwochwalstwa, fanatyzmu, albo do pokusy podziału ludzi na bogów i niewolników.
Potwierdziły się najgorsze koszmary: w teatrze publicznym nadal usiłuje się wpływać na to, co dzieje się na scenie, co chcą powiedzieć artyści i twórcy. Politycy nie mogą tego robić! - mówi Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego w Krakowie.
Teatr im. Juliusza Słowackiego potrzebuje pilnie 3 mln zł. Bez tych pieniędzy nie ma co marzyć o kolejnych premierach. Placówka jest w trudnej sytuacji finansowej, bo Ministerstwo Kultury wycofało się z deklaracji finansowania sceny. Najprawdopodobniej w piątek ruszy zbiórka narodowa, która ma pomóc uratować teatr.
- Minister Piotr Gliński ma pieniądze, szasta nimi na prawo i na lewo, szkoda tylko, że nie widzi twórców, nie widzi współczesnej twórczości, nie widzi wyobraźni, nie widzi eksperymentu... Tysiąca rzeczy nie widzi, ale za to widzi własną wielkość - mówiła posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska podczas konferencji polityków PO przed krakowskim Teatrem im. Juliusza Słowackiego.
"Wyrażamy stanowczy protest wobec takich praktyk, niszczących podstawy życia kulturalnego w Polsce" - to reakcja środowiska reżyserskiego na zablokowanie dotacji ministerialnej Teatrowi im. Słowackiego w Krakowie, po wystawieniu "Dziadów" Mai Kleczewskiej.
Kraków znalazł się w pułapce. Kamienne oblicze władzy raz na jakiś czas wykrzywia się w szyderczym grymasie, niczym twarz zagranego przez Jana Peszka Nowosilcowa w "Dziadach".
- Może dojść do tego, że nie zagramy premier i żadnych nowych spektakli w przyszłym roku, bo zwyczajnie nie będziemy mieli za co - mówi wprost Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru Słowackiego w Krakowie. Ministerstwo Kultury nie przyzna scenie statusu "narodowej", a co za tym idzie - dodatkowych pieniędzy. Teatr na dwa dni przed końcem roku musi na nowo stworzyć dla siebie pomysł na 2022 rok.
Ministerstwo Kultury potwierdza "Wyborczej", że nie będzie współprowadzić Teatru im. Słowackiego w Krakowie. - To kara za premierę "Dziadów" - słyszymy zarówno w teatrze, jak i małopolskim Urzędzie Marszałkowskim.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.