Kilkaset osób przyszło w sobotnie popołudnie na krakowski Rynek, by wyrazić sprzeciw wobec ostatnich wydarzeń w Sejmie. Demonstranci krytykowali posłów PO i Nowoczesnej, którzy uciekli przed głosowaniem nad obywatelskim projektem ustawy komitetu Ratujmy Kobiety, liberalizującym przepisy dotyczące aborcji. - Mamy dość tchórzostwa. Czas kompromisów się skończył! - deklarowali.
Przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Retoryka w Krakowie zgromadziło się we wtorkowy wieczór kilkaset osób.
Mimo fatalnej pogody w krakowskim czarnym proteście wzięło udział kilkanaście tysięcy osób. W milczącym marszu, który przeszedł z Dębnik na Rynek, uczestniczyły głównie kobiety. Niosły transparenty: "Mam sumienie, chcę mieć wybór", "Jeszcze Pol(s)ka nie zginęła".
Dwie krakowskie sportsmenki - Ewelinę Kobryn i Magdalenę Grzybowską - zapytaliśmy, co sądzą o czarnym proteście.
W "czarny poniedziałek" w urzędach panie wybrały czarny ubiór jako formę protestu.
Manifestacja w sprawie projektu zmiany ustawy aborcyjnej.
Zwykle w poniedziałek krew w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy ul. Rzeźniczej w Krakowie oddaje około 80 osób. Tym razem chętnych było 180.
O godz. 16.30 z Rynku Dębnickiego ruszył kilkunastotysięczny milczący marsz. Dominowały kobiety, ale byli także mężczyźni. Uczestnicy marszu mieli usta zaklejone czarną taśmą, a na policzkach namalowane czarne grube kreski.
Czarne pranie - podkoszulki, rajstopy, majtki, swetry, bluzy, biustonosze - zawisło na sznurku w nowohuckiej alei Róż. Taki pomysł na strajk w "czarny poniedziałek" miały mieszkanki Nowej Huty (część z inicjatywy Nowej Huty Teraźniejszości). Przyszły nie tylko z ubraniami, ale i z ciastem, którym częstowały. Rozdawały też ulotki z informacją o akcji, a te zabierali ze sobą najczęściej... mężczyźni
Kobiety wieszają czarne wstążki na krakowskich pomnikach na znak protestu. Zawisły m. in. na pomniku Adama Mickiewicza na Rynku Głównym.
W "czarny poniedziałek" w krakowskich kawiarniach i restauracjach między stolikami uwijają się głównie mężczyźni. Kobiety tymczasem szykują się na wieczorny protest.
Dorota Segda, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, na inaugurację roku akademickiego (której termin zbiegł się z poniedziałkowym protestem) włożyła czarny kołnierz zamiast gronostajów.
- Liczba osób, która w tym momencie czeka na oddanie krwi, jest dużo większa niż w przeciętny dzień tygodnia - informuje dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie. Wśród oddających krew są kobiety, które chcą mieć dzień wolny i uczestniczyć w Czarnym Proteście.
Nie idziemy do pracy. Ubieramy się na czarno - Kraków ogarnie dziś protest kobiet przeciwko ustawie zaostrzającej kary za aborcję.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.