Podczas akcji "Sprzątania Beskidów", przeprowadzonej w rejonie Babiej Góry przez oddziały Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, zebrano 1500 litrów śmieci, pozostawionych przez nieodpowiedzialnych turystów.
Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR ratowali turystów, którzy zlekceważyli zakaz wstępu na najtrudniejszy szlak w rejonie Babiej Góry.
O tym, jak niebezpieczna jest wycieczka na Babią Górę, przekonał się turysta, który pomimo niekorzystnych warunków wybrał się w środę na ten szczyt. Silny wiatr zmusił go do wezwania pomocy.
Na Kasprowym Wierchu leży 116 cm śniegu, natomiast na Babiej Górze - ok. 130 cm.
Nikt z ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR uczestniczących w szkoleniu lawinowym na Babiej Górze nie spodziewał się takiego znaleziska. Zwłaszcza, że obowiązuje tu zakaz wprowadzania psów.
"To nie jest lodowiec" - puszczają oko pracownicy Babiogórskiego Parku Narodowego. Szczelina, która pojawiła się na północnym stoku, może być zaczątkiem lawiny.
Opady śniegu w połączeniu z silnym wiatrem spowodowały wzrost zagrożenia lawinowego w Tatrach. W czwartek po południu ratownicy TOPR wydali ostrzeżenie trzeciego stopnia o zagrożeniu lawinowym na całym obszarze polskich Tatr.
To nie pierwszy raz, kiedy ratownicy GOPR uratowali życie turyście, który w krótkich spodenkach, cienkiej czapce i rękawiczkach ruszył zimą na Babią Górę. Miłośnicy suchego morsowania upodobali sobie ten szczyt.
Mężczyzna w przeddzień swoich 33. urodzin postanowił wejść z przełęczy Krowiarki na główny wierzchołek Babiej Góry. W krótkich spodenkach i rękawiczkach. Gdy przypadkiem napotkali go GOPR-owcy, tracił już przytomność.
Ratownicy beskidzkiej grupy GOPR doprowadzili turystów do schroniska na Markowych Szczawinach.
Babiogórski Park Narodowy poinformował o zamknięciu do połowy lipca czerwonego szlaku na Babią Górę na odcinku Przełęcz Lipnicka (Krowiarki) - Sokolica.
Tylko na Kasprowym Wierchu w zawianych miejscach śnieg sięga 150 cm wysokości. Natomiast na Babiej Górze w Beskidzie Żywieckim pokrywa śnieżna wynosi 90 cm.
Na Babiej Górze 25-letnia turystka w drodze na szczyt upadła i uszkodziła bark. Z kolei w Pieninach tylko wczoraj ratownicy GOPR trzykrotnie udzielali pomocy poszkodowanym.
Ratownicy GOPR w sobotę pomagali w turystom, którzy mimo trudnych warunków pogodowych wybrali się na wycieczki w rejonie Babiej Góry.
Od 1 marca Babiogórski Park Narodowy zamyka szlaki narciarskie. Rozpoczyna się okres godowy głuszców.
Starszy mężczyzna błądził w okolicach kopuły szczytowej Babiej Góry, poprosił GOPR o pomoc. Ratownicy ruszyli z akcją. Odnaleźli turystę, którego - jak się okazało - ratowali z opresji już cztery dni wcześniej.
Aż cztery wielogodzinne akcje ratunkowe przeprowadzili w sobotę ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR. W niedzielę rano ruszyli natomiast po turystów, którzy spędzili noc w śnieżnej jamie na Babiej Górze.
W rejonie Babiej Góry pojawił się rzadko spotykany w Polsce ptak padlinożerny: sęp płowy. Ptaki te są świetnymi lotnikami, szybują na dalekie odległości.
Przyrodnicy Babiogórskiego Parku Narodowego nagrali niedźwiedzia, który świetnie czuje się w tym górskim paśmie.
Kierowca samochodu dostawczego ostatecznie zakopał się w terenie na obszarze Lasów Państwowych. Dostał 5 tys. zł mandatu, czeka go też pozew sądowy ze strony leśników.
Małopolskim Dniom Dziedzictwa Kulturowego tradycyjnie towarzyszy wydanie książki, napisanej specjalnie na tę okazję. Zaproszeni do akcji pisarze wymyślają fikcyjnych bohaterów, a wydarzenia z ich udziałem przenoszą do udostępnionych podczas danej edycji obiektów.
Trwa pierwszy weekend lata. Tysiące osób za swój cel obrało górskie szlaki w Gorcach, Pieninach i Beskidach. Ratownicy GOPR nie ukrywają - po roku pandemii koronawirusa wzrosło wśród Polaków zainteresowanie dziką przyrodą.
W trakcie długiego weekendu ratownicy Grupy Podhalańskiej GOPR interweniowali dziewięciokrotnie, natomiast policjanci z Nowego Targu 300 razy. Niektórzy kierowcy, chcąc ominąć korki, jechali... ścieżką rowerową.
- Popularny szlak na Babią Górę znów jest dostępny dla ruchu turystycznego - poinformował Babiogórski Park Narodowy. Szlak był zamknięty od stycznia.
Szesnastu ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR ewakuowało w piątkowe popołudnie turystę, który stracił orientację w terenie i nie potrafił samodzielnie zejść ze szczytu Diablaka.
Turyści mieli odmrożenia rąk i nóg, byli w hipotermii. Ratownicy dotarli do nich w rejonie Gówniaka, jednego z tzw. pięciu szczytów Babiej Góry.
11-osobową grupę turystów zaskoczyła w czwartek gwałtowna zmiana pogody. W bardzo trudnej akcji ratunkowej na Babiej Górze uczestniczyło 20 ratowników. Poszkodowani turyści zostali przewiezieni do szpitala.
W Tatrach i Beskidach panują bardzo trudne warunki do uprawiania turystyki. W sobotę ratownicy TOPR i GOPR mieli pełne ręce roboty. Najpierw ratowali narciarzy spod lawiny, by później pomagać turystom zejść z Przełęczy Kondrackiej w Tatrach i sprowadzać grupę z Babiej Góry.
W środę po południu ratownicy górscy w Szczyrku otrzymali zgłoszenie o groźnej kontuzji turysty zmierzającego na szczyt Babiej Góry.
Dr hab. Sylweriusz Kosiński: - Aktywność fizyczna w śniegu, mrozie czy lodowatej wodzie jest jak najbardziej możliwa, zdobywa coraz większą popularność i sam takie próby podejmuję. Ma jednak sens, jeśli będziemy trzymać się zasad.
"Wyborcza" dotarła do kolejnych świadków sobotnich wydarzeń na Babiej Górze. Według ich relacji kobieta, która próbowała zdobyć szczyt w spodenkach i biustonoszu, chciała wycofać się już w połowie trasy.
Położona w Beskidach Babia Góra - o której w ostatnich dniach jest głośno za sprawą skąpo odzianych osób, próbujących ją zdobyć w mroźny, styczniowy dzień - latem często jest celem rodzinnych wycieczek. Ale zimą potrafi sprawić kłopoty nawet himalaistom.
- W związku z zyskującymi na popularności praktykami wybierania się w góry bez odpowiedniego ubioru stanowczo odradzam ten sposób postępowania! - napisał dr hab. n. med. Tomasz Darocha, współtwórca pozaustrojowego systemu leczenia pacjentów w hipotermii głębokiej.
- Skoro 10-osobowa grupa zdobywa w zimie K2 i cały świat bije im brawo, nie znaczy, że my za tydzień tego też dokonamy - podkreśla Paweł Żygliński, który w sylwestra w szortach zdobył Babią Górę. I radzi: bez brawury, z pomocą, po sprawdzeniu pogody i przede wszystkim długim przygotowaniu.
Życiu kobiety, która próbowała zdobyć Babią Górę w staniku i szortach, nie zagraża już niebezpieczeństwo. Z Suchej Beskidzkiej przetransportowano ją do szpitala im. Rydygiera w Krakowie, gdzie lekarze zajmą się jej odmrożeniami.
"Uprzejmie proszę, by pisząc o bezmyślnych, nieodpowiedzialnych ludziach przebywających w górach nie używać słowa >>TURYŚCI<<" - pisze w liście do redakcji poruszony czytelnik znający góry, po sobotniej wyprawie półnagich osób na Babią Górę w zimowych, mroźnych warunkach.
Zaledwie 25,9 st. C wynosiła temperatura ciała turystki, która w sobotę wybrała się na Babią Górę w samych spodenkach i biustonoszu. Jak relacjonują ratownicy, kobieta była w głębokiej hipotermii, do szpitala trafiła w ciężkim stanie, z odmrożeniami wszystkich kończyn.
Trwa ewakuacja trójki turystów, którzy próbowali wejść na Babią Górę. Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, ci próbowali zdobyć szczyt w samych szortach. - Mimo ciężkich warunków na szlaku są tłumy ludzi - słyszymy. W akcji bierze udział kilkunastu ratowników.
Decyzją dyrektora BgPN tzw. Perć Akademicka została we wtorek zamknięta dla ruchu turystycznego. Do odwołania.
Wigilijne popołudnie było pracowite dla ratowników sekcji babiogórskiego GOPR-u. W czwartek po południu zespół dyżurny ratowników z Markowych Szczawin ewakuował kobietę, która utknęła w eksponowanym i oblodzonym terenie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.