21 literatów, którzy podczas wojny twórczość poetycką połączyli z działalnością konspiracyjną, prezentuje wystawa "Poeci Podziemia. Słowo i czyn" w krakowskim Muzeum Armii Krajowej. Można zobaczyć m.in. wydane w podziemiu tomiki, rękopisy wierszy Krzysztofa K. Baczyńskiego oraz drukarnię.
- Nie wiedziałem, że tam są, podejrzewam, że nie wiedział także mój ojciec - mówił prof. Michał Ostrowski o niespodziewanym znalezisku w swoim domu w Olkuszu. Odkryte podczas remontu cenne dokumenty Armii Krajowej trafiły do Archiwum IPN w Krakowie.
Listy, dokumenty, pamiętniki, nagrania, zdjęcia i młynek do kawy - te osobiste pamiątki po generale Auguście Emilu Fieldorfie "Nilu" przekazał do krakowskiego Muzeum Armii Krajowej jego prawnuk.
To była jedna z najbardziej spektakularnych akcji konspiracyjnych w powojennej Polsce. W środę upamiętniono rozbicie więzienia św. Michała i uwolnienie więźniów, mające miejsce 75 lat temu w Krakowie.
Producenci niemieckiego serialu naruszyli dobra osobiste Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - orzekł Sąd Apelacyjny w Krakowie. Przeprosiny mają się ukazać w niemieckiej i polskiej telewizji. Twórców "Naszych matek, naszych ojców" pozwał Zbigniew Radłowski, były żołnierz Armii Krajowej.
Muzeum Armii Krajowej obchodzi w tym roku 20-lecie działalności. Jedną z wystaw powstałych z okazji jubileuszu jest "Stój, bo strzelam! Polskie kompanie wartownicze w Niemczech 1945-1989" poświęcona żołnierzom, którzy stali na straży.
Do 30 czerwca będzie jeszcze można nadsyłać propozycje, gdzie i w jakiej formie miasto powinno upamiętnić żołnierzy Armii Krajowej. "Wyborcza" poznała pierwsze propozycje, z których kilka wydaje się zaskakujących i interesujących.
Krakowski sąd orzekł, że niemiecka telewizja ZDF musi przeprosić za pokazanie w serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" scen sugerujących, że w AK powszechny był antysemityzm.
Krakowskiemu sądowi nie udało się dokończyć we wtorek wideoprzesłuchania niemieckiego historyka, który był konsultantem serialu "Nasze matki, nasi ojcowie", wyemitowanego przez niemiecką stację ZDF. Prof. Juliusz Schoeps w przerwie odmówił dalszych wyjaśnień, twierdząc, że nie godzi się na nagrywanie zeznań.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.