Lipiec 1934, Zakopane. Zniszczony dom na Kamieńcu pod Gubałówką. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 19 lipca 1934:
Nowy Sącz - Zakopane - Krynica - Ropczyce - Gorlice - Jasło - Limanowa - Nowy Targ i inne, odcięte od świata. Połączenie kolejowe na magistrali Kraków - Lwów zerwane. Niebywały wylew rzek: Dunajca, Raby, Popradu, Białej, Ropy, Wisłoka, Kamienicy, Wątoku i innych. Na razie stwierdzono utonięcie kilkudziesięciu osób. Olbrzymie straty materialne. Setki mostów zerwanych. (...)
Powódź przyszła nagle, tak nagle, że właściwie nikt jej się nie spodziewał. Jeszcze w niedzielę panowała piękna pogoda, a już w poniedziałek popołudniu woda poczęła zalewać wsie i miasteczka. Przyszła ta katastrofa w momencie szczególnie krytycznym, albowiem w okresie żniw i masowego pobytu letników z całej Polski na Podhalu i w ogóle w podgórskich okolicach Małopolski. Wszystko to sprawia, że gospodarczo znaczenie klęski jest specjalnie dotkliwe i że cała Polska wpatrzona jest w zachodnio-małopolskie powiaty nietylko ze względu na współczucie dla miejscowej ludności, ale też ze względu na obawę o los swoich rodzin, przyjaciół i znajomych.
(...) Przejęci zgrozą, nie możemy jednak nie pomyśleć o przyszłości. Już jutro trzeba będzie pomyśleć o zabezpieczeniu powodzianom chleba i dachu nad głową. Państwo rozpocznie akcję ze swojej strony, ale całe społeczeństwo, zgodnie z najpiękniejszymi tradycjami - musi pomóc ofiarom żywiołowej katastrofy. (..) Gdy jutro czy pojutrze wody opadną, wznieść się musi wysoko ku górze fala zorganizowanej solidarnej pomocy dla powodzian. (...)
Lipiec 1934. Zniszczone przez wody Bystrego Potoku domy przy ulicy Sienkiewicza w Zakopanem. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 18 lipca 1934:
Niebywała ulewa w Zakopanem i Tatrach. (...) Wszystkie strumienie i potoki górskie przeistaczały się w rwące rzeki, przybierając z każdą chwilą na sile. (...) Ogród klimatyczny w godzinach popołudniowych przedstawiał wielkie jezioro, po którem pływały zerwane z deptaka mostki.. W samem Zakopanem ulewa wyrządziła znaczne szkody. Przez kilka godzin nieczynna była elektrownia wskutek podmycia i wyrwania słupów w wysokim napięciu.
Z wodą poszły również mosty, łączące Zakopane z południowym stokiem Gubałówki. Woda zerwała most przy ul. Szkolnej oraz na Tatarach. Połączenie Zakopanego ze szpitalem klinicznym na Gubałówce zostało przerwane.
W kilku miejscowościach nadbrzeżnych poszły z wodą drobne góralskie domki wraz z dobytkiem.
Korespondent Wasz wyjechał w stronę Poronina, skąd o godz. 7 podaje obraz sytuacji. Filar, łączący most kolejowy, jest już prawie podmyty tak, że katastrofy zerwania żelaznego mostu oczekiwać należy w najbliższych godzinach.
Również sieć telefoniczna między Krakowem a Zakopanem wskutek podmycia słupów telefonicznych przy szosie jest bardzo zagrożona. W chwili nadawania tej wiadomości komunikacja kołowa między Zakopanem a Krakowem wskutek pozrywania mostów zwłaszcza w okolicy Poronina została przerwana. Przerwana jest również komunikacja kolejowa wskutek podmycia mostów koło Raby i na Dunajcu.
W Dolinie Olczyskiej w godzinach popołudniowych rwące fale chwilami zagrażały zmieceniem z powierzchni kabin i wszystkich zabudowań kąpieliska w Jaszczurówce. (...)
Lipiec 1934, Zakopane. Górale wzmacniają zabezpieczenia przed wodą na bulwarach Słowackiego. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 19 lipca 1934:
(...) W samem Zakopanem woda zabrała i zniszczyła doszczętnie most do szpitala na Ciągówkę, dwie kładki na Tatarach, dwie na ul. Szkolnej, most na Szymanów z Ciągówki, most na Gutach i na Ustupie. Na Olczy woda zabrała 4 mostki i zalała około 3000 m. kw. łąk, zabierając jeden budynek gospodarski i stajnię. Na Tatarach woda zabrała również dom. W Poroninie woda pozrywała wszystkie mosty drewniane, zaś oba mosty kolejowe są coraz bardziej zagrożone. W Białym Dunajcu wyłowiono zwłoki jakiegoś górala, prawdopodobnie Jakóba Strączka, który wracając z jarmarku, usiłował na koniu przepłynąć przez wezbrany potok. Ofiarą powodzi padł również niejaki Kołodziej, który przy łowieniu z wody drzewa porwany został silnym prądem i utonął.
W Zakopanem wskutek powodzi i odcięcia tej miejscowości od reszty kraju, już we wtorek daje się zauważyć brak pewnych produktów, a przedewszystkiem nabiału i mięsa.
(...) Powódź dotknęła również inne letniska na Podhalu, m.in. dolna część Rabki stoi pod wodą. Poważnie zagrożony jest również Czorsztyn. Spiętrzone fale Dunajca porwały tam cztery domy. Sromowce Niżne i Wyżne zalane są również przez wodę. Powódź nie oszczędziła również Szczawnicy. Woda zniosła most na Czarnym Dunajcu. Przerwane jest również połączenie okrężne przez Czarny Dunajec, Chochołów i Witów. Wracający wczoraj do Witowa z Czarnego Dunajca wozem gospodarz Strączek dostał się w wir i utonął. Wóz woda porwała, ocalał jedynie koń.
(...) Na stacji kolejowej w Nowym Targu zgromadzonych jest wiele kolonij letnich ze wszystkich stron Polski, które otrzymują od powiatowego komitetu powodziowego posiłki i nocleg, a następnie dzieci odwożone są autobusami do Chabówki, a stamtąd pociągami przez Żywiec, Bielsko w dalsze strony Polski. (...)
Lipiec 1934. Zniszczone przez wody potoku domy na Kamieńcu. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 18 lipca 1934:
(...) Chcąc naocznie przekonać się o rozmiarze klęski, redakcja nasza wysłała swoich sprawozdawców autem w kierunku Zakopanego z poleceniem dotarcia tak daleko, jak tylko będzie można. W godzinę po otrzymaniu alarmujących wieści wyruszyło auto "I.K.C." z fotografem i sprawozdawcami w stronę Myślenic.
Jedziemy z zawrotną chyżością. (...) Szybko mijamy Mogilany, zjeżdżając ostremi serpentynami w dół w stronę Głogoczowa. Tu już w dolinie ponad potokiem pola i łąki stoją pod wodą. Miejscami woda podchodzi bezpośrednio do jezdni, równając się prawie z nią poziomem.
Na polach mokną na ulewie kopy świeżo ściętego zboża. Niektóre z nich poprzewracał wicher. Na szosie ruch prawie całkowicie zamarł. Tu i ówdzie przemknie jakaś furka, tu i ówdzie przemknie jakiś przechodzień. (...) Wpadamy na rynek w Myślenicach. Wzdłuż chodników stoją gromadki ludzi żywo komentując klęskę. U wyjazdu z rynku w stronę Zakopanego zatrzymuje nas policjant miejski, nie pozwalając na dalszą jazdę. (...) Tłumaczymy przedstawicielowi bezpieczeństwa, iż jedziemy tak, daleko, jak tylko będzie można dotrzeć. Przepuszcza nas. (...).
Na Zarabiu: "Widok jest naprawdę potworny. Olbrzymie fale niosą pnie drzew, belki, deski z jakiegoś tartaku położonego w górnym biegu rzeki, zabrane z pól snopy zboża i części dobytku ludzkiego. Szum i ryk fal jest chwilami ogłuszający. Od czasu do czasu słychać gwałtowny trzask i łomot. To woda łamie drzewa przybrzeżne i rwie je z korzeniami".
Lipiec 1934. Mieszkańcy Zakopanego przy wezbranych wodach potoku Bystra na ulicy Sienkiewicza. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
Rzeką Białką płyną owce, krowy, nawet jelenie z Tatr. Lawina skalna na szosie do Morskiego Oka.
(...) Rzeka Białka niesie na swoich falach owce, krowy, a nawet jelenie. W Zakopanem koryto rzeki Bystrej od Kuźnicy, aż na Kamieniec zupełnie zniszczone. Wzdłuż bulwarów Słowackiego i Sienkiewicza kilka will pogrążonych jest w wodzie. Wszystkie mosty w Zakopanem i okolicy zniszczone. Pozostał jeden most na ul. Kościuszki zdatny do komunikacji. Koryto Bysrtrej zmienia się co godzinę. (...) Od Morskiego Oka droga na długości 5 km zawalona lawiną skalną. Między Wodospadami a Łysą Polaną woda zabrała część drzew. W środę popołudniu samolot zrzucił pocztę oraz gazety.
Jak się dowiadujemy, przystanek Muszyna-miasto został przez wodę zniesiony. Tor kolejowy na długości i 110 m wisi w powietrzu. W samej Krynicy mimo groźnych wieści o powodzi nastrój wśród letników jest optymistyczny. Z wielką radością powitano samolot z Krakowa, który przywiózł pocztę i gazety. Dokoła radia w pensjonatach skupiają się przez cały czas liczni słuchacze żądni otrzymania wieści z terenów powodziowych.
Lipiec 1934. Zakopane - porządkowanie brzegów potoku po powodzi. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Domy niesione 30 km. na falach. Chaty z Czorsztyna i Szaflar przypłynęły pod Łącko.
(...) W Łącku potok Czarna Woda zniszczył rynek i zniósł dwa domy, uszkadzając kilka dalszych. (...) Most kryty gontami pod Tylmanową zniesiony i tak jak stał zniesiony został pod Łącko. Znajdujemy tam również dom, którego tabliczka orjentacyjna z numerem podaje, że pochodzi on z Szaflar. Leży również na drodze rozbity autobus komunikacji PKP, który w przejeździe został zaskoczony przez fale i w ten sposób unieruchomiony, a niesione bele drzew uszkodziły go. Drugi autobus tej samej linji zdołał schronić się na wyżej położoną plebanję. W Kamienicy most zerwany. Zniszczenie ogólne. Mosty między Krościenkiem i Szczawnicą zerwany. Byłby może się utrzymał, gdyby nie silny napór niesionego przez Dunajec z Pienin pensjonatu "Biały Dworek".
Lipiec 1934. Most kolejowy na Dunajcu w Poroninie uszkodzony przez powódź. Górale pomagają przy przetaczaniu wagonów po uszkodzonym torze, na linii Chabówka - Zakopane. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 18 lipca 1934:
We wtorek rano nad N. Sącz wyleci samolot z pocztą i lekarstwami. Żywność w miejscowościach nawiedzonych powodzią została przez władze zarekwirowana i będzie rozdzielana między ludność. (...) Z powodu podmycia torów kolejowych wstrzymano ruch pociągów na odcinkach: Chabówka - Zakopane, Tymbark - N. Sącz, Tarnów - Krynica, Muszyna - Orłów, Rzeszów - Jasło. (...) Pod Ciężkowicami ugrzązł pociąg osobowy. Woda zalewa wagony. Do pociągu nie można dotrzeć.
Lipiec 1934. Most kolejowy na Dunajcu w Poroninie uszkodzony przez powódź. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 18 lipca 1934 relacjonował z regionu:
W Jasielskiem obsunęła się góra. (...) Rzeki górskie Jasiołka, Wisłoka i Ropa, które pod Jasłem łączą się, zalały wszystkie dzielnice miasta niżej położone, a to tzw. Targowicę Przedmieście, Ułaszowice oraz pobliskie wsie. (...) W okolicy Żmigrodu nastąpiło oberwanie się chmury (...) Pod Skołyszewem na linji Stróże - Jasło tor kolejowy został przerwany. Pociąg, jadący z Jasła o godzinie 2-giej, musiał zawrócić. Także połączenie na linji Jasło-Rzeszów zostało przerwane z powodu zalania oraz obsunięcia się góry, która zasypała tor kolejowy. Rurociąg gazowy Jasło-Gorlice został przerwany. (...) Mur oporowy wysokości 4 m. okalający dziedziniec synagogi w Jaśle na długości 15 m obsunął się i zatarasował ulicę na wysokość 3 m. Wypadku z ludźmi na szczęście nie było.
Powódź w Nowym Targu w lipcu 1934r. Przesyłanie żywności na linie przez zerwany most na Białym Dunajcu odciętym przez powódź obozom harcerskim. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 19 lipca 1934:
W Sromowcach Niżnych wyratowano 500 harcerzy siedzących na drzewach. Wszystkie kolonje wakacyjne, bawiące w powiecie, zostały odpowiednio zabezpieczone.
Rzeka Uszwica wystąpiła z koryta, zalała gminę Uszew i grozi zalaniem Borzęcina z powodu przerwania wałów. W Borzęcinie 150 domów stoi pod wodą. Woda uniosła córkę jednego z generałów, obozująca wśród harcerzy w powiecie brzeskim.
Lipiec 1934, powódź w Małopolsce. Zalane tereny - widok z samolotu. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
Lot nad Ziemią nieszczęścia. (...) W trosce o szybkość i precyzyjność informacyj zdecydowała się redakcja "IKC" wysłać ekspedycję lotniczą, któraby przeleciała nad terenami, objętymi powodzią i któraby zdała sprawozdanie z naocznego widzenia zalanego kraju, popierając równocześnie sprawozdanie fotografjami - dokumentami.
O godz. 9-tej rano wystartował z lotniska cywilnego w Czyżynach samolot pasażerski z czterema członkami redakcji "IKC". Trasa projektowana była przez Myślenice na Zakopane, poczem z Zakopanego przez Pieniny do Nowego Sącza, następnie w dół Dunajcem, a stamtąd w górę Wisłą do Krakowa. Fatalne warunki atmosferyczne zniweczyły ten projekt trasy.
Doliny grozy: Raba i Dunajec
(...) Dwie godziny lotu, dwie godziny potwornego widoku nieszczęścia i zniszczenia wzdłuż dwu rzek, które wpiły się szeroko w glebę, wysysając i trwoniąc całą pracę człowieka i jego bogactwo. (...)
Tu widać, że centrum rozpaczy wieśniaka: jego chata jest maleńką kroplą w morzu, oglądanem z góry. Co więcej, że od tej chałupy w promieniu kilometra naokół niema żadnego dojścia do stałego lądu. I to był tragiczny przywilej naszego powietrznego widzenia. (...)
Lipiec 1934. Powodzianie w Wojniczu. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 19 lipca 1934:
(...) Jesteśmy teraz w najdalszym punkcie, do jakiego zdołaliśmy dotrzeć samochodem - Wojnicz nad Dunajcem, na drodze do Tarnowa. (...) Wchodzimy do wielkiej izby szkolnej, z której wyniesiono ławki, a do której wstawiono kotły. I cofamy się... Wypchnęła nas rozpacz, skoncentrowana w tej izbie.
Zapłakało paromiesięczne, półnagie dziecko, płaczą starsze kobiety. A w pośrodku izby stoi grupa starszych mężczyzn, przemokniętych, w łachmanach.
Mężczyźni milczą, kobiety płaczą. Czy łza lub skarga odbierze wodzie konie, krowy i owce - czy odbierze wozy i pługi, czy odbierze plon trudu całorocznego.
Woda wzięła, była silniejsza, przyszła z mocą z gór, dobrze, że choć życie zostawiła.
Lecz z czego żyć. Rok jest długi.
Ani co do ust wziąć, ani ziarna na siew. - A tu trzeba ziemię z pod mułu wydobyć, dom odbudować.
Stoimy w tej izbie, pochylamy głowy. - Po prostu nie możemy zdobyć się na słowo pociechy dla tych ludzi. (...)
Lipiec 1934. Most kolejowy na Dunajcu w Poroninie uszkodzony przez powódź. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 18 lipca 1934:
Wskutek wylewy rzeki Żeglarki, zalana została elektrownia miejska, położona w dzielnicy Wólki. Woda dostała się do hali maszyn, która zalana została na wysokość półtora metra. Wskutek zalania motoru prąd został wyłączony i całe miasto pozostaje bez światła. W mieście panuje zupełny spokój.
(...) W ostatniej chwili dowiadujemy się, że zawaliły się w mieście dwie kamienice, jedna 1-piętrowa druga 2-piętrowa. 80 kamienic jest porysowanych i istnieje poważne niebezpieczeństwo zawalenia się ich.
Pochodnie na ulicach
Dzielnica Wólki została częściowo ewakuowana, a mieszkańcy wraz z dobytkiem zostali umieszczeni w koszarach. Nowy Sącz został oświetlony pochodniami, a w pewnych częściach miasta zapalono beczki ze smołą.
Strzały na alarm
W chwili kiedy podajemy tę wiadomość, posterunki wojskowe zaciągnięte w zagrożonych miejscach strzelają z karabinów, alarmując w ten sposób ludność i zwracając uwagę na grożące niebezpieczeństwo. W najbardziej zagrożone punkty wysłano oddziały pontonowe.
(...) Znajdujący się w Starym Sączu nad Popradem obóz "Junaków" w sile jednej kompanji, został przeniesiony w bezpieczne miejsce. Niestety, z ratujących się 17 ludzi oraz dowódca obozu mjr. Trzecieski nie zdołali ujść i zostali odcięci całkowicie. Znajdują się oni w tej chwili na wyspie, otoczonej ze wszystkich stron wodą.
(...) Wszystkie mosty i mostki w całym powiecie nowosądeckim zostały zniszczone. Odcięte od świata są: Krynica, Krościenko, Łącko, Jazowsko i Nowy Sącz.
Powódź w Nowym Targu w lipcu 1934 r. Zerwany most na Białym Dunajcu. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
Zginęło sześć osób w Szczawnicy. Godz. 1-sza w nocy: Wszystkie mosty, łączące Szczawnicę ze światem są zerwane. W Pieninach zniszczone zostały wszystkie prawie osiedla nad Dunajcem. Czerwony Klastor podmyty. Wille: "Biały dworek" oraz "Łodzianka" runęły. Runął również tartak nad Grajcarkiem. Zamulenie elektrowni spowodowało wyłączenie światła. Zapasy żywności są na wyczerpaniu. Brak mąki, cukru, masła i nabiału, oraz świec.
Zginęło 5 osób, a to służąca z "Białego Dworku", dwie cyganki i troje dzieci cygańskich. Łączność telefoniczna zerwana.
Lipiec 1934: Powódź w Nowym Targu. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
(...) W Tropiu nad Dunajce, przebywało na kolonji letniej w osobnym pawilonie 60 dzieci z Krakowa. Kolonja nosiła nazwę Radość dziecka, zorganizowana przez Związek rękodzielników w Krakowie. Z chwilą, kiedy wezbrane wody Dunajca zaczęły zagrażać kolonji, we wtorek przed południem dzieci delożowano i umieszczono je na plebanji, położonej na wyniosłem miejscu. O godz. 1-szej w południe nadeszła gwałtowna fala, która zmiotła pawilon. Dzieciom kolonij nie zagraża obecnie żadne niebezpieczeństwo.
(...) Z Brzeska donoszą: w Borzęcinie Górnym na przestrzeni 50 metrów woda przerwała wał na rzece Uszwicy i zalała pola na przestrzeni 10 km. Wody rzeki Uszwicy połączyły się z Dunajcem.
Lipiec 1934. Powódź w Nowym Sączu. Dzielnica Wólki zalana wodami Dunajca. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 18 lipca 1934:
Dramatyczne sceny w Nowym Sączu. (...) W czasie akcji ratunkowej dochodzi niejednokrotnie do tragicznych momentów. Grozą przejmujący był widok, gdy na rozszalałych falach usiłowali przedostać się na pontonie jeden oficer i dwóch podoficerów na ratunek zagrożonemu domostwu, w którym znajdowali się jeszcze ludzie.
Kiedy ponton znalazł się na środku rzeki, silna fala przewróciła go, a znajdujący się w nim żołnierze wpadli do wody. Dwóch z nich, a to podpor. Serafin i kapral podchorąży Zubek zdołali się uratować, zaś kaprala Klimczaka silny prąd zniósł w dół rzeki, i ostatnio widziano go płynącego 500 m od miejsca wypadku. Niestety nie można mu było w żaden sposób przyjść z pomocą.
Lipiec 1934. Dobczyce, zerwany most na Rabie. Przeprawa przez rzekę z pomocą rozciągniętej między brzegami liny. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 18 lipca 1934:
Sądeczyzna odcięta od świata. Kilkanaście mostów zerwanych. Wzburzonemi rzekami płyną dzieci w kołyskach i części domów.
Wskutek długotrwałych deszczów nastąpił pod Nowym Sączem w poniedziałek rano gwałtowny wylew Kamienicy. Niespodziewanie napłynęły duże masy wód, które w okamgmieniu zalały całkowicie dzielnice miasta Załubińcze. Wylew nastąpił tak szybko, że mieszkańcy tej okolicy nie zdołali opuścić domów. Przybywająca ustawicznie woda wdarła się do mieszkań, a mieszkańcy musieli ratować się ucieczką na dachy. (...)
Sytuacja jest wprost rozpaczliwa. Z dachów zatopionych domów zagrożeni ludzie wyciągaja ręce prosząc o ratunek, którego nie można im było udzielić.
W podobnej sytuacji znalazł się również jeden z posterunkowych, który odcięty został od świata i siedząc na dachu wystrzałami z rewolweru wzywał pomocy.
(...) Dopiero pozbijano na gwałt tratwy, przy pomocy których ratujący utworzyli żywy pomost asekurowany linami i po kilku godzinach zdołano udzielić dziesiątkom ludzi pomocy, ratując ich z beznadziejnej sytuacji i przewożąc w bezpieczne miejsce.
(...) Ofiarą rozszalałego żywiołu padły przedewszystkim dzieci. W wielu domach bowiem znajdowały się same dzieci, których rodzice były byli przy pracy. Z mostu nad Kamienicą widziano dużo kołysek, niesionych przez wodę jaki również i zwłoki ludzkie.
Równocześnie wezbrał Dunajec i w kliku minutach wystąpił z brzegów, zalewając pod Nowym Sączem dzielnicę Tłoki, Wenecję i Helenę. Również Poprad wystąpił już z brzegów.
Lipiec 1934. Dobczyce zalane przez powódź. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 19 lipca 1934:
Rolnik patrzył z wieczora z dumą na kopy zbóż, stojące na polach. Skończył się przednówek...
Samochód, którym jedziemy "naprzeciwko" powodzi, roztrąca na szosie snopy jęczmienia. Wokoło zboże jeszcze "na pniu" - snopy przyniosła Raba z daleka i rzuciła na gościniec. Na wianki... na dożynki... na te nieszczęsne podhalańskie dożynki. Jeszcze przedwczoraj Myślenice obchodziły uroczyście święto "wianków"...
Płyną z wartkim prądem brunatnej, namulonej dobrze rzeki - "wianki". Związane snopy, belki, deski, sprzęt gospodarski... Chwycone w wir kręcą się w miejscu, to znów walą z trzaskiem o wierzby, znaczące drogi, których niema.
(...) Most w Gdowie składa się z dwóch części - pierwsza trzyma się jako tako, druga natomiast została "nadgryziona" przez wodę, która zerwała dwa przęsła. W pośrodku pozostały - niby wysepka - dwa przęsła, połączone z resztą mostu wąską kładką. (...) Most chodzi jak na zawiasach - raz na lewo- raz na prawo - parę zdjęć i powrót na stały grunt.
- Próbowaliśmy ratować ten most - objaśniają nas wieśniacy. - Ale fala przyszła tak nagle...
(...) Byli tacy, którzy nie chcieli uchodzić. Jest po drugiej stronie Gdowa przysiółek Podolany. W jednej z chat została staruszka, chcieli ją wyprowadzić... nie ruszyła się ze swej chaty. Tu już umrze. Wielu ludzi nie ratowało się po prostu dlatego, że nie chcieli opuszczać dobytku.
Lipiec 1934. Most ma Rabie w Dobczycach zniszczony przez elementy innego mostu, płynącego z prądem rzeki. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 19 lipca 1934:
(...) - Na miłość Boską przyślijcie pontony do Wielkiej Wsi - telefonują - w tej chwili sześcioro dzieci jednego z fornali wzywa z dachu domu pomocy... czy mają zginąć...
- Na miłość Boską, przyślijcie pontony do Bogumiłowic - w tej chwili utonęło pięć osób...
Przychodzą wiadomości jeszcze bardziej wstrząsające.
- Wieś Zakrzów nad Dunajcem - w tej chwili dwie trzecie mieszkańców siedzi na dachach, o ile stan wody na dachach podniesie się - zginą wszyscy - przyślijcie pontony...
(...) Widzieliśmy czarne, zabłocone, spocone twarze żołnierzy, których w nocy wyrwano ze snu - pracują od świtu - znieśli z wozów ciężkie pontony, walczą z falami, ratują ludzi. (...)
Jakiś wieśniak, który uratował się z powodzi - opowiada: - Przez całą noc przesiedziałem w izbie, gdy woda zaczynała się podnosić, chwyciłem się haka nad oknem i ...w tedy dom zaczął się chwiać... ale przed oknem rósł świerk - przeskoczyłem na drzewo i stamtąd mnie wyratowali...
Słyszy się dzieje poświęcenia i cierpienia.
Wracamy... wracamy do Krakowa, aby powtórzyć głosem maszyny rotacyjnej to wołanie, które słyszeliśmy nad rwącym Dunajcem.
Ratunku!...
Spieszcie z pomocą tym ludziom, którzy tam wszystko stracili...
Lipiec 1934. Przedmieście Zatora Blich zalane wodami wezbranej Skawy. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
(...) We wtorek wieczorem przerwała Skawa pod Zatorem wał ochrony, zalewając przedmieście Blich. Stan wody na Wiśle wzrósł do 6.40 m. w Podolszu ponad stan normalny. (...) Przy drodze między Brodami a Skawcami na 2 kilometrze pod Kalwarją, z powodu ustawicznych deszczów podmyta została nawierzchnia góry. Góra w ciągu godziny obsunęła się o jeden metr. Gościniec stoczył się do rzeki Cedron. (...) W piwiecie wadowickim jest dotychczas ewakuowanych 1.000 osób.
Lipiec 1934 - powódź w Małopolsce. Uratowane sprzęty domowe. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
50 trupów, 12 miljonów zł strat w Sądeckiem. (...) Mieszkańcom N. Sącza, zewsząd otoczonemi spiętrzonemi falami dotkliwie dokucza brak... wody. Brakowi temu zaradza się w ten sposób, że beczkowozy czerpiące wodę z pomp kolejowych rozwożą je po mieście, a specjalne sygnały dzwonkowe oznajmiają mieszkańcom przybycie beczkowozów, przy których ustawiają się w kolejce tłumy z naczyniami. Woda ta może być użyta oczywiście dopiero po przegotowaniu. Nadto w mieście urzęduje komisarz żywnościowy, który zarekwirował żywność we wszystkich sklepach i składach i rozdziela ją między mieszkańców. Równocześnie strawę po mieście rozwożą kuchnie polowe.
(...) Przed oddziałem I.K.C, gdzie wywieszony został cały egzemplarz "Kuryera", gromadzili się ludzie wchłaniając chciwie wieści z terenu powodziowego.
Lipiec 1934. Powodzianie na wale wiślanym pod Szczucinem. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
(...) Drugi pułk lotniczy z Krakowa bierze niezwykle czynny udział w akcji ratowniczej. Dzielni lotnicy śpieszą nieszczęśliwym z pomocą pomimo niezwykle trudnych warunków atmosferycznych, spowodowanych mgłą, chmurami, ustawicznym deszczem, oraz trudnością orientacji zarówno w górach, jak też nad terenami zalanemi wodą.
Samorzutnie przylecieli wczoraj z Warszawy do Krakowa na czterech maszynach "R. 13" piloci chellenge'owi kpt. Bajan, kpt. Dudziński, kpt. Lewkowicz i plut. Buczyński natychmiast na wiadomość o strasznej klęsce, jaka nawiedziła ludność Małopolski.
Załoga challenge'owa dotarła wczoraj do następujących miejscowości: kpt. Bajan do Limanowej i Nowego Sącza, gdzie wylądował na lotnisku, pozostawiając przywiezioną pocztę i 100 egzemplarzy "IKC", oraz zabierając cykl fotografij dla "IKC" od jednego współpracowników naszej Redakcji, który w Nowym Sączy zaskoczony powodzią został odcięty od świata, kpt. Dudziński do Nowego Targu i Zakopanego, kpt. Lewkowicz i plut. Buczyński do Nowego Sącza, gdzie wylądowali i oddali 60 kg drożdży, od które proszono, gdyż zabrakło już tam drożdży do wypieku pieczywa.
Całą akcją lotniczą kieruje w Krakowie mjr. Malik. Osobiście oblatał teren powodziowy już wczesnym rankiem płk. Lewandowski z mjr. Pinińskim.
(...) W czasie akcji ratunkowej lotniczej utrzymanej bez przerwy, jeden z aparatów wojskowych dostawszy się w obręb burzy, musiał przymusowo lądować koło Zakliczyna. Załoga aparatu nie odniosła szwanku. (...) W aparacie zostało znacznie uszkodzone śmigło. Obaj lotnicy przedostali się z wysepki, na której przymusowo osiedli w bezpieczne miejsce z zażądali wymiany śmigła.
Jak dowiadujemy się, ludność w miejscowościach odciętych powodzią prosi przedewszystkiem o żywność, lekarstwa oraz dzienniki. Lotnicy, którzy oddawali pocztę obserwowali w jaki sposób przyjmowane były numery "IKC". Ludzie wprost rzucali się na nie spragnieni wiadomości, które do nich z nikąd od kilku dni nie docierały.
Tam, gdzie aparaty lądować nie mogą, zaprowadzona została przez komitety miejscowe sygnalizacja wojskowa zapomocą płacht. Odpowiednia ilość i zestawienie płacht oznacza czego potrzebuje dana miejscowość: chleba, czy lekarstw, papierosów itd.
Lipiec 1934. Powódź w Małopolsce - zalane domostwa i pola. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
W związku z katastrofą powodzi na terenie Małopolski i przerwaniem wskutek tego komunikacji kolejowej na wielu odcinkach, wiele osób zostało zmuszonych do przerwania podróży i pozostania w Krakowie. Doszło do wiadomości władz, iż okoliczność tę wykorzystują niektórzy właściciele hoteli i pensjonatów podnosząc ceny ponad normalny poziom.
W związku z tym ostrzega się zainteresowanych, gdyż w razie stwierdzenia przekroczenia obowiązującego cennika zastosowane będą w odniesieniu do winnych jak najsurowsze rygory karne.
Lipiec 1934. Zalana wiejska droga w okolicy Bochni. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
Wedle wiadomości z wtorku, miała koło Borzęcina utonąć w czasie powodzi komendantka obozu harcerskiego, córka generała. Wiadomość ta na szczęście okazała się fałszywą.
Lipiec 1934, powódź w Małopolsce. Zalana droga. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 21 lipca 1934:
Cudowne uratowanie posła na sejm.
Z fal Dunajca uratowany został inwalida, poseł na Sejm Łobodowski, który siedząc na dachu, strzałami dawał znać o swem tragicznem położeniu.
Lipiec 1934. Uszkodzony most drewniany na Dunajcu pod Zgłobicami. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Relacja prof. Mieczysława Dąbrowskiego, redaktora "Kuryera Literacko-Naukowego" o podróży z Krynicy do Krakowa (autobusem, koleją i piechotą), zamieszczona przez IKC 21 lipca 1934:
"Powódź nawiedziła Krynicę nagle w poniedziałek odcinając go od świata. Ostatni pociąg pospieszny odszedł o godzinie 12.15 i dotarł wśród wielkich niebezpieczeństw do Nowego Sącza.
Za pociągiem tym szła śmierć.... Cudem chyba jakimś należy nazwać uratowanie tego pociągu.
W 15 minut po przejeździe wagonów przez most na Dunajcu zadrżały przęsła mostu i runęły skręcone w fale wzburzonej rzeki. (...) - Najdramatyczniejszy moment przypada na przeprawę koło wsi Bobowej. Tutaj woda zrobiła wielką wyrwę w nasypie kolejowym.
Tor złożono prowizorycznie na podkładach i zaczyna się jedyna w swoim rodzaju podróż pociągiem zaprzężona... w ludzi.
Mianowicie na przestrzeni 200 do 300 metrów na torze chwiejnym przetacza się pojedynczo wagony, pchając je wraz z podróżnymi. Część jadących chciała opuścić pociąg i iść pieszo, jednakże na zapewnienie fachowe inspektora kolejowego, iż nie grozi niebezpieczeństwo, uspokoiła się".
Lipiec 1934. Zalany rejon placu Na Groblach w Krakowie. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wisła na poziomie placu Groble. (...) Stan wody na Wiśle pod Krakowem stale wzrasta. Koło godz. 14-tej na Groblach pod Wawelem woda zaczęła występować z brzegów, o czem zawiadomiono ludność specjalnemi syrenami. Z zagrożonych domów delożowano mieszkańców. Na spienionych falach Wisły płyną części zniszczonych budynków, kawałki tam wodnych. tu i ówdzie widać snopy zboża. Oddziały ratunkowe saperów na całej przestrzeni umacniają wały ochronne.
W godzinach wieczornych woda wdarła się kanałami na ul;. Dietlowską, a stamtąd dostała się do transformatora elektrycznego, uszkadzając go. Również został wyłączony transformator elektryczny na ul. Sarego z powodu zalania go przez wodę. Ul. Rydlówki i Kobierzyńska zostały zalane. Most na rzeczce Wildze zamknięto.
(...) Koło godziny 11-ej w nocy fale wezbranej rzeki dosięgają już przęseł na moście dębnickim. Brzeg Wisły od strony pl. na Groblach opróżniony został z publiczności. Wre tam gorączkowa praca przy umacnianiu istniejącego już wału z worków napełnionych piaskiem. Przy świetle łuczyw i latarni pracują gorączkowo żołnierze pod kierunkiem oficerów. (...) W piwnicach kamienic przy ulicach Smoleńskiej, Zwierzynieckiej, Felicjanek, Marszałka Piłsudskiego znajduje się woda. W niektórych sięga już pod samo sklepienie wypełniając szczelnie piwnice.
Odbudowa mostu kolejowego na Dunajcu w Bogumiłowicach. Prowizoryczna przeprawa. 1934. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934:
Mościce częściowo zalane. Katastrofalny zalew przerwał wały nad Dunajcem
(...) Rzeczka Wontok, która na terenie Tarnowa ujęta jest w głęboki e brzegi, obwałowane na pewnej przestrzeni betonem, rozlała poza miastem szeroko, zwłaszcza tam, gdzie łączy się z rzeką Białą. (...) Cegielnia ks. Sanguszki zagrożona tak, że musiano ją ewakuować.
Wsie Skrzyszów i Żory zalane. Okolice nad rzeką Białą przedstawiały nad ranem niesamowity widok. (...) Koryto jej szerokie jest obecnie na kilka kilometrów, pędząc porywa setki kóp zbóż. Poziom wody na Białej podniósł się na przeszło 7 m. (...) Na moście kolejowym na Białej woda dochodzi prawie do torów kolejowych i rozlega się szeroko w olbrzymie jezioro. Najgorszą rzeczą jest, że obecnie Biała zalewa Mościce i zagraża Państwowej Fabryce Związków Azotowych.
(...) Wsie znajdujące się w stronę Tuchowa, zwłaszcza położone nad samą Białą, jak: Świergoć, Woźniczna, Ciężkowice, zalane. Nadto zerwanie zostały mosty. W Burzynie, Łowczówku, Słuszowej [Swoszowej], Sieciechowicach i Igoszycach Wielkich [Koszycach Wielkich] olbrzymie połacie zalane.
Katastrofę zwiększa fakt, że wody Białej i Dunajca łączą się wskutek przerwania wałów. To jest powodem, że łożysko Starego Dunajca stanowi obecnie rwącą rzekę, porywającą wszystko co napotka po drodze. (...)
Pociągi ratownicze, które wyruszyły ku Stróżom w liczbie czterech, zostały unieruchomione na linii kolejowej. Komunikacja z Krakowem została również przerwana z powodu zepsucia toru kolejowego pod Bogumiłowicami.
(...) Należy podkreślić bohaterskie zachowanie się 9 p. saperów z Krakowa, którzy szli niejednokrotnie na pewną śmierć oraz zasługi urzędu telegraficznego, a ponadto ks. Romana Sanguszki, który jeździ z żywnością po powiecie.
Żołnierze 2 Batalionu Mostów Kolejowych odbudowują most kolejowy na Dunajcu w Bogumiłowicach - układanie podkładów pod tory kolejowe. 1934. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 21 lipca 1934:
Samobójstwo na tle powodzi
W związku z nastrojem panującym wskutek powodzi w Małopolsce, we czwartek wieczór wydarzył się w Łodzi niezwykle tragiczny wypadek.
Z okna III piętra domu nr 25 przy ul. Narutowicza wyskoczyła 44-letnia Regina Halmanson. Desperatkę w stanie beznadziejnym przewieziono do szpitala. Okazuje się, iż przyczyną rozpaczliwego kroku był brak wiadomości od córki, która przebywa w Zakopanem.
Odbudowa mostu kolejowego na Dunajcu w Bogumiłowicach. 1934. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 20 lipca 1934 donosił:
Wedle wiadomości z wtorku, miała koło Borzęcina utonąć w czasie powodzi komendantka obozu harcerskiego, córka generała. Wiadomość ta na szczęście okazała się fałszywą.
Górale i żołnierze podczas prac przy odbudowie mostu w Czarnym Dunajcu. 1935. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Powódź w 1934 roku rozpoczęła się od intensywnych opadów w połowie lipca. Ulewy wystąpiły zwłaszcza w dorzeczu Dunajca, a także Raby, Skawy, Wisłoki. Liczbę ofiar szacuje się na 55 osób. Szkody materialne były ogromne: zniszczone zostało 78 mostów i ponad 22 tysiące budynków.
Wszystkie komentarze
Pamiętam to miejsce. W dzieciństwie jeździłem z mamą do Szczawnicy, mieszkaliśmy zawsze u sióstr zakonnych w willi Świtezianka nad Grajcarkiem. Przy niskiej rzece widać też w wodzie resztki filara. I są przyczółki, od strony Szczawnicy i od strony Pienin, czyli Krościenka. :)